Ci którzy o blogu pamiętają ^^

niedziela, 13 października 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 32/44 )

I kolejna notka. Ahhh jak to fajnie, jak w każdym rozdziale będzie się dziać coś nowego, aż chce się to pisać i kończyć xD .. Mniejsza o to. Widzę, że dobiłam do 25 tysięcy wyświetleń. Dziękuję bardzo i przepraszam, że z takiej okazji trafił się taki, a ni inny rozdział. Szkoda, że tak mało się udzielacie, ale na to nic poradzić nie mogę niestety. 
Miłego czytania kochani >^.^<
_________________________________________________________________________________

Heechula kompletnie sparaliżowało. Przez chwilę przeżywał wszystko a nowo, jednak to była tylko chwila. W następnym momencie odzyskał gardę i wrócił do siebie.
- Czego tu szukasz?
- Kicia znowu pokazuje pazurki? Stęskniłem się. - powiedział i nie czekając na zaproszenie po prostu wszedł.
- Wyjdź. - zażądał Kociowładny.
- Spokojnie. Widzę, że świetnie sobie radzisz. Jestem z ciebie dumny, ale jednocześnie mam ochotę ci pokazać do kogo należysz. - mówił spokojnie i w miarę cicho.
- O czym ty pierdzielisz?! - zirytował się Hee. Miał go po dziurki w nosie.
- Nie o czym, a o kim. Kojarzysz może takiego wysokiego bruneta? Strasznie pobożny i zakochany w tobie. Na pewno nie chciałbyś, żeby coś mu się stało. - te słowa zmieniły postać rzeczy.
- Odpierdol się od Siwona! - teraz to już go wszystko roznosiło. Był o krok od rozszarpania tego potwora.
- Ja mu nic nie zrobię, ale ty mu robisz dużo. Jak zobaczyłem jakie szczęście ci daje, to postanowiłem cię odwiedzić moja ty księżniczko. - podszedł od koreańczyka i musnął jego usta. Hee zaraz go odepchnął. - Spokojnie kocurku. Mam dla ciebie propozycję. - mruknął i ruszył do salonu. Tam rozsiadł się wygodnie w fotelu i oczekiwał na właściciela domu.
- Co to za propozycja? - wysyczał Hee stając w progu.
- Nic specjalnego. Jedynie się do ciebie wprowadzę i będziesz tylko mój. Co ty na to kociaczku? - wyszczebiotał słodko. Hee za to zaczął wszystko dokładnie obmyślać. Głupi nie był. Wiedział już, że Hangeng jest nieobliczalny. Mógł posunąć się do wszystkiego. Dobrze pamiętał co się stało z jego dziewczyną. A przecież ta niczemu nie była winna. Westchnął ciężko wiedząc, że tylko tak może uratować przyjaciela.
- Zgoda. - warknął. Miał ochotę poćwiartować Genga na drobne kawałeczki.
- Cieszy mnie kochanie twoja decyzja. A teraz chodź tu do mnie, bo się za tobą stęskniłem. - wyciągnął ręce przed siebie. Trochę się naczekał, bo Hee szedł jakby coś go ciągnęło do tyłu uniemożliwiając podejście. Gdy tylko się koło niego znalazł ten pociągnął go do siebie na kolana. Wtulił się w niego, a Hee siedział jak ta kłoda czekając tylko, aż zostanie puszczony.
- Co ty taki oschły? Jakoś w Chinach byłeś bardziej otwarty i chętny. - wypomniał mu. W Heechulu aż się zagotowało. Ostatkami zdrowego rozsądku powstrzymywał się przed mordem.
- Nie powinieneś jechać po jakieś rzeczy? - zapytał odrzucając myśli o morderstwie na dalszy plan.
- No tak. Jakiś ty pomysłowy. - puścił go i wstał. - Będę wieczorem także czekaj na mnie. - posłał mu całusa w powietrzu i zniknął trzaskając drzwiami. Dopiero wtedy Hee opadł na kanapę. Miał dość. Czy kiedykolwiek uda mu się uwolnić od tego człowieka?
Hangeng tak jak zapowiedział pojawił się pod wieczór z jedną walizką. Miał wyśmienity humor co nie wróżyło dobrze dla Hee.
- Udało mi się załatwić sobie pracę razem z tobą. Zarząd w twojej agencji nie miał nic przeciw. Otrzymali informacje z Chin, że tak dobrze nam się razem pracuje. Ustalają nam wspólne sesje. Cieszysz się? - oznajmił już na wstępie. Heechulowi zrobiło się aż gorąco.
- Wszystko tylko nie to. - pomyślał. Teraz już w ogóle nie będzie miał spokoju.
- Pewnie, że się cieszę, teraz cały czas będę przy tobie. - sarknął Hee i napięty jak struna poszedł do kuchni. Zastanawiał się kilka razy czy może nie otruć Genga, ale to nie wchodziło w grę.
- Nad czym tak myślisz skarbie? - Geng oplótł go w pasie i wtulił w jego plecy.
- Nad jutrzejszym dniem. Muszę rano wstać. Mam sporo pracy. - powiedział. - Chodź pokażę ci, gdzie możesz dać swoje rzeczy. - dodał. Zaprowadził go do pokoju gościnnego, ale Hangeng stawiając na swoim wprowadził się do jego sypialni. Na szczęście nie nalegał na garderobę jako, że nie było tam miejsca i zadowolił się szafą.
Wieczorem zjedli kolację wcześniej przygotowaną przez ciocię Hee i poszli spać. Chociaż to Hangeng poszedł spać. Hee usnąć nie mógł. Czuł się niekomfortowo obejmowany przez zabójcę swojej dziewczyny oraz własnego gwałciciela w jednym. Bał się, że ten szaleniec może mu coś zrobić, gdy on będzie spać. Zasnął ze zmęczenia gdy zaczęło świtać.
Obudził go budzik nastawiony jak zawsze na szóstą rano. Szybko się ogarnął, nałożył porządny makijaż w celu zakrycia cieni pod oczami i porywając kanapkę z talerza zaczął ubierać buty.
- Ciociu pamiętasz Hankyunga? Kiedyś się z nim przyjaźniłem zanim wyjechał do Chin. - wyjaśnił.
- Pamiętam, a co?
- Pomieszka tu teraz. Wczoraj przyjechał i postanowiłem go u siebie zatrzymać na jakiś czas. - powiedział.
- To bardzo miło z twojej strony, a teraz leć, bo spóźnisz się do pracy. - pogoniła go kobieta.
- Niesamowicie miło z mojej strony. - powiedział do siebie w myślach zamykając drzwi od domu. Najlepiej będzie jak będzie unikać Siwona przez jakiś czas. Proste to nie będzie, ale jakoś da radę.

5 komentarzy:

  1. Jezuu!!! Głupi natrętny Hangeng.... Ale opowiadanie jest świetne! Poprostu chce już następne cześci!!!!!!! Wwięc radzę ci się pospieszyć!!! :* ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Co to się będzie teraz działo~! Aż szkoda pomyślwć, choć snuć domysły warto xD Czekam bardzo niecierpliwie, na nowe rozdziały~!

    Pozdrawiam,
    Kimi~!

    OdpowiedzUsuń
  3. No On sobie chyba żartuje.. Hangeng Ty idioto odczep sie od Hee i daj mu spokój, niech sobie życie z Siwonem ułoży.
    Tymczasem czekam na kolejne rozdziały :D
    M..

    OdpowiedzUsuń
  4. Hee, kpisz czy ku*w* jak? o.O (wybacz to słowo)
    Hangeng miałeś nie wracać. Nie boisz się mojej patelni? :C
    Tyle dobrze, że Hee się postawił, i nie wróciło do niego wszystko co sie tamtego dnia stało.
    Ale wróćmy do tyłu.
    GDZIE WIELEBNY!
    Przecież msza tyle nie trwa... niech on się zjawi i będzie po raz kolejny takim... HERO~~
    Przecież mieszkał tam przez jakiś czas, ma tam swoje rzeczy... no musi sie takm ku*w* wrócić ;_;

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    że co? Że jak? Jak on mógł się na takie coś zgodzić, gdzie u licha jest Siwon? Przeciez powinien wrócić po tej mszy....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń