Rozdział 2
Eunhyuk:
- Mogę? –
spytałem czując jak moje policzki przybierają kolor dorodnych pomidorów, ale
nic nie poradzę że jestem aż tak nieśmiały, bo taka moja natura, niestety.
Patrzył na mnie przez chwilkę, a w jego oczach dostrzegłem
niepewność i zmieszanie, jednak skinął głową zgadzając się.
Obmywałem jego twarz i ręce brudne od zaschniętej już krwi i
ziemi. Podczas tej czynności starałem się utrzymać z nim kontakt wzrokowy. Aby
chociaż trochę go odciągnąć od wydarzeń sprzed godziny zacząłem zadawać
przeróżne pytania.
- Masz
jakieś zainteresowania, bądź pasje? – padło pierwsze.
- Lubię
tańczyć, śpiewać i od czasu do czasu biegam. – odpowiedział natychmiastowo po
zakończeniu mojego pytania.
Mile mnie zaskoczył. Myślę że znalazłem sobie odpowiednie
towarzystwo i może nawet nie będę już tutaj taki samotny. Będę musiał wszystko
opowiedzieć mojemu przyjacielowi.
- Często
tańczysz? – zacząłem wypytywać, chyba tylko to mnie zainteresowało.
- Szczerze
mówiąc to nawet często. Nie uważam żebym miał jakiś wielki talent ale czasem
lubię potańczyć, to odrywa mnie od rzeczywistości. – gdy to wypowiedział na
jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.
Rozmawialiśmy tak do czasu aż nie zmyłem z niego ostatniej
zaschniętej kropli krwi.
Później udaliśmy się do ubikacji z jego mundurkiem,
wrzuciliśmy go do pralki włączając opcje ‘’ szybkie pranie ‘’. Po piętnastu
minutach oba mundurki były już czyste, ale niestety mokre, więc włączyłem na
pół godziny suszenia.
Po ustawieniu pralki zaproponowałem coś do jedzenia i
zeszliśmy na dół do kuchni.
- Może
przyjdę po Ciebie jutro do szkoły? Co ty na to Hyukjae? – zaproponował mi
Donghae.
-
Oczywiście. – przytaknąłem od razu ucieszony z jego propozycji.
Podeszłem do lodówki i zacząłem oglądać jej zawartość. Po
przejrzeniu wszystkich półek w końcu znalazłem to czego szukałem. Wyciągnąłem
sporych rozmiarów ciasto zapakowane w papier.
- Lubisz
sernik? – zapytałem grzebiąc już po szafkach w poszukiwaniu talerzyków. Może i
mieszkałem tu już dwa miesiące ale nadal nie mogłem się przyzwyczaić.
- Żartujesz
sobie? .. Uwielbiam – Powiedział z wielkim uśmiechem ukazując mi swoje białe
ząbki. Odwzajemniłem uśmiech i położyłem po dość sporym kawałku na oba
talerzyki.
Resztę ciasta odłożyłem z powrotem do lodówki.
- Masz
ochotę na coś do picia? .. Herbatę, sok? – Powiedziałem z nosem jeszcze w
lodówce.
- Może być
herbata – powiedział.
Ucieszyło mnie to że się nie krępuje. W przeciwieństwie do
mnie nie mieszał się i był zdecydowany. Nalałem mu herbaty do szklanki i
podałem.
- Fajnie że
się poznaliśmy. – powiedział Donghae po czym wziął dość sporego łyka herbaty.
- Też tak
uważam. Troszkę mi się nudziło, bo mieszkam w Seulu już dwa miesiące i jesteś
dopiero pierwszą osobą którą tu poznałem i rozmawiałem tak długo. –
powiedziałem jak zawsze się rumieniąc.
Ach .. szczerze nienawidzę się za tą nieśmiałość, pewnie
wyglądam teraz jak ciota.
Donghae:
Widziałem jak się rumieni co nieźle mnie rozbawiło. Pierwszy
raz widzę żeby chłopak był aż tak nieśmiały. Nie wierzyłem że przez tak długi
czas nikogo nie poznał, ja bym nie wytrzymał bez rozmowy z ludźmi.
- Wow serio
ja jestem pierwszą osobą którą tu poznałeś? – spytałem z niedowierzaniem.
- No może
nie pierwszą, bo przecież sąsiedzi przyszli powitać nas w sąsiedztwie, ale z
tobą rozmawiałem jak do tej pory najdłużej. – powiedział z uśmiechem
Również się uśmiechnąłem po czym sięgnąłem do kieszeni po
telefon. Sprawdziłem która godzina i mnie zamurowało.
- O kurcze
już 20:30? – Powiedziałem robiąc wielkie oczy ze zdziwienia – Muszę się zbierać
bo mama będzie się martwić. – powiedziałem z przepraszającym uśmiechem.
-
Rozumiem.. – powiedział – Może sprawdźmy co z mundurkami, powinny już wyschnąć.
– dodał po chwili.
Eunhyuk:
Poszliśmy do ubikacji i tak jak myślałem, mundurki były już
suche i zdatne do użytku, wystarczyło tylko wyprasować i gotowe.
Złożyłem mundurek Donghae i podałem mu go.
- Nie ma
sensu żebyś w nim wracał, bo jest cały pomięty więc go spakuj. - powiedziałem
biorąc swój mundurek z postanowieniem wyprasowania go zaraz po wyjściu Donghae.
- A co z
twoimi ubraniami? .. Iiii jak ja Ci się w ogóle odwdzięczę za to? – zapytał z
zastanowieniem wymalowanym na twarzy.
Poklepałem go po ramieniu – Nie musisz mi się odwdzięczać, a
ubrania oddasz potem – powiedziałem i pochwaliłem się w myślach że się nie
zarumieniłem.
‘’Jestem o krok bliżej do sukcesu, aby znaleźć sobie
przyjaciela.. JEST!!!!!’’ – wykrzyczałem w myślach.
- Dziękuję.
– powiedział gdy kierowaliśmy się do drzwi.
Uśmiechnąłem się tylko, czego on nie zauważył ponieważ szedł
za mną. Stanęliśmy pod drzwiami, a ja czekałem aż Donghae założy buty. Gdy się
z nimi uporał pożegnaliśmy się i otworzyłem mu drzwi.
- To jutro
po Ciebie wpaść? – zapytał wychodząc
- Jasne, o 7:30
ci pasuje? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie, ale wolałem się upewnić o
której będzie.
- Okej, to
do jutra! – krzyknął biegnąc w stronę furtki machając mi na pożegnanie.
Odmachałem, poczekałem aż zniknie z mojego pola widzenia i
zniknąłem domu. Zerknąłem jeszcze na zegarek, była 20:45. Szybko wyprasowałem
mundurek pamiętając o dokładności i wziąłem się za naukę. Co jak co ale nie
chcę podpaść nauczycielom. Uczyłem się do 22:58 ponieważ dokładnie o tej
godzinie usłyszałem samochód wjeżdżający do garażu. Odłożyłem książki na bok,
zszedłem na dół aby przywitać się z mamą.
- Jestem
padnięta. Szybko zjem, wykąpię się i kładę się spać. – usłyszałem zanim jeszcze
pojawiła się w kuchni.
- Jak ci
minął dzień mamo? – Spytałem na wejściu.
-
Strasznie. Szef zawalił mnie pracą i nawet przerwy na lunch nie mogłam sobie
zrobić. – powiedziała i rzuciła się w stronę lodówki. – A jak było pierwszego
dnia w szkole? – spytała wyciągając rzeczy potrzebne do zrobienia kanapek.
- Spokojnie.
– skłamałem gładko – Nawet znalazłem sobie kolegę. Co prawda jest rok młodszy
ode mnie, ale jest bardzo miły i szczery. – Dodałem
Mama uśmiechnęła się – To bardzo dobrze, prawda? – zapytała patrząc
po mnie.
-
Oczywiście, że tak. – powiedziałem ukazując swojej rodzicielce dziąsłowy
uśmiech – Nawet jutro idziemy razem do szkoły – dodałem.
- A
właśnie, jeżeli chodzi o szkołę to kładź się spać bo nie wstaniesz. –
Powiedziała mama głosem nie znoszącym sprzeciwu więc wstałem i skierowałem się
do pokoju.
- Dobranoc –
powiedziałem w progu kuchni i nie czekając na odpowiedź pobiegłem do pokoju.
Wykąpałem się, przebrałem, spakowałem i położyłem do lóżka. Coś
nie dawało mi spać.
‘’ O czymś zapomniałem, tylko o czym? ‘’ – myślałem patrząc
na biały sufit.
- A no tak
muszę nastawić budzik i dać telefon do ładowania. – Powiedziałem sam do siebie
wychodząc z łóżka i wykonując obie czynności.
Obudziłem się przed budzikiem o 5:40. Ubrałem się w ten ohydny mundurek i zszedłem
na dół do kuchni. Zastałem w niej moją mamę która jadła śniadanie i
jednocześnie się czesała.
- Już
wstałeś? – zapytała na wstępie
- Tak, to
jest dziwne bo nigdy się nie budzę przed budzikiem. – oznajmiłem zaczynając się
zastanawiać co było powodem mojego wcześniejszego wstania.
- Czymś się
denerwujesz? – zapytała moja rodzicielka patrząc na mnie z nieodgadnioną miną.
- Nie –
odpowiedziałem – ‘’ Chyba nie” – dodałem w myślach.
- Dobrze,
pogadamy potem. Teraz idę do pracy. – Powiedziała po czym ucałowała mnie w
głowę i wyszła z kuchni.
Nienawidzę gdy to robi. Wytarłem głowę i wziąłem się za
robienie sobie śniadania. Gdy zjadłem udałem się do pokoju za którego wyszedłem
z plecakiem, telefonem i słuchawkami.
Udałem się do kuchni gdzie spakowałem drugie śniadanie które
dopiero teraz zauważyłem.
Potem poszedłem do ubikacji. Ułożyłem włosy, umyłem twarz i
zęby.
Zostało mi jeszcze 20minut do przyjścia Donghae.
- I co ja ma przez ten czas
robić? – zapytałem sam siebie. – Acha, już wiem. Sprawdzę czy nie ma Shindonga
na gg. – dodałem i pomaszerowałem na górę do laptopa.
Otworzyłem go, wpisałem hasło i włączyłem gg. Co jak co ale
lepiej mieć hasło, na wszelki wypadek, gdyby moja mama nagle zechciała mnie
kontrolować.
Tak jak myślałem, był dostępny. Od razu napisałem żeby nie
tracić czasu.
Ja 7:12
- Hej Shini, co tam u ciebie?
Shini 7:12
- Hej Hyukki, nic ciekawego do szkoły się szykuję. Czemu się
ostatnio tak mało odzywasz? I poznałeś w ogóle kogoś, czy nadal walczysz z
nieśmiałością?
Uwielbiam go, tylko on zna mnie tak dobrze i tylko z nim mam
tak dobry kontakt.
Ja 7:13
- Jak zawsze się spóźnisz prawda? Sorka za to zaniedbanie
ale nie miałem czasu, wiesz jak to jest, te całe przygotowania do roku
szkolnego i te zakupy ;/. A wiesz że poznałem? ;). Ma na imię Donghae i jest od
nas o rok młodszy. Przyjdzie po mnie do szkoły o 7:30 ;p .. I tak nadal jestem
tak samo nieśmiały jak byłem przed przeprowadzką <zawstydzony>
Shini 7:14
- Jak ty dobrze mnie znasz ;D. Wybaczam. Niewierze, że w końcu
kogoś poznałeś. Już myślałem że to nigdy się nie stanie ;p. Jak go poznałeś? A
co do nieśmiałości to musisz coś z tym zrobić xD.
Ja 7:23
- To lepiej uwierz, bo to nie sen <śmiech> . Yyyyy,
poznałem go w nie za ciekawych okolicznościach, bo próbowałem mu pomóc wczoraj po
szkole jak zaczepiali go dwaj tacy co wcześniej w szkole im podpadłem nawet nie
wiem czym ;/ .. No nie ważne. Skończyło się na tym że i On i ja nieźle
oberwaliśmy i mu pomogłem. Zabrałem go do siebie gdzie się umyliśmy z brudu i
gdzie niegdzie z krwi, pożyczyłem mu ubrania ponieważ jego mundurek był cały
brudny, zresztą mój też. Mundurki dałem do prania, a potem do suszenia. W tym
czasie trochę się poznaliśmy, a jak już miał iść to umówiliśmy się że pójdziemy
razem do szkoły. I to by było na tyle ;p.
Shini 7:25
- Postaram się ;p. To bardzo ciekawa historia. Nadawała by
się na jakąś książkę ;p .. I może nawet bym ją przeczytał ;p .. A tak poza tym to
gratulacje za przełamanie się.
Ja :7:26
- Nie żartuj sobie, to mogło się nie ciekawie skończyć, a ty
się śmiejesz. Co do książki to nie chce mi się pisać ;p .. Ale skoro mówisz ż
byś przeczytał to może napiszę ci opowiadanie? ;> I dzięki ;p
Shini 7:27
- Okej .. będę czekał na opowiadanie <piszę serio>.
Ja 7:28
- Wierzę ;p .. Okej ja będę się zbierać do potem pa ;)
<macha>
Shini 7:28
- Pa. I nie zapomnij mi napisać tego opowiadania!
Ja 7:28
- Nie zapomnę.
Wylogowałem się z gg i wyłączyłem laptopa. Zszedłem na dół,
zabrałem plecak, upewniłem się czy oby na pewno wziąłem telefon, założyłem buty
i wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz. Przed furtką czekał już na mnie
Donghae. Zerknąłem na zegarek na moim nadgarstku którego nigdy nie zdejmuję i
ku mojemu zdziwieniu było równe wpół do ósmej.