Ci którzy o blogu pamiętają ^^

czwartek, 25 lipca 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 18/? )

Po większej przerwie w końcu dodaję notkę, która pewnie by nie powstała gdyby nie pomoc Kaji ELF i Akiry. Jestem wam niesamowicie wdzięczna. Nie wiem jakbym sobie z tym poradziła gdyby nie wy dlatego ta notka jest dla was. Dziękuję. 
Miłego czytania >^,^<
_________________________________________________________________________________

- N..nie dotykaj mnie! - krzyknął widząc wycierającego go przyjaciela. Bał się, tak cholernie się bał, że on coś mu zrobi. Nawet jeżeli znał go tak długo to bał się jego dotyku.
- Hee w porządku. - powiedział niepewnie Siwon wyciągając dłoń, którą zaraz jednak cofnął widząc kulącego się przyjaciela.
- Zostaw.. Widziałeś? .. Mnie? - zapytał, a w jego oczach pojawiły się łzy. Wyciekły płynąc jednym śladem zaraz po kiwnięciu Wielebnego.
"Wie. Więc co tu jeszcze robi? Dlaczego nie poszedł?... Pewnie się lituje, albo chce się pośmiać" - myślał gorączkowo. Nie chciał litości.
- Wyjdź. - wyszeptał ledwo dosłyszalnie i nie widząc reakcji powtórzył głośniej. Gdy już został sam wcale nie poczuł się lepiej, ale teraz nikt nie widzi jego posiniaczonego ciała. Docierało do niego to co miało miejsce. Gdy zamknął na chwilę oczy znowu widział całe zdarzenie. Czy teraz to będzie go prześladować?
Spróbował wyjść z tej przeklętej wanny by zakryć czymś tą obrzydliwą dla niego skórę, ale aż mu pociemniało przed oczami od wielkiej fali narastającego bólu. Osunął się po ściance i okrył ręcznikiem. Nie zwracał już uwagi czy ktoś wejdzie czy nie i tak jest jednym wielkim gównem, bo dał się zeszmacić. Niech się śmieje kto chce.
Ronił łzy jeszcze przez długi czas zanim zasnął niespokojnym snem. Wtedy dopiero Siwon wszedł do środka i zabrał przyjaciela do łóżka. Nie miał pojęcia co przeżywa jego przyjaciel, ale nie mógł go zostawić samego. Nie w tej sytuacji. Pomoże mu za wszelką cenę i ochroni przed każdym, bo czego nie robi się dla ukochanej osoby.
Następnego dnia nie było lepie. Ból nie zelżał, a Hee nadal bał się zbliżenia czy zwykłej rozmowy. Siwon cały czas był u niego jednak widział go jedynie trzy razy dziennie przez zaledwie kilka minut gdy przynosił mu jedzenie. Zabierał je po godzinie nietknięte i serce mu pękało. Hee sam sobie robił krzywdę głodząc się. Dodatkowo pogarszał swój stan.
- Hee możemy porozmawiać? - zapytał wchodząc ostrożnie do pokoju. Nie otrzymał odpowiedzi więc został. - Porozmawiaj ze mną. Nie możesz zamknąć się w sobie. - zaczął cicho.
- Masz rację. Nie mogę. Nic nie mogę, mogę jedynie dać się wyruchać, bo tylko do tego się nadaję. To moja wina. Sam go tam kusiłem, a potem przyszedł tu i odebrał to co chciał. - mówił przez łzy. On. Wielki Kim Heechul płacze, cierpi na czyiś oczach. Ten skurwysyn bez uczuć, który zawsze dostawał to czego chciał w końcu dostał nauczkę. Zabawne, jak łatwo było posłać jego psychikę na samo dno skąd nikt jej nie pozbiera.
- Nie mów tak. Zaufaj mi. - nie wiedział co może jeszcze dodać.
- Zaufanie? A co to? Ufałem, ale to mi nie pomogło. Miałem nadzieję, że zapomnę o jej śmierci, ale tera nie ma na to szans. Po co kurwa mam tu żyć? Po co! Żeby się nade mną litowano? Patrzono z pogardą? Nie. Lepiej umrzeć i wyzwolić świat od takiego śmiecia. - zakończył. Po ostatnim jego słowie zapadła cisza. Siwon bał się odezwać. A może to nie był strach? Może to był szok? Szok na to jak postrzega siebie ktoś tak bardzo zraniony. Ktoś kto zdaniem Siwona powinien szukać oparcia w innych. Nie rozumiał go.
- Musisz żyć, jak umrzesz to zniknie moja chęć do życia, bo nie będę miał dla kogo żyć rozumiesz? - sam był w szoku, że to powiedział, ale tak właśnie czuł.
Hee puścił to mimo uszu zupełnie jakby tego nie słyszał. Nie chciał tego słyszeć. Nic nie chciał. Chociaż nie. Była jedna rzecz której wręcz pragnął. Żeby być sam.
- Wyjdź. - powiedział w końcu, a Siwon wyszedł zrezygnowany. Musi być silny, żeby Hee mógł znaleźć w nim oparcie, ale to było tak ciężkie widząc cierpienie przyjaciela. W dodatku te słowa i ta pustka w oczach, która aż przerażała. Hee już chyba nigdy nie będzie taki jak kiedyś. Nie po tym co się stało.
Siwon jeszcze tego wieczora zadzwonił do całej paczki i poprosił o przyjście do brązowowłosego. Musi im powiedzieć co się stało. Gdy wszyscy już byli Siwon opowiedział im przebieg wydarzeń wczorajszego dnia pomijając szczegóły z chwili wejścia do salonu. Te słowa po prostu nie chciały przejść mu przez gardło.
- Ale jak to zgwałcony? - spytał niedowierzająco Ren.
- Ciszej idioto, Siwon mówił, że Hee boi się hałasu. - upomniał go Hongki.
- Słuchajcie, to nie są żarty. Ja nie wiem, jak to teraz będzie, ale Hee na pewno się zmieni. Po jego dzisiejszych słowach kompletnie mnie zamurowało.
- Jak możemy mu pomóc? - dopytał Minho.
- Nie...
Hee zwabiony jakimiś szmerami postanowił sprawdzić co dzieje się na dole. Wyszedł cichutko z pokoju i ruszył na dół, gdzie w salonie spotkał swoich znajomych. Siwon przerwał w środku zdania i wszyscy na niego patrzyli. Hee myślał, że zaraz zaczną się śmiać i wytykać go palcami. Co gorsza mogą dojść do wniosku, że skoro jedna osoba mogła, to oni też. Czwórce nie dałby rady. Znowu zostałby wykorzystany i poniżony. Bał się tego tak bardzo, że bez słowa uciekł z powrotem na górę.
- Idźcie już lepiej. - powiedział Siwon chcąc pójść do Hee i zapewnić, że nic mu nie grozi. 

6 komentarzy:

  1. Do usług <3
    A co do rozdziału... zamurowało mnie. Aż się łezka w oku kręciła podczas czytania tego. Biedny Hee :c Siwon, nie poddawaj się. Musisz być przy nim, nawet jeśli on cie.. 'wyprasza'.
    Notka niesamowita <3 Nie mam słów żeby opisać, to jak bardzo mi się spodobała.
    Hwaiting! <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny hee :-| Strasznie mi go szkoda i mam nadzieję że mu się polepszy :-\
    Kyu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh,Ty sadystko. okropnie mi go zal. tak bardzo. oby znalazl milosc i.szczescie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedactwo szkoda mi go bardzo :cc

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedaczek..mam nadzieję, że dojdzie do siebie.
    M..

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    biedny Hee, oby Siwon był przy nim cały czas i aby nic złego się nie stało... mam nadzieję, że jego przyjaciele mu pomogą..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń