Ci którzy o blogu pamiętają ^^

niedziela, 20 października 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 33/44 )

Kolejna notka. Znowu musieliście długo czekać -.- Przepraszam, ale teraz tak już chyba będzie cały czas. Nie mam kiedy pisać. Dodatkowo teraz jeszcze moje myśli krążą wokół Konwentu TSURU na który się wybieram. 
Notka jest zdecydowanie dłuższa od pozostałych co mam nadzieję Was cieszy. 
Miłego czytania >^.^<
_________________________________________________________________________________

Następnego dnia obaj wychodzili do pracy. Takie szczęście, że każdy swoim samochodem. Hee całą drogę zastanawiał się w jaki sposób ma unikać przyjaciela skoro pracują w jednej agencji i nie raz ze sobą rozmawiają gdy akurat mają wolną chwilę. Do tego dochodził też fakt, że Siwon przecież tyle mu pomógł. Nawet jak na siebie to aż takim bydlakiem nie jest, żeby od tak kopnąć go w dupę i olać. Przez to wszystko nawet nie zauważył jak podjechał na parking agencji. Zaparkował na swoim miejscu i nie czekając na Genga ruszył do środka. Ledwo przekroczył próg, a już tego pożałował. Przed nim jak spod ziemi wyrósł Wielebny.
- Jak tam się spało? - objął go ramieniem za kark.
- A jak miało być? Normalnie. - odparł i wyplątał się z uścisku.
- Coś ty taki nie w sosie? - spytał poważnie.
- Jestem po prostu trochę zmęczony. Chodźmy lepiej. - zagarnął przyjaciela i ruszył w głąb agencji. Nie chciał by Siwon zobaczył osobę, która go zgwałciła. Wiedział, że to może się źle skończyć.
Na swoje szczęście nie trafił dziś na Genga. Dowiedział się, że ten cały dzień spędził na omawianiu szczegółowego plany pracy, tylko skoro mają mieć wspólne sesje, wybiegi i wywiady to dlaczego go tam nie było? To go niepokoiło najbardziej. Miał nadzieję, że jego manager nic przed nim nie ukryje.
Wrócił do domu kompletnie padnięty. Sam nie bardzo wiedział czym, bo przecież miał dziś spore luzy.
- Jak było w pracy kochanie? - usłyszał już na wejściu. W pierwszej chwili się przestraszył, jednak zaraz przypomniało mu się, że teraz 'żyje' z Hangengiem. Przybrał bojowe nastawienie i od tak olał pytanie.
- Nie słyszałeś pytałem jak było w pracy? - spytał nie opuszczając Kociowładnego na krok.
- Nie widzisz, że nie mam humoru?! - wydarł się. - Daj mi spokój, chcę odpocząć. - dodał już spokojnie i wziął na ręce miziającego się i mruczącego Heebuma.
- Nie musiałeś się tak unosić. Wystarczyło powiedzieć, że miałeś ciężki dzień. - mruknął chińczyk i wrócił do salonu. Hee westchnął tylko i ruszył do kuchni ciesząc się zobaczonych tam kanapek. Wziął jedną i gdy tylko wpakował ją sobie do ust zaczął szperać po szafkach w poszukiwaniu przysmaków Heebuma. Chwilę później już głaskał jedzącego kota zastanawiając się nad swoją obecną pozycją.
Wiedział, że ma przesrane na całej linii. Jak Siwon się dowie co obecnie wyrabia się w życiu jego przyjaciela to na pewno będzie nieciekawie, a tego Kociowładny chciał za wszelką cenę uniknąć. Bał się tego, że Siwonowi mogło się coś stać. Z drugiej strony...
- Telefon ci dzwoni! - wydarł się Geng wyrywając go tym samym z zamyślenia. Niespiesznie poczłapał do salonu zastanawiając się kto może do niego wydzwaniać wieczorami. Szczerze to było wiele opcji. Ostatecznie jednak, gdy zerknął na wyświetlać odechciało mu się odbierać.
- Kurwa. - zaklął pod nosem po czym mimo niechęci postanowił odebrać. - Halo.
- ...
- Teraz?
- ...
- No właśnie kładłem się spać, a co?
- ...
- Wiesz co, to może inaczej. Ja ci to jutro do agencji przyniosę, albo spotkamy się w naszej knajpie całą paczką w piątek i wtedy ci to dam co? - spytał pełen nadziei.
- ...
- Jak to jesteś w pobliżu i zaraz będziesz? Ale ja.. wyglądam okropnie. - ratował się ostatnimi wymówkami Hee nie zwracając uwagi na coraz bardziej zainteresowanego tą rozmową Genga.
- ...
- Kurwa nie rozłączaj się!.. JAH!!!! - wrzasnął. - Zajebiście. Po prostu bosko kurwa. Wypierdalaj! Masz zniknąć na godzinę! - przeniósł swoje sfrustrowanie na chińczyka. Siwon nie może go zobaczyć. To będzie koniec wszystkiego. Nie może się dowiedzieć jeszcze nie teraz. Potem.
- Ja się nigdzie nie wybieram. Kto ma przyjść? - spytał spokojnie.
W Hee się aż zagotowało. Jego twarz przybrała wyraz psychopaty patrzącego na swoją ofiarę. Niektóre rzeczy może puścić płazem, ale nie to. Nie pozwoli, żeby Siwon się teraz dowiedział. Nie ma takiej opcji. Sam nie wiedział skąd się w nim to wzięło, ale w jednej chwili zapomniał z kim ma do czynienia i łapiąc go za fraki po prostu wyrzucił z domu łaskawie dorzucając mu tylko buty i kluczyki. Potem już tylko zamknął drzwi na klucz i odetchnął głęboko.
- Jedno z głowy, teraz jego rzeczy. - powiedział do siebie i zaczął zbierać wszelkie rzeczy Genga wrzucając je do malutkiego składziku. Tam na pewno Siwon nie zajrzy. Wreszcie zadowolony z dobrze wykonanej roboty przejrzał się w lustrze i uznając, że wygląda znośnie czekał na swojego gościa.
Siwon jak zapowiadał nie kazał długo na siebie czekać. Pojawił się już po chwili i od wejścia mocno uściskał przyjaciela.
- No już, koniec tych czułości. - zarządził Hee odsuwając od siebie przyjaciela.
- Marudny jesteś ostatnio. - wywalił warę uważając, że będzie to słodkie co wywołało napad śmiechu u Kociowładnego.
- Chodź już lepiej. - zamknął za nim drzwi i pociągnął do jego byłego pokoju. - Zabieraj co twoje.
Siwon jakby z ociąganiem wyjął torbę z dna szafy i zaczął do niej pakować swoje rzeczy. Wyglądał jakby coś mu mocno nie pasowało, ale nie odzywał się do czasu aż nie wyciągnął koszulki, której jeszcze nie widział ani u siebie ani u Hee.
- To nie moje. - powiedział stanowczo. - Już sobie kogoś sprowadziłeś? - spytał niby od niechcenia, jednak w środku bardzo go ten fakt zabolał.
- Aaa.. to stare. Robiłem porządki i tu to wrzuciłem. - wybronił się Hee i szubko zabrał skrawek materiału. Wielebny chyba nie miał ochoty drążyć tematu. Spakował się do końca i zapiął torbę.
- To by było na tyle. - powiedział podnosząc bagaż. - Spotkanie w klubie aktualne? - zapytał na odchodnym chcąc mieć pewność.
- Pewnie. Jak zawsze coś koło dwudziestej. - zapewnił. Jakoś nie miał ochoty na rozmowę w przeciwieństwie do Siwona. Wyszło na to, że prawie siłą wywalił go za drzwi mając ogromne wyrzuty sumienia. Gdyby nie ten jebany Geng to mógłby sobie spokojnie z nim pogadać.
Do samego piątku unikał jak mógł całej paczki usprawiedliwiając się nawałem w pracy. Nie chciał, żeby któryś przedwcześnie dowiedział się o Gengu. Najbardziej obawiał się reakcji Siwona. Niestety wiadomym było, że kiedyś się dowie.
W piątek skończył równo w południe. Wrócił do domu i od razu zabrał się za pyszny obiad przygotowany przez ciocię. Porozmawiał z nią przy okazji trochę, a potem zaczął obijać się do osiemnastej. Następnie rozpoczęły się przygotowania do wieczornego wyjścia.
- Dla kogo się tak szykujesz? - aż podskoczył słysząc to pytanie. Obrócił się w stronę drzwi do sypialni z mordem w oczach.
- Do nikogo. Wychodzę. - warknął i wyminął chińczyka dopinając guziki przylegającej czarnej koszuli. Złapał za prostownicę i zaczął prostować każdy kosmyk pozostawiając pierwsze po obu stronach twarzy lekko kręcone. Większość włosów z góry spiął z tyłu w kucyk pozostawiając te na dole rozpuszczone. Poprawił jeszcze wiszące falowane kosmyki po czym zabrał się za malowanie oczu. Zrobił sobie czarne kreski, które tylko dodały jego oczom dodatkowej drapieżności. W końcu przejrzał się z dziką satysfakcją swojemu dziełu i nie zwracając uwagi na oniemiałego Hnagenga po prostu wyszedł. Zszedł na dół, złapał kluczyki od auta i już go nie było.
W klubie jak zawsze tłumy ludzi. Hee już na wstępie ocenił, że nie ma nikogo interesującego, dlatego nawet nie oglądając się na innych ruszył do góry. Jak się spodziewał wszyscy już byli.
- Mrrr Kocie, ale się odwaliłeś. - powitał go Hongki gdy tylko się pojawił. Rzucił mu jedynie swój nieodłączny sarkastyczny uśmieszek i rozwalił się na wolnym miejscu.
- To co pijemy? - zagadnął.
- Ty to chyba nic. Zapomniałeś, że jesteś autem? - zamarł. Nawet nie musiał się obracać, żeby wiedzieć kto to. Wystarczyło, że zobaczył minę Wielebnego, w którym furię można było wyczuć z kilometra. Od razu się podniósł i już chciał dorwać osobę bawiącą się włosami Kociowładnego, jednak przeszkodził mu w tym Minho i Ren skutecznie usadzając go z powrotem na skórzanej kanapie.
- Po chuja tu przylazłeś? - warknął Hee nadal patrząc przed siebie.
- Muszę pilnować mojej Księżniczki na wypadek, gdyby ktoś chciał mi ją porwać. - wymruczał mu wprost do ucha przygryzając jego płatek na co Hee przeszedł nieprzyjemny dreszcz. - Poza tym to chciałem poznać twoich przyjaciół kochanie. - powiedział już głośniej naciskając na ostatnie słowo. Potem jak gdyby nic usadowił się koło Kociowładnego. - Jestem Hangeng. Chłopak Heechula. Miło poznać. - powiedział z uśmiechem przygarniając do siebie bruneta.

niedziela, 13 października 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 32/44 )

I kolejna notka. Ahhh jak to fajnie, jak w każdym rozdziale będzie się dziać coś nowego, aż chce się to pisać i kończyć xD .. Mniejsza o to. Widzę, że dobiłam do 25 tysięcy wyświetleń. Dziękuję bardzo i przepraszam, że z takiej okazji trafił się taki, a ni inny rozdział. Szkoda, że tak mało się udzielacie, ale na to nic poradzić nie mogę niestety. 
Miłego czytania kochani >^.^<
_________________________________________________________________________________

Heechula kompletnie sparaliżowało. Przez chwilę przeżywał wszystko a nowo, jednak to była tylko chwila. W następnym momencie odzyskał gardę i wrócił do siebie.
- Czego tu szukasz?
- Kicia znowu pokazuje pazurki? Stęskniłem się. - powiedział i nie czekając na zaproszenie po prostu wszedł.
- Wyjdź. - zażądał Kociowładny.
- Spokojnie. Widzę, że świetnie sobie radzisz. Jestem z ciebie dumny, ale jednocześnie mam ochotę ci pokazać do kogo należysz. - mówił spokojnie i w miarę cicho.
- O czym ty pierdzielisz?! - zirytował się Hee. Miał go po dziurki w nosie.
- Nie o czym, a o kim. Kojarzysz może takiego wysokiego bruneta? Strasznie pobożny i zakochany w tobie. Na pewno nie chciałbyś, żeby coś mu się stało. - te słowa zmieniły postać rzeczy.
- Odpierdol się od Siwona! - teraz to już go wszystko roznosiło. Był o krok od rozszarpania tego potwora.
- Ja mu nic nie zrobię, ale ty mu robisz dużo. Jak zobaczyłem jakie szczęście ci daje, to postanowiłem cię odwiedzić moja ty księżniczko. - podszedł od koreańczyka i musnął jego usta. Hee zaraz go odepchnął. - Spokojnie kocurku. Mam dla ciebie propozycję. - mruknął i ruszył do salonu. Tam rozsiadł się wygodnie w fotelu i oczekiwał na właściciela domu.
- Co to za propozycja? - wysyczał Hee stając w progu.
- Nic specjalnego. Jedynie się do ciebie wprowadzę i będziesz tylko mój. Co ty na to kociaczku? - wyszczebiotał słodko. Hee za to zaczął wszystko dokładnie obmyślać. Głupi nie był. Wiedział już, że Hangeng jest nieobliczalny. Mógł posunąć się do wszystkiego. Dobrze pamiętał co się stało z jego dziewczyną. A przecież ta niczemu nie była winna. Westchnął ciężko wiedząc, że tylko tak może uratować przyjaciela.
- Zgoda. - warknął. Miał ochotę poćwiartować Genga na drobne kawałeczki.
- Cieszy mnie kochanie twoja decyzja. A teraz chodź tu do mnie, bo się za tobą stęskniłem. - wyciągnął ręce przed siebie. Trochę się naczekał, bo Hee szedł jakby coś go ciągnęło do tyłu uniemożliwiając podejście. Gdy tylko się koło niego znalazł ten pociągnął go do siebie na kolana. Wtulił się w niego, a Hee siedział jak ta kłoda czekając tylko, aż zostanie puszczony.
- Co ty taki oschły? Jakoś w Chinach byłeś bardziej otwarty i chętny. - wypomniał mu. W Heechulu aż się zagotowało. Ostatkami zdrowego rozsądku powstrzymywał się przed mordem.
- Nie powinieneś jechać po jakieś rzeczy? - zapytał odrzucając myśli o morderstwie na dalszy plan.
- No tak. Jakiś ty pomysłowy. - puścił go i wstał. - Będę wieczorem także czekaj na mnie. - posłał mu całusa w powietrzu i zniknął trzaskając drzwiami. Dopiero wtedy Hee opadł na kanapę. Miał dość. Czy kiedykolwiek uda mu się uwolnić od tego człowieka?
Hangeng tak jak zapowiedział pojawił się pod wieczór z jedną walizką. Miał wyśmienity humor co nie wróżyło dobrze dla Hee.
- Udało mi się załatwić sobie pracę razem z tobą. Zarząd w twojej agencji nie miał nic przeciw. Otrzymali informacje z Chin, że tak dobrze nam się razem pracuje. Ustalają nam wspólne sesje. Cieszysz się? - oznajmił już na wstępie. Heechulowi zrobiło się aż gorąco.
- Wszystko tylko nie to. - pomyślał. Teraz już w ogóle nie będzie miał spokoju.
- Pewnie, że się cieszę, teraz cały czas będę przy tobie. - sarknął Hee i napięty jak struna poszedł do kuchni. Zastanawiał się kilka razy czy może nie otruć Genga, ale to nie wchodziło w grę.
- Nad czym tak myślisz skarbie? - Geng oplótł go w pasie i wtulił w jego plecy.
- Nad jutrzejszym dniem. Muszę rano wstać. Mam sporo pracy. - powiedział. - Chodź pokażę ci, gdzie możesz dać swoje rzeczy. - dodał. Zaprowadził go do pokoju gościnnego, ale Hangeng stawiając na swoim wprowadził się do jego sypialni. Na szczęście nie nalegał na garderobę jako, że nie było tam miejsca i zadowolił się szafą.
Wieczorem zjedli kolację wcześniej przygotowaną przez ciocię Hee i poszli spać. Chociaż to Hangeng poszedł spać. Hee usnąć nie mógł. Czuł się niekomfortowo obejmowany przez zabójcę swojej dziewczyny oraz własnego gwałciciela w jednym. Bał się, że ten szaleniec może mu coś zrobić, gdy on będzie spać. Zasnął ze zmęczenia gdy zaczęło świtać.
Obudził go budzik nastawiony jak zawsze na szóstą rano. Szybko się ogarnął, nałożył porządny makijaż w celu zakrycia cieni pod oczami i porywając kanapkę z talerza zaczął ubierać buty.
- Ciociu pamiętasz Hankyunga? Kiedyś się z nim przyjaźniłem zanim wyjechał do Chin. - wyjaśnił.
- Pamiętam, a co?
- Pomieszka tu teraz. Wczoraj przyjechał i postanowiłem go u siebie zatrzymać na jakiś czas. - powiedział.
- To bardzo miło z twojej strony, a teraz leć, bo spóźnisz się do pracy. - pogoniła go kobieta.
- Niesamowicie miło z mojej strony. - powiedział do siebie w myślach zamykając drzwi od domu. Najlepiej będzie jak będzie unikać Siwona przez jakiś czas. Proste to nie będzie, ale jakoś da radę.

środa, 9 października 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 31/44 )

Na samym wstępie zaznaczam, że wszelkie mordy na mnie są zabronione. Tak więc chowamy patelnie, pazury i wszelkie inne narzędzia zagłady. 
Tak na poważnie to nie wiem zbytnio co napisać xD .. Mam nadzieję, że rozdział was zaciekawi. Tak to ten, który tak zapowiadałam ;P Także czytajcie i komentujcie. >^,^<
_________________________________________________________________________________

Jakiś czas potem, gdy Siwon już nie fukał na wszystko co się rusza, a Heechul się ogarnął ruszyli do centrum handlowego. Przesiedzieli tam bite pięć godzin zanim Hee nie zakończył swoich zakupów.- I po cholerę tyle kupowałeś? - wściekał się Siwon, bo to jemu przypadło nosić kilkadziesiąt toreb podczas, gdy Kociowładny niósł tylko jedną.
- Jak to po co? To najnowsze kolekcje i przecież muszę w czymś chodzić. - oburzył się. No kto jak kto, ale Siwon to powinien go zrozumieć.
- Tylko czemu to ja muszę to nosić?
- Bo jesteś silniejszy. - wypiął mu język i otworzył bagażnik. - Chyba się nie zmieści. - skwitował widząc, że do bagażnika się nie mieści, a jeszcze z jedna trzecia nie jest zapakowana.
- No coś ty.. - zironizował Siwon. - To może poprzekładaj do jednej torby większość ubrań i się zmieści, a buty da się do tyłu.
- Oszalałeś? Przecież tak nie można! - naskoczył na niego Hee.
- Dlaczego? - Siwon już kompletnie go nie rozumiał.
- Bo nie, a teraz nie marudź tylko pakuj. O której przyjdzie ten fachowiec od garderoby? Trzeba to szybko załatwić. - znowu wpadł w trans wiecznego paplania. Buzia mu się nie zamykała do czasu, aż nie dojechali pod dom starszego.
Okazało się, że fachowiec już na nich czekał i gdy tylko uporali się z 'małymi' zakupami Hee od razu zabrali się za pokazywanie projektów i obecnego wystroju pomieszczenia. Ten trochę pozmieniał, powiedział jak wszystko mniej więcej będzie wyglądać. Czego będzie potrzebował i ile kosztować będzie robocizna. Potem uścisnąwszy dłoń Kociowładnego pożegnał się i zapowiedział wizytę dnia następnego.
- Szkoda mi będzie łazienki, ale garderoba jest ważniejsza. Trzeba jechać po potrzebne rzeczy. Która to godzina?.. - jeżeli chodziło o wyjście z domu to Heechulowi się buzia nie zamykała.
- Nigdzie nie pojedziesz wieczorem. Jutro wszystko załatwimy, teraz czas na kolację. - Siwona zaczął węszyć pyszne zapachy w kuchni. Złapał przyjaciela i pociągnął za sobą do królestwa cioci. Zjedli tam pyszną kolację i mając pewność, że z głodu na pewno nie umrą poszli spać. Siwon nie za bardzo pałał entuzjazmem na tę noc, ponieważ jego materac jakimś cudem nadal był mokry. Musiał gnieździć się w jednym łóżku z Heechulem co było dosyć ryzykowne patrząc po jego uczuciach do starszego. Na jego szczęście Hee był tak padnięty po całym dniu, że ledwo jego głowa zetknęła się z miękką poduszką, a on już spał. Siwon wtedy odgarnął jego przydługawe włosy za ucho przyglądając się tym samym jego spokojnej twarzy, po czym sam udał się w objęcia Morfeusza.
Cały miesiąc minął na remoncie. W międzyczasie Heechul jak zapowiadał tak zmienił fryzurę na krótką. Zaczął też chodzić z powrotem do pracy i jak się okazało miał tam co robić. Po opublikowaniu artykułu z Chin inne firmy zaczęły się o niego ubiegać. Był niesamowicie zapracowany. Na okrągło jakieś sesje, pokazy mody, zdarzyło się nawet kilka wywiadów. Heechulowi to nie przeszkadzało. Cieszył się z tego co robi i już całkowicie nie przejmował się tym co było.
Dziś oficjalnie zakończył się remont i można było wnosić tony ubrań do pomieszczenia do tego przystosowanego.
- Wziąłeś wszystkie?! - krzyczał Siwon z zawalonego ubraniami pokoju. Oczywiście to jemu przypadał zaszczyt zakładania wszystkich ubrań na wieszaki i układania na odpowiednich miejscach.
- Tak, wszystkie.. czekaj nie, jeszcze to! - odkrzyknął, a po chwili na głowie Wielebnego wylądował t-shirt.
- Wiesz, że jesteś diabłem wcielonym? - zapytał już normalnie Siwon, bo Hee postanowił mu łaskawie pomóc. Mało ważnym szczegółem było to, ze tylko pogorszył sytuację.
- Schlebiasz mi skarbie, ale podaj powód. - zrobił przesłodką minkę i zabrał się do przekopywania kolejnej kupki ubrań.
- Powiedz mi co dziś za dzień.
- Eeeee..  dwudziesty dziewiąty września? - zapytał po chwili.
- No tak, ale tygodnia.
- No to niedziela jak dobrze liczę. Już się zacząłem gubić, bo tyle mam pracy.
- Gratulacje, to teraz wiesz, że przez ciebie nie poszedłem do kościoła. A przecież wiesz, że choćby świat się walił to ja muszę być na niedzielnej mszy. Ale nieee, bo Pan Wielka Gwiazda Wszechświata miał co do mnie inne plany i tak oto teraz zamiast modlić się siedzę tu i układam TWOJE ubrania. - lamentował dobrze wiedząc, że przyjaciel już go nie słucha.
- Tak, tak.. Coś jeszcze? Nie? To weź się za ten stos, a ja pójdę zaparzyć kawy. - rzekł i wyszedł olewając go.Siwon westchnął ciężko i z rosnącym zapałem zaczął żwawo układać ubrania. Może i nie zdążył, na dwunastą, ale na pewno pojawi się w kościele na szesnastą.
Tak jak przypuszczał tak się stało. O piętnastej skończył układanie i zbierał się do wyjścia. Zajedzie jeszcze szybko do siebie i potem pędem do kościoła się wyspowiadać.
- Ja się będę zbierał.. Na razie! - krzyknął i po chwili dało się słyszeć trzask zamykanych drzwi.
Hee został sam, jednak nie na długo. Chwilę po wyjściu Wielebnego usłyszał dzwonek do drzwi.
- Czego ten ciołek zapomniał? - szeptał sam do siebie idąc otworzyć.
Szarpnął za klamkę...
- Witaj kochanie.. - powiedział ze szczęściem wypisanym na twarzy.. Hangeng

niedziela, 6 października 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 30/44 )

I kolejna notka ;D Powoli zbliżamy się do tej którą tak chcę wstawić iiii zostało jeszcze tylko 14 niesamowicie ciekawych rozdziałów, które oczywiście muszę napisać xD .. Dziękuję, że się udzielacie i mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba ^^
Miłego czytania >^.^<
_________________________________________________________________________________

- Spokojnie. Ja proponuję najpierw odnieść zakupy, potem zadzwonić do cioci, a jeszcze później zastanowić się nad garderobą. Spotkanie z resztą paczki można załatwić jutro po zakupach, a co do klubu to jeszcze się wstrzymaj. Nie zapomnij, że jeszcze musisz wrócić do zawodu. - ustalił.
- No tak, przecież bez modelingu nic nie zdziałam. - przyznał rację Hee.
- No właśnie więc teraz wchodź i zaraz dzwonimy do ciotki. - Siwon otworzył furtkę.
- Kiedy my tu doszliśmy? - zdziwił się Kociowładny.
- Byłeś tak pochłonięty nadawaniem, że nawet tego nie zauważyłeś, gratulacje. - roześmiał się Siwon.
- Peeewnie, śmiej się. - naburmuszył się Kim i ruszył przodem. Będąc w domu rozpakował zakupy i pochował je do lodówki.
- No to teraz ciocia będzie miała pole do popisu. - powiedział i wyciągnął telefon.
- Na pewno. - przyznał Siwon i zerknął na pozostałości, które pakował do szafek.
- Halo ciociu.. - zaczął Hee
- ...
- Tak już dobrze, mogłabyś znowu do mnie przychodzić?
- ...
- Nawet od jutra, stęskniłem się za tobą i twoją kuchnią.
- ...
- Super, papa. - zakończył. - To jak, jemy coś i bierzemy się za planowanie? - zwrócił się do Siwego.
- Yhy.. trzeba by kogoś skołować, żeby się tym zajął. - zaczął myśleć. Po chwili już zaczął wykręcać odpowiedni numer. Pod wieczór nie tylko mieli załatwionego fachowca, ale i prawie skończony
 projekt. No właśnie.. Prawie. Nie zgadzali się co do ułożenia półek w przyszłej garderobie.
- Nie tak, narysuj to tu. - zaczął poprawiać Siwon wskazując na punkt na kartce.
- Ty chyba już nie myślisz, jak to będzie tu, to będzie w najciemniejszym miejscu i dodatkowo nie będzie się komponować z resztą. - wytłumaczył Hee.
- Nie masz wyobraźni? Będzie okej. Nie będzie zawadzać z tą półką i tym. Wcale też nie będzie w najciemniejszym punkcie. - bronił swojej racji. Kłócili się tak już od prawie godziny o dosłownie każdą z półek. Jak podobało się jednemu, to nie podobało się drugiemu.
- Poczekaj chwilę. Przecież to będzie moja garderoba, to czemu ma być tak jak ci się podoba? - dostrzegł wreszcie Kociowładny.
- No tak, ale ja nie raz pomagam ci wybierać i.. powinienem mieć w tym swój wkład. W końcu moje zdanie powinno się dla ciebie liczyć skoro jesteśmy przyjaciółmi. -  próbował jakoś uzasadnić swoje wtrącanie. Hee jakoś to przełknął, bo doszedł do wniosku, że gdyby chodziło o dom Siwona też by tak wtykał nos i mówił co i jak. W końcu po jakiś kolejnych dwóch godzinach skończyli projekt i nie mając siły w ogóle wdrapywać się do góry i oczy im się kleiły, zasnęli na kanapie.
Następnego dnia rano oboje obudzili się dzięki komuś, komu poprzewracało się w upie i postanowił budzić ich z samego rana.
- Siwon.. otwórz. - mruknął Hee nie mając zamiaru przerywać snu.
- Czemu ja? Sam możesz wstać. - wymamrotał Siwon poprawiając się na kanapie.
- Chcę spać.. No już, idź otworzyć.
- Ja jestem tu tak jakby gościem, nie wysługuj się mną. - oburzył się Siwon.
- Za dużo gadasz. - warknął sennie Hee i od tak sobie zepchnął Siwona z kanapy. - skoro już wstałeś, to otwórz z łaski swojej. - burknął i zwinął się w kłębek.
Siwon mrucząc pod nosem różne obelg na przyjaciela poczłapał do drzwi trąc jednocześnie oczy. Zerkając przez wizjer zobaczył ciocię Kima tupiącą nogą ze zniecierpliwienia. Siwon otworzył drzwi i wpuścił kobietę, która widząc, że go obudziła aż spojrzała na zegarek.
- Dziecko drogie jest już po dwunastej, a ty jeszcze spałeś? - spytała niedowierzająco. Siwon na te słowa aż wytrzeszczył oczy. To o której oni poszli spać skoro spali do południa?
- Tak jakoś wyszło, do późna robiliśmy szkic i sam nie wiem, o której się położyliśmy. - wyjaśnił.
- Tak.. rozumiem. - poklepała go z dziwnym uśmieszkiem po ramieniu i od razu poszła do kuchni. Siwon za to ruszył do salonu i bezceremonialnie zaczął szarpać przyjacielem.
- Wstawaj szatanie, twoja ciocia przyszła i już po dwunastej. - zaczął mówić.
- Dzięki za komplement to raz, a dwa to zaraz ci przywalę, za wybudzanie mnie z tak pięknego snu. - warknął podnosząc się powoli.
- To co ci się takiego śniło? - spytał Choi zaciekawiony.
- Ty przebrany za papieża latający z kropidłem za niewiernymi. - roześmiał się Kociowładny i chcąc uciec przed Siwonem szybko pobiegł do kuchni żeby przywitać się z ciocią.
- Widzę, że w dobrym humorze. - zaczęła na starcie ciotka tuląc Hee z uśmiechem.
- Ja tak, ale Siwon chyba źle spał i teraz jakiś taki drażliwy. - odpowiedział niewinnie Hee i dostrzegając talerz z kanapkami szybko porwał jedną. - Tego mi właśnie brakowało. - powiedział z pełną buzią i błogą miną.

środa, 2 października 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 29/44 )

Wróciłam ^.^ .. Przepraszam, że tyle o trwało. Chcę powiedzieć, że mi niesamowicie głupio. Ja tu zawieszam bloga, a pojawia się ponad 1000 wejść i przybywa dwóch obserwatorów. Niesamowicie mi głupio. Przepraszam. Przerwa mi się przydała, bo odpoczynek przejaśnił mi umysł. OGROMNIE PRZEPRASZAM ZA ZROBIENIE CIOTY Z HEE, SAMA NIE WIEM JAKIM CUDEM TAK GO PRZEDSTAWIŁAM -.- .. Teraz będzie się dużo dziać, także będzie co czytać. Mam nadzieję, że nikt mnie nie opuścił i wszyscy czkali na mój powrót. 
Nie przedłużam.. Miłego czytania kochani >^.^<
_________________________________________________________________________________

- Idziesz?! - krzyknął Hee z kuchni. Postanowił już się nie ukrywać. Nie ma to sensu. Geng się nie pojawił i pewnie nie pojawi. Czego ma się bać? Przecież nie będzie całe życie siedział w domu.
- Dokąd? - Siwon zaciekawił się. Byli już dziś przecież na dworze.
- Jak to dokąd? Do sklepu. Trzeba zrobić zakupy, bo lodówka pusta. Muszę też zadzwonić do cioci, żeby wracała, bo na naszym jedzeniu długo już nie pociągniemy. A jutro idziemy do centrum handlowego. Nie mam w co się ubrać, a nie będę chodzić w tym samym. - trajkotał przejęty i szczęśliwy. Siwon aż go nie poznał, jednak ucieszył się na widok starego Hee. Możliwe, że wszystko wróci do normy.
- Idziemy. - powiedział szybko i pociągnął przyjaciela do drzwi frontowych.
- Dokąd mnie ciągniesz debilu.. Nie pójdę przecież ubrany w.. to. Muszę się przebrać, w końcu jestem modelem nie? - oburzył się i wyrwał dłoń z uścisku Wielebnego. - Daj mi .. godzinę. - powiedział i już biegł do góry.
Zaczął przekopywać całą szafę. Nie miał pojęcia w co się ubrać, bo tyle tego było. Co chwilę odrzucał kolejne ubrania, bo albo już w tym chodził, albo miał w tym sesję, w innym wywiad. Jednym słowem sporo tego było. W końcu po pół godziny wygrzebał czerwone rurki oraz czarną koszulę. Nie przypominał sobie, czy już w tym chodził także bez wyrzutów sumienia mógł się w to ubrać.
- Siwon, masz zadanie bojowe! Wyprasuj mi ubrania, ja muszę się zająć włosami! - wydarł się na całe gardło. Po chwili dało się słyszeć człapanie na korytarzu i zniechęcone pomruki Siwona.
- Dlaczego sam tego nie zrobisz? - spytał w progu pokoju.
- Jak to dlaczego? Przecież ja muszę się zająć włosami. Jak już tak o nich mowa to przydałoby się je przyciąć. Może zetnę na krótko. - już nie zwracał uwagi na Siwego. Obecnie stał przed wielkim lustrem i spinał włosy, żeby zobaczyć jak by wyglądał w krótkich.
- A może by mi nie pasowało? .. Czekaj, co ja plotę, jestem przecież wielki Kim Heechul. Mi we wszystkim jest zajebiście. - uśmiechnął się do swojego odbicia i zabrał się za prostowanie włosów. Siwon za to prychnął pod nosem i zrezygnowany złapał za ubrania przyjaciela w celu uprasowania ich.
Dopiero po dodatkowej godzinie Hee uznał, że może wyjść. Zdaniem Siwona wyglądał jak dzieło sztuki malowane przez samego Boga. Nie mógł się na niego napatrzeć.
- Może nie idźmy do sklepu? Jeszcze spowodujesz jakąś karambole, bo wyglądasz jak anioł.
- Ja.. Anioł? - zapytał Hee po czym wybuchnął gromkim śmiechem. - Skarbie pomyliły ci się pojęcia. - popukał Wielebnego po głowie i ruszył przodem. Z domu nie było mu trudno wyjść. Gorzej było z furtką. Jak wyjdzie, to już nie będzie odwrotu.
- Co jest? - spytał Siwon widząc wahanie przyjaciela.
- Nic.. - odparł niepewnie i biorąc głęboki wdech postąpił decydujący krok na przód jakby bojąc się co się wtedy wydarzy. Nie widząc jednak żadnej różnicy uśmiechnął się szeroko, postąpił jeszcze kilka kroków naprzód i odwrócił się do przyjaciela. - To jak przystojniaku? Kierunek sklep! - powiedział radośnie i biorąc Siwona pod rękę zaczął żwawo stawiać kolejne kroki. Nareszcie czuł, że odżył. Cieszył się tym niesamowicie, a myśli o tym co się stało wrzucił do szuflady "nie otwierać pod żadnym pozorem" 
- To co bierzemy? - spytał biorąc koszyk.
- Zależy na co masz ochotę. Ja się dostosuję.
- Bosko. - zaczął pakować wszystko co mu odpowiadało. Takim sposobem już po chwili stali przy kasie i płacili sprzedawczyni obładowani zapasami jak na wojnę.
- Do widzenia! - krzyknął jeszcze Hee i wyszedł ze sklepu. - To co będziemy jeszcze robić? Może przejdziemy się do chłopaków co? Dawno się z nimi nie widziałem. Muszę jeszcze zadzwonić do cioci. A może wieczorem do klubu? Chociaż nie, przecież nie mam w co się ubrać. Właśnie muszę zrezygnować z ubikacji łączonej z moją sypialnią, te dwie mi starczą. Zamiast mojej zrobię garderobę, żeby więcej się mieściło. - paplał ledwo pamiętając o oddychaniu. Takiego go właśnie Siwon kochał i chciał oglądać najbardziej.