Ci którzy o blogu pamiętają ^^

czwartek, 17 stycznia 2013

Dziękuję ( One-shot )

Coś mi tu chyba ubyło czytelników xD .. Coś chyba słabo piszę skoro tylko 3 komentarze pod ostatnim postem były. No cóż jakoś to przetrawię, a teraz zapraszam tych co zostali na mojego drugiego one-shota. 
Ps. Znalazłam sobie betę, a tą szczęściarą, albo i nie, jest A. Dziękuję kochana ;* 
Ps.2. Dedykacja jest dla Elizabeth i Otwarta Dla Ciebie żeby wracały na blogi, oczywiście swoje xD i wstawiły w końcu coś nowego bo wariuję! 
Miłego czytania >^,^<
_________________________________________________________________________________

Znowu go odrzuciłem. Nie wiem czemu, ale po prostu nie mogłem mu wybaczyć tego co mi zrobił. To już chyba piąty raz jak przyszedł do mnie z kwiatami i błagał o przebaczenie, a ja co? Odesłałem go z kwitkiem, znowu. Kochałem go, tylko on się dla mnie liczył, więc czemu nie potrafiłem przyjąć go z powrotem? Czemu to co mi zrobił sprawiało taki ból? Na prawdę chciałem mu wybaczyć jednak coś mi w tym przeszkadzało.
Minął tydzień od tego zdarzenia, nie widziałem go w tym tygodniu ani razu. Nie dobijał mi się do drzwi. Nie wydzwaniał po nocach i nie wysyłał esemesów. Trochę to dziwne, jednak puki miałem spokój nie przejmowałem się.
W nocy obudziło mnie pukanie do drzwi, głupi byłem że nie sprawdzając kto stoi po ich drugiej stronie otworzyłem. Zobaczyłem go, stał tak przede mną zalany w trzy dupy i uśmiechał się szydząc z mojej głupoty. Wepchnął mnie do środka, wszedł i zatrzasnął za sobą drzwi. Byłem roztrzęsiony, nie chcę myśleć co teraz ze mną będzie. Z każdym jego krokiem w moją stronę ja cofałem się o dwa do tyłu nadal leżąc. Uśmiechnął się zwycięsko gdy moje plecy spotkały się ze ścianą oznajmiając mi tym samym koniec drogi. Raejoon  zawsze był brutalny, a w połączeniu z alkoholem lepiej się do niego nie zbliżać i nie stawiać. W jednej chwili złapał mnie za włosy i pociągnął do góry.
- I co kurwa, myślałeś że sobie odpuszczę? Nigdy - wycharczał połową monopolowego i zaciągnął mnie do sypialni. Nic nie mogłem zrobić, był ode mnie silniejszy i nie miałem z nim szans. Popłakałem się z bólu gdy ciągnąc mnie za włosy rzucił na łóżko. Cała czaszka zaczęła pulsować tępym bólem.
- Mówiłem ci, że ten romans nic dla mnie nie znaczył. Prosiłem żebyś dał ostatnią szansę, a ty co? Gówno, pierdoliłeś moje starania.
- Zo .. Zostaw mnie. - wyszeptałem cicho gdy zaczął rozrywać moją piżamę.
Zaśmiał się gardłowo i uderzył z całej siły jeden, drugi raz nie przestając. Trząsłem się w spazmach płaczu i bólu prosząc o chwilę ukojenia. Nie wiem ile czasu i ciosów minęło nim osunąłem się w ciemność. Była takim wspaniałym ukojeniem, chwilą nieświadomości. Niestety wiedziałem że nie potrwa to wiecznie.
Obudziłem się z tępym bólem głowy, ręki, nogi, całego ciała. Miałem skrępowane ręce i nogi, a na ustach zawiązaną jakąś szmatę uniemożliwiającą mówienie.
Przerażony rozglądałem się panicznie po pokoju, a nie widząc nigdzie tego psychopaty poczułem się odrobinę lepiej. Podniosłem głowę i spojrzałem na swoje ciało. Widok jaki zastałem doprowadził mnie do kolejnego potoku łez. Miałem siniaki dosłownie wszędzie, kilka większych ran od których biegły ścieżki  zaschniętej krwi kończąc swą wędrówkę na pościeli która niegdyś biała teraz bardziej czerwona. Opuściłem głowę nie chcąc na to patrzeć, zacząłem modlić się aby Raejoon poprzestał na tym co widnieje teraz na mojej nagiej postaci. Dobrze wiedziałem że to dopiero początek, ale jak to mówią nadzieja matką głupich.
Cisza wypełniała całe pomieszczenie, zupełnie jak mrok kolejnej zapewne nocy. Nie tracąc czasu zacząłem szarpać więzy w nadziei że puszczą, jedyne co zrobiłem to poraniłem nadgarstki nie uzyskując żadnego efektu. Odpuściłem czekając na kolejne katusze jakie wkrótce nadejdą.
Po niedługim czasie, do pokoju wpadł ten pojebaniec znowu pijany z butelką po winie. Podszedł do mnie i bez słowa zaczął się rozbierać. Leżałem nie mając kompletnie żadnego innego wyjścia i obserwowałem co robił. Gdy był już całkiem nagi usiadł pomiędzy moimi nogami, powiedział - Teraz będę cie rżnął aż zdechniesz. - i wszedł we mnie bez żadnego przygotowania czy nawilżania. Syknąłem z bólu, a on tylko popatrzył po mnie z pogardą i zaczął mnie gwałcić jak najszybciej umiał. Starałem się nie płakać, nie chciałem okazywać słabości. Nie dało się, łzy mimo starań wciąż leciały. Czułem krew lejącą się z mojego odbytu i słyszałem jego posapywania. Czy mnie to podniecało? Ani trochę. Błagałem aby już skończył, jednak mnie ignorował. Doszedł we mnie z głośnym westchnieniem i wysunął się. W tym momencie przestałem płakać, prosić i krzywić się z bólu. Wyłączyłem się. Czułem jak jego sperma wymieszana z moją krwią wylewa się z mojego odbytu, widziałem jak podnosi butelkę po winie i szyderczo się przy tym uśmiecha, ale nic nie robiłem. Przyłożył ją do mojego wejścia i zaczął mnie nią pieprzyć. Czułem się jak ścierwo które nie ma prawa bytu. To była moja kara. Kara za odejście. W tamtej chwili czułem obrzydzenie do samego siebie, do człowieka którego kochałem, no właśnie kochałem, bo on zniszczył tą miłość zdradą i tym co mi robił. Zniszczył mnie. Jedyne co wtedy chciałem i o czym marzyłem to śmierć. Nie pozbierałbym się po tym co mi zrobił. Odpłynąłem. Znowu ta kojąca ciemność i świadomość, że gdy się obudzę czeka mnie dokładnie to samo. Oczywiście jeżeli nie wpadnie mu do głowy coś gorszego.
Moje ciało było w ten sposób maltretowane z miesiąc, miesiąc gwałtów różnymi przedmiotami i katowania mnie żeby się wyżyć. Czemu nie mówię już o duszy i uczuciach? Bo po prostu już ich nie ma.
Nie ma bólu i cierpienia, jest za to ten sam obraz co zawsze od tego przeklętego miesiąca. Nawet teraz gdy umieram widzę go pijanego i gwałcącego mnie z tą samą pogardą na twarzy co zawsze.
Jednak mimo tego co mi robisz dziękuję. Dziękuję ci. Dziękuję że pozwalasz mi w końcu odejść. Dziękuję.

sobota, 5 stycznia 2013

Nowy ( 13/? )


Jak obiecałam dodaję kolejną część, Nie zabijać mnie. To dosłownie mój pierwszy raz kiedy piszę taką scenę także nie zabijać, nie gryźć i NIE GROZIĆ <to do Ciebie Sassy> .. Dedyk również dla Sassy, dodaj kolejną notkę bo cierpię nooo!
Miłego czytania wszystkim i nie zapominajcie o komentarzach >^,^<
_________________________________________________________________________________

Eunhyuk:
Ponownie przywarłem do jego ust a słysząc westchnienie Hae powoli zsunąłem się z pocałunkami na szyję. Ucieszyłem się kiedy odchylił głowę do tyłu dając mi większy dostęp.  Przez dłuższą chwile składałem czułe pocałunki na jego szyi, gdy mi się znudziło podniosłem go do siadu i ściągnąłem jego koszulkę. Westchnąłem widząc lekki zarys mięśni na jego brzuchu  Ponownie położyłem go na pościeli i przywarłem do różowych guziczków jednego ściskając, a drugiego całując, liżąc i podgryzając.

Donghae: 
- Ach!!!! - tylko to zdążyło wyrwać się z moich ust zanim je zasłoniłem
Hyukkie oderwał się od mojego sutka co spotkało się z jękiem niezadowolenia z mojej strony. Zabrał rękę od moich warg i pocałował je namiętnie. Westchnąłem i oddałem się całkowicie jego poczynaniom.
- Nie zasłaniaj ust, chcę słyszeć wszystko co się z nich wydobywa. - powiedział i na powrót zaczął lizać i całować moją szyję zjeżdżając coraz niżej.
Nie powstrzymywałem już jęków, prosiłem o więcej wijąc się pod każdym najmniejszym chociażby ruchem małpki. Wplotłem palce w jego włosy i delikatnie drapałem skórę głowy zatracając się w napływającej w każdej chwili przyjemności. Nagle jego ręka zjechała na moje krocze i zaczęła je masować ugniatając od czasu do czasu. Jęknąłem przeciągle co on odebrał pozytywnie i zaczął powolutku rozpinać mój pasek, a następnie guzik i rozporek spodni. Spiąłem się co nie uszło jego uwadze. W końcu ja już prawie byłem nagi, a on nadal pozostawał zakryty co mi się nie podobało.

Eunhyuk:
Czując jak Rybek spina się pode mną powróciłem do jego ust zostawiając na razie w spokoju to co najbardziej mnie interesowało. Pocałowałem go spokojnie chcąc uspokoić i zapewnić, że będzie dobrze. Nie minęła nawet minuta, a ja mogłem się napawać jego pomrukami przyjemności. Poczułem jego dłonie na sobie, błądziły po moich plecach w górę i w dół kręgosłupa by w końcu zagłębić się pod bluzkę i tam kontynuować. Postanowiłem trochę mu pomóc i sam ściągnąłem zbędny materiał co równało się z kolejnym pomrukiem aprobaty. W spodniach miałem już ciasno i nie powiem, sprawiało mi to niemały ból. Ignorowałem to jednak chcąc dać jak najwięcej przyjemności osobie którą kocham.
- Coś nie tak? - zapytałem zachrypniętym głosem widząc jak po mnie patrzy tymi wielkimi, pięknymi, rybimi oczami
-nnie... nic, po prostu... jesteś piękny - powiedział rumieniąc się rozkosznie i chowając twarz w mojej piersi. Zaśmiałem się po czym odszukałem jego ust i zacząłem zabawę od nowa.
- Mogę? - zapytałem patrząc na niego i ugniatając jego nabrzmiałego członka przez materiał spodni.

Donghae: 
Nie odpowiedziałem, skinąłem tylko głową i zaczerwieniłem się jeszcze bardziej.
Gdy Ponownie zaczął rozpinać moje spodnie wciągnąłem głośno powietrze. Słysząc to pogładził jeszcze uwięzionego członka przez co zajęczałem odrzucając głowę do tyło. Pierwszy raz ktoś oprócz mnie tam sięga. To całkowicie co innego. Powoli zaczął opuszczać moje spodnie wraz z bielizną. Spiąłem się jeszcze bardziej, tym razem aby mnie rozluźnić zaczął całować mnie po brzuchu i sutkach, a nim się obejrzałem ostatnich ubrań już nie było. Leżałem pod nim całkiem nagi.
- Aaaa - pisnąłem i zacząłem zasłaniać strategiczne miejsce
- Nie wstydź się. - usłyszałem jego głos przy uchu i poczułem jego ręce powoli wchodzące pod moje, które nadal zakrywały nabrzmiałą męskość.
Powoli odsunąłem ręce i wtedy poczułem jego dotyk. Palił mnie jego wzrok na mojej twarzy gdy to robił. Już chciałem coś powiedzieć ale uciszył mnie kolejnym pocałunkiem, który zaczął przenosić na szyję tors i w końcu na mojego penisa.
- Achhhhh .. mmmm - zacząłem jęczeć gdy polizał główkę powoli wsuwając ją sobie do ust.

Eunhyuk: 
Pierwszy raz to robię, muszę przyznać, do tej pory widziałem to tylko na filmach w moim laptopie. To nie jest takie złe jak na początku myślałem, sądząc po jękach jakie dochodzą do moich uszy to musi być bardzo przyjemne. Wsunąłem sobie jego członka do ust i zacząłem delikatnie poruszać głową wyrywając z gardła Hae coraz to nowe i głośniejsze jęki. czując że zaczyna pulsować zbliżając się do spełnienia wypuściłem jego członka owiewając go jeszcze gorącym oddechem i przejechałem językiem jeszcze w dół rozszerzając jego nogi.  Gdy minąłem jądra i dojechałem do dziurki, wsunąłem do niej język nawilżając ją tym samym i wtedy Hae doszedł jęcząc przy tym przeciągle. Podniosłem się do góry i spojrzałem na jego twarz. Była piękna, zamglone oczy, rozchylone usta i włosy przyklejające się do czoła. Wyglądał ja anioł. Moja rybcia, tylko moja. Spojrzałem na jego tors, obecnie pokryty nasieniem, zacząłem je zlizywać nie łykając jednak. Hae znowu zajęczał co wykorzystałem i złączyłem nasze usta w kolejnym tym razem drapieżnym pocałunku przekazując mu trochę tego czym mnie obdarował. Przyjął to bez sprzeciwu i zaczął odpowiadać na moją pieszczotę. Ja w tym czasie zebrałem trochę tego co pozostało na palce i wsunąłem jeden do jego odbytu po chwili dokładając drugi. Na początku się spiął jednak nie trwało to długo. gdy już trzy palce rozluźniały jego wejście oderwałem się od niego chcąc podarować mu jeszcze więcej rozkoszy. Zacząłem na nowo pobudzać jego męskość napawając się jego jękami. Nie powstrzymywałem się już dłużej, ręką która pieściła jego członka rozpiąłem i zdjąłem spodnie pozbywając się zarówno ich jak i bielizny. Dużo lepiej. Zebrałem resztę jego nasienia i umieściłem je na swoim członku nawilżając go. Wyjąłem z niego palce na które sam zaczął się nabijać.

Donghae: 
Ten punkcik we mnie dawał mi tyle rozkoszy że sam się na niego nabijałem, no właśnie nabijałem, bo palce które we mnie były gdzieś znikły przez co spojrzałem na Hyukkiego.
Gdy zobaczyłem co chce zrobić nie myślałem, przyciągnąłem go do pocałunku i sam się na niego nabiłem. Momentalnie oderwałem się do niego i zasyczałem z bólu.
- Aż tak ci było spieszno? - zapytał rozbawiony na co ja zawstydzony kiwnąłem tylko głową.
Gdy poczułem się lepiej powierciłem się na nim dając mu znak. Zaczął się poruszać, a ja znowu jęczeć. Poruszał się powoli, nigdzie mu się nie spieszyło. Posapywał razem ze mną w tym pięknym tańcu. Mój członek ocierał się o nasze torsy podczas gdy my się całowaliśmy nie zmieniając szybkości.
- Aaaaaa!! - trafił w ten magiczny punkcik, gdy zobaczył jak na mnie zadziałał uderzał już tylko tam. Owinąłem ręce na jego szyi, a kilka pchnięć dalej osiągnąłem spełnienie. Zacisnąłem mięśnie na nim co sprawiło, że doszedł zaraz po mnie wylewając się wprost do mojego wejścia.
- Ko..cham Cię - sapnąłem gdy ze mnie wyszedł i wtuliłem się w niego.
- Ja Ciebie również - powiedział całując mnie w usta i tuląc do siebie jeszcze bardziej.
Zanim zasnąłem dostrzegłem jeszcze, że przykrywa nas kołdrą. Odleciałem, latałem po pięknej krainie a obok osoba, którą kocham nad życie i która kocha mnie.

Nowy ( 12/? )


No więc jest nowa notka... specjalnie zakończona w najciekawszym momencie jako zemstę za ten szantaż A na który przystałam xD ... Jak dobrze pójdzie, a tak będzie to jeszcze dziś wstawię rozdział 13 ... Zapraszam do czytania >^,^<

_________________________________________________________________________________

Donghae:
Obudziłem się nieźle wypoczęty, wtulony w ciepłe ciało obok mnie. Czując miarowy oddech mojego kochania postanowiłem poleżeć w tej pozycji napawając się przez jakiś czas jego zapachem.
Uchyliłem powieki i momentalnie się uśmiechnąłem, jeszcze nigdy nie widziałem osoby tak ślicznie wyglądającej przez sen. Wyglądał jak malutkie dziecko od czasu do czasu uśmiechając się przez sen. Mój plan poleżenia jeszcze trochę legną w gruzach gdy rozchylił usta.
Podniosłem się delikatnie i złożyłem motyli pocałunek na jego wargach. Poruszył się niespokojnie a chwilę później uchylił powieki. Znad jego twarzy to był przepiękny widok.
- Dzień dobry kochanie, jak się spało? - zapytał uśmiechając się i podnosząc do pocałunku.
- Jak nigdy. - pocałowałem go, a co się będę powstrzymywał jak mam prawo?
- no ja mam nadzieję, bo jak nie to wiesz co cię czeka?
- Co? - zapytałem głupio.
Nie odpowiedział, tylko szybko przewrócił mnie na plecy unieruchamiając mi ręce nad głową i zaczął mnie gilgać. Nie zważając na to że jesteśmy w szpitalu i w każdej chwili ktoś może wejść zacząłem się śmiać i próbować uwolnić, co było niemożliwe do zrobienia ponieważ mój Małpek jest dużo silniejszy ode mnie. Bawiliśmy się tak dłuższą chwilę po czym Hyukki nagle zaprzestał tych przyjemnych jak i męczących tortur. Zamiast tego zawisł nade mną w bezruchu.
- Kocham Cię – powiedział i pocałował mnie
- przecież wiem, nie musisz mi tego mówić co chwilę.
- Oczywiście że muszę i będę żebyś nigdy o tym nie zapomniał i czasem w to nie zwątpił.
Wymianę zdań przerwał nam lekarz który widząc nas uśmiechnął się tylko. Dobrze że jest to stary przyjaciel mamy bo nie każdy pozwoliłby na takie rzeczy w szpitalu.
- Ekhhmmm... nie przeszkadzam? - zapytał
- Oczywiście że nie, o co chodzi?
- Hyukjae, czy pamiętasz naszą rozmowę o tym wypadku i to jak zgodziłeś się złożyć zeznania na osoby które to zrobiły?
- Oczywiście, kiedy przyjdą panowie z policji? - odpowiedział, a mi mina zrzedła
- Spokojnie Donghae, ty również złożysz zeznania, ci chłopcy muszą zostać ukarani. - powiedział lekarz tym razem do mnie.
- Dobrze, ile mamy czasu do... zeznań? - zapytałem niepewny swoich słów
- jakieś pół godziny, do tego czasu możecie spokojnie porozmawiać. To ja może już nie przeszkadzam. - powiedział jeszcze lekarz i wyszedł

Eunhyuk:
Prawie zapomniałem o tych zeznaniach, ale nie popuszczę im tego co zrobili, o nie.
- Kochanie, złożysz zeznania prawda? - zapytałem patrząc mu prosto w oczy.
- Złożę ale musisz być przy mnie.
- Będę, nie martw się i powiedz wszystko co mi tego dnia.
- Powiem, nie martw się.
Przytuliłem go mocno by zaraz puścić i ucałować. Pół godziny minęło nam na rozmowie o wszystkim i o niczym. Starałem się jak tylko umiałem żeby chociaż na chwilę odsunąć jego myśli od tego co ma nadejść. Gdy lekarz poinformował nas że zaraz przyjdą panowie z policji zszedłem z łóżka i usiadłem na krześle tłumacząc że tak będzie lepiej.

Pół godziny później Donghae:
Zeznania były wyczerpujące, ale powiedzieliśmy wszystko z obu pobić, policjanci pożegnali się z nami i przekazali kiedy mamy stawić się na komisariacie. Gdy tylko wyszli Hyukki usiadł na łóżku szpitalnym a ja wczepiłem się w niego stalowym uściskiem. Nawet nie wiem kiedy oboje ucięliśmy sobie drzemkę.

- Jak wy ślicznie wyglądacie. - usłyszałem szept i klik – Ja zawsze wiem co czujesz – znowu ten szept i kolejne klik.
Otworzyłem oczy i przestraszyłem się widząc w sali obcą kobietę robiącą nam zdjęcia. Nie bardzo wiedząc co zrobić gdy kobieta uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie zacząłem budzić Saradelę.
- Jesce hflieczkę, nie sce wstawać – wybełkotał przez sen
Budziłem go dalej dopóki nie otworzył oczu. Trochę się zdziwił jak zobaczył ową kobietę jednak zaraz szeroko uśmiechnął i mnie pocałował co oczywiście kobieta wykorzystała i zrobiła kolejne zdjęcie.
- Mamo, czy musisz robić te zdjęcia? - zapytał gdy już oderwał się ode mnie
- Ależ oczywiście, ponieważ wyglądacie tak słodko razem. - powiedziała i uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
„O boże, to jego mama, a my się przy niej pocałowaliśmy, to krępujące.” - Powiedziałem i momentalnie poczerwieniałem. Klik, kolejne zdjęcie.
- Mamo daj już spokój. - Powiedział Hyukki i przygarnął mnie do siebie
- No dobrze, muszę się jakoś zadowolić tymi trzydziestoma. - Powiedziała zasmucona i usiadła obok łóżka.
- Dzień dobry pani – powiedziałem speszony przypominając sobie że jeszcze się nie przywitałem
- Dzień dobry Donghae. - rzekła – Mam nadzieję że nie przestraszyłam cię bardzo?
- Nie.
- Ciesze się. Rozmawiałam z twoimi rodzicami, którzy nie mogą tu teraz być, ale kazali przekazać że jutro wychodzisz ze szpitala.
Nareszcie stąd wyjdę, już nie mogę się doczekać. Hyukki pocałował mnie w policzek i przytulił mocniej do siebie przez co znowu spłonąłem soczystym burakiem, czemu tak się dzieje?

Eunhyuk: 
Następnego dnia Hae był już poza szpitalem i oboje cały dzień spędziliśmy na nadrabianiu zaległości... Niestety. Co tu dużo opowiadać, ręce nas bolą, ale zaraz będzie lepiej bo właśnie skończyliśmy. Mam pewien pomysł, a jako że jesteśmy u mnie i cały dom tylko dla siebie to grzechem by było nie skorzystać.

Mama napisała mi sms'a że wraca w poniedziałek i ma dla mnie niespodziankę w piekarniku. Gdy go otworzyłem zobaczyłem kurczaka, dwa rodzaje sałatek i czerwone wino. Wspominałem już że kocham moją mamę? Rozłożyłem wszystko na stole dodając kilka elementów i zawołałem Hae który był w ubikacji.
- Hae, rybko ty moja, pozwól na chwilę do kuchni! - zawołałem
Po chwili stał już w drzwiach i patrzył na to wszystko wielkimi oczyma.

Donghae: 
Wooow jakie to piękne. Gdy stanąłem zajrzałem do kuchni moim oczom ukazał się chyba najsłodszy widok na świecie. Hyukkie stał koło pięknie przystrojonego stołu. Znajdowały się na nim dwie świeczki, wino, kurczak, sałatki i zastawa. Byłem tak zdziwiony tym co widzę że nie umiałem wykrztusić z siebie ani jednego słowa.
- Usiądź kochanie - powiedział Małpek całując mnie w policzek i prowadząc do krzesła które zaraz odsunął. Nawet nie wiem kiedy moje policzki pokryły się soczystym rumieńcem, doszedłem do tego dopiero gdy oznajmił mi to śmiech Hyukkiego.
- To.. to jest piękne. Kiedy to przygotowałeś?
- Właściwie to niespodzianka mamy, sam nie wiem kiedy to zrobiła, jednak bardzo się z tego cieszę. Jedzmy.
Hyukkie nalał nam wina i usiadł naprzeciwko mnie. Złapałem jego rękę w swoją i dopiero wtedy zacząłem jeść. Gdy już większość jedzenia znikła a my byliśmy pełni jakoś tak nabrałem odwagi i podszedłem do Saradeli. Usiadłem mu na kolanach i wpiłem się w jego kuszące usta. Przez chwile nie odpowiadał na moje pieszczoty jednak zaraz to nadrobił pogłębiając pocałunek. Naparłem na niego bardziej i polizałem jego dolną wargę.

Eunhyuk: 
Zaskoczyło mnie jego zachowanie jednak dało mi do myślenia, ta noc będzie jedną z tych dłuższych.
Gdy przejechał językiem po moich wargach rozchyliłem usta i pozwoliłem aby nasze języki się spotkały. Całowaliśmy się do utraty tchu, nic już się nie liczyło poza dawaniem sobie wzajemnie przyjemności. Po jakimś czasie gdy powietrza już chyba nie było bo oboje zapomnieliśmy jak się oddycha oderwaliśmy się od siebie. Popatrzyłem na Hae i nie tylko widziałem jego zarumienione policzki, ale i pożądanie i to wielkie uczucie jakim się darzymy. Nie wahałem się już. Podniosłem się z krzesła na którym dalej siedzieliśmy i ruszyłem do mojego pokoju.
Ze schodami miałem mały problem ze względu na moją słabą głowę do napoi alkoholowych. Po dwóch potknięciach i chichotach Hae byliśmy już w moim pokoju. Zamknąłem za nami drzwi i ostrożnie położyłem na łóżku mój najdroższy skarb.