Ci którzy o blogu pamiętają ^^

czwartek, 17 stycznia 2013

Dziękuję ( One-shot )

Coś mi tu chyba ubyło czytelników xD .. Coś chyba słabo piszę skoro tylko 3 komentarze pod ostatnim postem były. No cóż jakoś to przetrawię, a teraz zapraszam tych co zostali na mojego drugiego one-shota. 
Ps. Znalazłam sobie betę, a tą szczęściarą, albo i nie, jest A. Dziękuję kochana ;* 
Ps.2. Dedykacja jest dla Elizabeth i Otwarta Dla Ciebie żeby wracały na blogi, oczywiście swoje xD i wstawiły w końcu coś nowego bo wariuję! 
Miłego czytania >^,^<
_________________________________________________________________________________

Znowu go odrzuciłem. Nie wiem czemu, ale po prostu nie mogłem mu wybaczyć tego co mi zrobił. To już chyba piąty raz jak przyszedł do mnie z kwiatami i błagał o przebaczenie, a ja co? Odesłałem go z kwitkiem, znowu. Kochałem go, tylko on się dla mnie liczył, więc czemu nie potrafiłem przyjąć go z powrotem? Czemu to co mi zrobił sprawiało taki ból? Na prawdę chciałem mu wybaczyć jednak coś mi w tym przeszkadzało.
Minął tydzień od tego zdarzenia, nie widziałem go w tym tygodniu ani razu. Nie dobijał mi się do drzwi. Nie wydzwaniał po nocach i nie wysyłał esemesów. Trochę to dziwne, jednak puki miałem spokój nie przejmowałem się.
W nocy obudziło mnie pukanie do drzwi, głupi byłem że nie sprawdzając kto stoi po ich drugiej stronie otworzyłem. Zobaczyłem go, stał tak przede mną zalany w trzy dupy i uśmiechał się szydząc z mojej głupoty. Wepchnął mnie do środka, wszedł i zatrzasnął za sobą drzwi. Byłem roztrzęsiony, nie chcę myśleć co teraz ze mną będzie. Z każdym jego krokiem w moją stronę ja cofałem się o dwa do tyłu nadal leżąc. Uśmiechnął się zwycięsko gdy moje plecy spotkały się ze ścianą oznajmiając mi tym samym koniec drogi. Raejoon  zawsze był brutalny, a w połączeniu z alkoholem lepiej się do niego nie zbliżać i nie stawiać. W jednej chwili złapał mnie za włosy i pociągnął do góry.
- I co kurwa, myślałeś że sobie odpuszczę? Nigdy - wycharczał połową monopolowego i zaciągnął mnie do sypialni. Nic nie mogłem zrobić, był ode mnie silniejszy i nie miałem z nim szans. Popłakałem się z bólu gdy ciągnąc mnie za włosy rzucił na łóżko. Cała czaszka zaczęła pulsować tępym bólem.
- Mówiłem ci, że ten romans nic dla mnie nie znaczył. Prosiłem żebyś dał ostatnią szansę, a ty co? Gówno, pierdoliłeś moje starania.
- Zo .. Zostaw mnie. - wyszeptałem cicho gdy zaczął rozrywać moją piżamę.
Zaśmiał się gardłowo i uderzył z całej siły jeden, drugi raz nie przestając. Trząsłem się w spazmach płaczu i bólu prosząc o chwilę ukojenia. Nie wiem ile czasu i ciosów minęło nim osunąłem się w ciemność. Była takim wspaniałym ukojeniem, chwilą nieświadomości. Niestety wiedziałem że nie potrwa to wiecznie.
Obudziłem się z tępym bólem głowy, ręki, nogi, całego ciała. Miałem skrępowane ręce i nogi, a na ustach zawiązaną jakąś szmatę uniemożliwiającą mówienie.
Przerażony rozglądałem się panicznie po pokoju, a nie widząc nigdzie tego psychopaty poczułem się odrobinę lepiej. Podniosłem głowę i spojrzałem na swoje ciało. Widok jaki zastałem doprowadził mnie do kolejnego potoku łez. Miałem siniaki dosłownie wszędzie, kilka większych ran od których biegły ścieżki  zaschniętej krwi kończąc swą wędrówkę na pościeli która niegdyś biała teraz bardziej czerwona. Opuściłem głowę nie chcąc na to patrzeć, zacząłem modlić się aby Raejoon poprzestał na tym co widnieje teraz na mojej nagiej postaci. Dobrze wiedziałem że to dopiero początek, ale jak to mówią nadzieja matką głupich.
Cisza wypełniała całe pomieszczenie, zupełnie jak mrok kolejnej zapewne nocy. Nie tracąc czasu zacząłem szarpać więzy w nadziei że puszczą, jedyne co zrobiłem to poraniłem nadgarstki nie uzyskując żadnego efektu. Odpuściłem czekając na kolejne katusze jakie wkrótce nadejdą.
Po niedługim czasie, do pokoju wpadł ten pojebaniec znowu pijany z butelką po winie. Podszedł do mnie i bez słowa zaczął się rozbierać. Leżałem nie mając kompletnie żadnego innego wyjścia i obserwowałem co robił. Gdy był już całkiem nagi usiadł pomiędzy moimi nogami, powiedział - Teraz będę cie rżnął aż zdechniesz. - i wszedł we mnie bez żadnego przygotowania czy nawilżania. Syknąłem z bólu, a on tylko popatrzył po mnie z pogardą i zaczął mnie gwałcić jak najszybciej umiał. Starałem się nie płakać, nie chciałem okazywać słabości. Nie dało się, łzy mimo starań wciąż leciały. Czułem krew lejącą się z mojego odbytu i słyszałem jego posapywania. Czy mnie to podniecało? Ani trochę. Błagałem aby już skończył, jednak mnie ignorował. Doszedł we mnie z głośnym westchnieniem i wysunął się. W tym momencie przestałem płakać, prosić i krzywić się z bólu. Wyłączyłem się. Czułem jak jego sperma wymieszana z moją krwią wylewa się z mojego odbytu, widziałem jak podnosi butelkę po winie i szyderczo się przy tym uśmiecha, ale nic nie robiłem. Przyłożył ją do mojego wejścia i zaczął mnie nią pieprzyć. Czułem się jak ścierwo które nie ma prawa bytu. To była moja kara. Kara za odejście. W tamtej chwili czułem obrzydzenie do samego siebie, do człowieka którego kochałem, no właśnie kochałem, bo on zniszczył tą miłość zdradą i tym co mi robił. Zniszczył mnie. Jedyne co wtedy chciałem i o czym marzyłem to śmierć. Nie pozbierałbym się po tym co mi zrobił. Odpłynąłem. Znowu ta kojąca ciemność i świadomość, że gdy się obudzę czeka mnie dokładnie to samo. Oczywiście jeżeli nie wpadnie mu do głowy coś gorszego.
Moje ciało było w ten sposób maltretowane z miesiąc, miesiąc gwałtów różnymi przedmiotami i katowania mnie żeby się wyżyć. Czemu nie mówię już o duszy i uczuciach? Bo po prostu już ich nie ma.
Nie ma bólu i cierpienia, jest za to ten sam obraz co zawsze od tego przeklętego miesiąca. Nawet teraz gdy umieram widzę go pijanego i gwałcącego mnie z tą samą pogardą na twarzy co zawsze.
Jednak mimo tego co mi robisz dziękuję. Dziękuję ci. Dziękuję że pozwalasz mi w końcu odejść. Dziękuję.

6 komentarzy:

  1. oh xD nie ma za co xD no znalazłaś! xD świetne opowiadanie! A nasze butelki to poprostu zbieżność pomysłów... Laska pisz tego typu rzeczy! Więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam yaoi, gdzie chłopak był w ten sposób gwałcony xD Ciekawie piszesz, nie doszukałam się błędów. Wyszło exstra :D Nie komentuje bo zbyt duży ze mnie leń i mam obecnie za mało czasu. Pisz dalej, bo idzie Ci to znakomicie :) Dziękuję Madziu za powiadamianie i gomene że nie zostawiam po sobie śladu. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    wspaniały, wszystko bardzo dobrze opisane i przedstawione.
    Weny, multum weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpierw przepraszam ze nie pisałam komentarza po prostu w tym tygodniu miałam urwanie głowy. Wystawianie ocen, po prostu masakra. Ale już po wszystkim i mam teraz ferie więc i mam czas. Opowiadanie jak zawsze fantastyczne. Oczywiście czekam na więcej. Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh, wreszcie mogę dodać komentarz na Twojego bloga.
    Niestety zawsze wtrącam swoje trzy grosze, więc poprawię "puki" na "póki". Dodam również, że brakuje przecinka, po "że", oraz w zdaniu "Jednak mimo tego co mi robisz dziękuję" także brakuje komy.
    Fabuła nie jest pospolita, ale zdarzyło mi się spotkać podobne prace. Ogólnie podsumowując treść opowiadania, jest dobra i w miarę oryginalna.
    Podobało mi się, więc wyczekuję następnego, równie dobrego oneshota.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej~~
    Nominowałam Cię do Liebster Award <3
    http://yaoi-by-risu.blogspot.com/2013/01/liebster-award-moje-uzalanie-sie.html?m=1

    OdpowiedzUsuń