Ci którzy o blogu pamiętają ^^

wtorek, 22 kwietnia 2014

Koszmarna niespodzianka ( Part 43/44 )

I oto kolejna już przedostatnia notka tego opowiadania. 
Mam nadzieję, że Wam się się spodoba.
Przy okazji chciałabym powitać nową czytelniczkę. Mam nadzieję, ze opowiadania Ci się spodobają i będziesz tu wracać ^^
Dodatkowo Brawa dla M... Jesteś jakimś jasnowidzem xD Dosłownie dwie godziny przed twoim komentarzem skończyłam tą notkę ;P
Przy okazji chciałam poinformować, że jutro wielki dzień, ponieważ zaczynam testy, a potem biorę się ostro do pracy. Muszę zacząć pisać jakieś nowe opowiadanie, które mam nadzieję, że pojawi się niedługo.
To na razie tyle z mojego ględzenia i zapraszam do czytania >^.^<
_______________________________________________________________________________

Kilka dni później Siwon w końcu mógł opuścić szpital. Lekarz przepisał mu odpowiednie leki i maści życząc wszystkiego dobrego i wręczył wypis wychodząc.
- Nareszcie. - westchnął Hee. - Jedziemy do mnie. Skoro ja cię w to wplątałem i to ja byłem winny twojego stanu to teraz będę się tobą opiekował. - powiedział uśmiechając się delikatnie. Wziął torby Siwona przywiezione wcześniej przez Kyu i wyszli.
Do domu dojechali dopiero późnym wieczorem. Obaj byli niesamowicie padnięci i jedyne o czym myśleli to sen. Nawet się nie przebierając runęli na kanapę i chwilę później już spali.
- Siwon wypierdalaj od mojej nogi. - mruczał Hee przez sen potrząsając nogą. Niestety dziwne gilanie nie ustało, a wręcz się nasiliło. Heechul gotów zabić przyjaciela podniósł się przecierając obolały kark i uchylił powieki. Przed sobą zobaczył Wielebnego, który z wrednym uśmiechem na ustach siedział na podłodze w dłoni dzierżąc narzędzie tortur jakim okazało się piórko najprawdopodobniej wyciągnięte z poduszki.
- Długo zeszło. - powiedział wstając. - Ren dzwonił oznajmiając, że zwali się tu z resztą za.. - spojrzał na zegarek. - Dokładnie piętnaście minut. - zakończył i widząc minę Kociowładnego wybuchnął śmiechem.
- Tylko się nie udław. - warknął Kim i z prędkością światła zniknął z salonu. Po chwili z łazienki słychać było szum wody. Siwon pokręcił jedynie rozbawiony głową i zajął się ogarnianiem salonu. Po dziesięciu minutach idealnie kiedy skończył drzwi od ubikacji otworzyły się i wyszedł z niej Chul w samym ręczniku zakrywającym strategiczne miejsca. Choi nie mogąc się powstrzymać oblizał usta, które nie wiedzieć kiedy nagle zrobiły się niesamowicie suche i gapił się z wielkim wytrzeszczem na to cudo. Hee jakby nie zauważając jego wzroku ruszył do sypialni. Dopiero kiedy zniknął z pola widzenia Siwona ten opadł ciężko na fotel i starał się uspokoić rozszalałe serce.
- Możesz mi pomóc z tymi kudłami? - usłyszał krzyk z góry. Chcąc nie chcąc ruszył do sypialni Kociowładnego gdzie najpierw rozczesał poplątane kosmyki, a następnie potraktował je suszarką masując przy tym skórę głowy.
- Mmmmmm.. - zamruczał Hee. Podobał mu się ten masaż i najlepiej by go nie przerywał. Uwielbiał kiedy ktoś bawił się jego włosami. To było bardzo miłe.
- No.. Koniec. - uznał w końcu Siwon. - Zaraz będą chłopaki więc ubierz się szybko, a ja idę na dół. - powiedział po czym wyszedł.
Chwilę później dało się słyszeć pukanie po czym głośną rozmowę. Hee narzucił na siebie pierwsze lepsze ubrania chyba po raz pierwszy się tym nie przejmując i zszedł na dół tuląc każdego z przyjaciół po kolei.
- Hyung.. Tak się o was bałem. - pociągnął nosem Ren wtulając się w gospodarza.
- No już mały nie mazgai się. Jesteśmy cali i zdrowi. Jedynie trochę zmęczeni. - uśmiechnął się do blondyna i zmierzwił mu włosy. Chłopak był niesamowicie uroczy.
- To co... Teraz już wszystko będzie w porządku? Koniec ze stresem i wracasz do roboty? - zapytał Hongki klepiąc Chula po ramieniu.
- No raczej nie inaczej. Muszę nadrobić zaległości. - odparł i zaprosił gości do salonu, gdzie jak zawsze każdy rozwalił się zajmując maksimum miejsca.
- Mówiąc o zaległościach.. Masz sporo propozycji. Chyba najważniejszą z nich jest pokaz dla jakiś szych z Francji. - wtrącił się Minho przygarniając do siebie Rena.
- Nieźle.. Opierdalam się jak cholera, a wszyscy mnie wielbią. - zaśmiał się. - Moja zajebistość jest wielka. - oznajmił zgromadzonym. Słysząc tę wypowiedź cała trójka wybuchnęła gromkim śmiechem, a obrażony Kociowładny wyszedł by po chwili wrócić z Heebumem na rękach. - Ty wiesz najlepiej co kotku? Twój tatuś jest najlepszy. - powiedział z powagą do mruczącego kota.
- Odłóż sierściucha i powiedz lepiej czy chcesz kawę czy herbatę. - powiedział Siwy.
- Stary oblewamy. Daruj sobie kawkę i wyciągaj procenty. - rzucił wesoło i przy akompaniamencie aprobujących okrzyków ruszył do barku. Wyciągnął połowę jego zawartości i ustawił na stole.
Impreza trwała w najlepsze mimo wczesnej godziny. Muzyka dudniła na cały dom, a alkohol lał się litrami. Kiedy po dziewiętnastej zadzwonił dzwonek do drzwi trochę zdziwiony Heechul poszedł otworzyć. Zastanawiał się kogo niosło w jego jakże skromne progi, ale kiedy uchylił drzwi uśmiechnął się i zagarnął przybysza.
- Panowie i... Panowie oto Kyuhyun mój odwieczny przyjaciel! - wydarł się do towarzystwa starając się przekrzyczeć muzykę. - Baw się dobrze. - zagadnął jeszcze do przybyłego i ruszył do fotela.
Jak się później okazało Kyu wspaniale dogadywał się z Hongkim. Przysiedli sobie z boku i niemal całą imprezę spędzili wyłącznie w swoim towarzystwie rozprawiając na tysiące tematów. Minho z Renem odpadli jako pierwsi zasypiając wtuleni w siebie na kanapie. Siwy jedynie okrył ich kocem. Sam nie był za bardzo pijany. Kyu to nawet cysterna z najmocniejszym trunkiem by nie powaliła także on trzymał się najlepiej czego nie można było powiedzieć o słaniającym się na nogach Hongkim. Kiwał się na boki i chichotał z sobie tylko znanych powodów.
Heechul lekko podchmielony odpuścił sobie nie chcąc umierać następnego dnia na kaca giganta. Wyszedł do kuchni, a kiedy wrócił Wyłączył muzykę i westchnął. Wszyscy poza nim i Wielebnym już spali zajmując wszystkie dostępne meble.
- Posprzątam jutro. Chodź spać. - powiedział Siwy.
- Jakie posprzątasz. Nie będziesz sic sprzątał. Miałeś u mnie zostać żebym miał cię na oku, a nie żeby robić za sprzątaczkę. A właśnie. Za mną. - zarządził i wychodząc z salony zgasił światło. Wszedł do ubikacji i wciągając za sobą Siwona zamknął drzwi.
- Rozbieraj się z bluzki. - powiedział grzebiąc w szafce.
- Słucham? - Wielebny wytrzeszczył oczy.
- Och no Siwy nie bądź uparty i ściągaj tą koszulkę. - westchnął i uśmiechnął się wyciągając to czego szukał. Widząc, że przyjaciel nadal stoi i patrzy na niego z szokiem wymalowanym na twarzy wywrócił oczami i zaciągnął go do sypialni. - Dobra.. Ściągaj tą koszulkę ale już. - rozkazał co tym razem poskutkowało, bo Siwon powoli jakby z ociąganiem pozbył się materiału. - Dobrze, a teraz siadaj i się nie ruszaj. - rzucił Hee popychając go na łóżko. Sam usiadł na podłodze przed nim i odkręcając maść na siniaki zaczął powoli rozprowadzać ją po kolorowych plamach na ciele. Kiedy skończył z klatką piersiową Siwon miał wielkie rumieńce.
- Aż tak cię krępuję? - spytał Kociowładny z przekąsem.
- Chciałbyś - odgryzł się Siwon nie będący w stanie wykrztusić nic więcej. Hee w tym czasie przeniósł się na łóżko za niego i teraz smarował plecy.
- Iiiii... gotowe. - powiedział schodząc z mebla. - Emmmm Siwon, chyba masz duży problem. - zachichotał patrząc sugestywnie w jedno miejsce. Choi załapując o co chodzi poderwał się nagle i ruszył do wyjścia. - Wróć jak skończysz. - powiedział jeszcze straszy nim za Siwym zatrzasnęły się drzwi. Zgasił światło i położył się po jednej stronie łóżka przykrywając kołdrą. Po jakimś czasie drzwi ponownie się uchyliły, a chwilę potem materac za nim ugiął się pod ciężarem drugiego ciała. Siwon położył się po drugiej stronie przodem do pleców Heechula jednak nie ośmielił się go dotknąć.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. - powiedział słysząc miarowy oddech przyjaciela. - Dobranoc. - szepnął jeszcze zamykając powieki.
- Wiem doskonale, bo czuję to samo... Dobranoc. - odparł natychmiast Hee sennym głosem, a w następnej chwili zasnął.

sobota, 5 kwietnia 2014

A wszystko zaczęło się od zabawy... ( One-Shot )

Dawno nie pisałam shotów więc jak tylko mnie naszło to siedziałam do upadłego. 
Szczerze to sama nie umiem go ocenić. Wydaje mi się, że jest okej, ale to jedynie moja opinia. 
Powiedzcie co o nim sądzicie i jak wam się podobał.
Przypominam o głosowaniu w ankiecie po prawej stronie ^.^ 
Miłego czytania >^.^<
_________________________________________________________________________________

Lee Hyukjae to z pozoru zwyczajny młody mężczyzna. Jak każdy człowiek pragnący osiągnąć sukces i żyć w dostatku. Jednak było w nim coś co zaważyło na jego losie. Tą rzeczą był taniec. Jedna z rzeczy, którą kochał całym sercem. Taniec dawał mu ukojenie w bólu, szczęście i swobodę. Potrafił ćwiczyć godzinami tworząc własne układy czy tańczyć do tych powszechnie znanych.
Pewnego dnia jego przyjaciel wpakował go w przesłuchanie w pewnej wytwórni. Sam też wziął udział i jak się dowiedzieli tydzień temu, że zostali przyjęci nie mogli uwierzyć. Ich marzenia właśnie się spełniały. Ćwiczyli jeszcze zacieklej i wytrwalej. Chcieli, żeby to się udało. Pragnęli tego całymi sercami.
Po roku udało im się zadebiutować w pewnym zespole. Byli niesamowicie szczęśliwi. Osoby mające być z nimi w zespole okazały się niesamowicie przyjazne. Pomagały im i poprawiały niedoskonałości. Na występ musieli poczekać miesiąc. W tym czasie dużo ćwiczyli. W końcu potrzeba sporo pracy, aby trzynaście osób stało się całością. Liderem został Kim Jungsoo nazywany Leeteuk. Był najstarszy i zawsze potrafił załagodzić każdy spór. Nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Był zawsze uśmiechnięty i wprowadzał miłą atmosferę. Wszyscy bardzo go cenili. Zwierzali się kiedy mięli jakieś trudności i traktowali jak starszego brata.
- No dalej chłopcy. Jeszcze trzy razy powtórzymy całość i jesteście wolni. - zakomunikował patrząc na wyczerpanych przyjaciół. Nie dziwił im się. Ćwiczyli już naprawdę długo.
- Zlituj się człowieku, daj nam odsapnąć. Nie pamiętam kiedy ostatnio spokojnie leżałem grając w cokolwiek. - odparł najmłodszy podnosząc się do siadu.
- Stary, zaraz mamy debiut, a ty myślisz o graniu. Odbijesz to sobie kiedyś. - powiedział postawny brunet. Nazywał się Kangin. Niektórzy pomimo czasu jaki z nim spędzili nadal się go skrycie obawiali. Wiedzieli, że lubi żarty, ale potrafił być też brutalny.
- Dobra, dobra. - lider zaklaskał. - Jeśli się pospieszycie i przećwiczymy to jeszcze pięć razy to jutro pozwolę wam pospać do dziesiątej. - zaproponował, jednak nie dostrzegł entuzjazmu u nikogo.
- Ale Hyung.. Jeszcze przed chwilą mówiłeś trzy, a teraz wyskakujesz z pięcioma. - jęknął dość drobny i nieśmiały, siedzący pod lustrem Ryeowook.
- Owszem, ale się lenicie.. Za minutę dodam kolejne dwie próby. - powiedział z uśmiechem, a wszyscy słysząc to i wiedząc, że każde słowo jest prawdą z przerażonymi minami stanęli na swoich miejscach.
Pół godziny później padli na parkiet niezdolni do wykonania nawet najprostszej czynności.
- Umieram. Hyukki ratuj moje nogi. - wydyszał Donghae. To właśnie on wrobił go w przesłuchanie. Ten zaśmiał się jedynie i podnosząc do siadu zaczął masować obolałe mięśnie przyjaciela co ten skomentował westchnieniem ulgi. Kilka osób wybuchnęło na to śmiechem, a inne popatrzyły po nich trochę dziwnie.
Kolejną godzinę później cała trzynastka już odświeżona opuszczała budynek wytwórni. Na dworze było już całkowicie ciemno. Nikt się nie kręcił, było cicho.
- Gdzie Hyung? - rzucił w przestrzeń Sungmin. Chłopak o niesamowicie rozkosznej, dziecięcej twarzy.
- Zaraz podjedzie. - powiedział lider wdychając głęboko świeże powietrze. Tak jak powiedział tak się stało. Nie minęła nawet minuta kiedy zobaczyli zbliżające się do nich auto. Przywitali się wchodząc po czym każdy opadł na wolne miejsca.
- No posuńcie się. Też chcę usiąść. Nie jesteście sami. - powiedział opadający z sił Hae patrząc po wykładających się przyjaciołach, którzy pewnie zamierzali iść spać. Wiedział, że gdyby trochę się ścisnęli to też by się zmieścił, ale oni zdawali się go nie słyszeć. Auto ruszyło, a nadal stojącym Donghae szarpnęło do tyłu na jeden z zajętych pojedynczych foteli.
- Ała Hae jak chciałeś mi się wpakować na kolana wystarczyło powiedzieć, a nie zgniatać mi ręce. - mruknął sennie przygniatany Hyukki.
- Przepraszam to tak samo.. Już schodzę. - powiedział z zamiarem wstania. Zdążył się jedynie podnieść kiedy dłonie rapera pociągnęły go z powrotem w dół.
- Siedź, oni i tak ci nie zrobią miejsca, bo śpią. - zauważył Hyukjae obejmując go wokół tali na wypadek hamowania. Nie chciał by coś się młodszemu stało.
Dojechali po jakimś czasie. Wszyscy spali jak zabici. Manager musiał nieźle się wysilić żeby ich dobudzić. Wychodzili ziewając potężnie i przeciągając się. Opierali się na sobie nie chcąc stracić równowagi. Dziękowali bóstwom za windę, która oszczędziła im wspinaczki na dwunaste piętro. Po ciemku każdy trafił do odpowiedniego pokoju po czym bez przebierania rzucił się na własne łóżko zasypiając natychmiastowo.
Tak jak było obiecane nikt nie został zbudzony przed dziesiątą. Zanim jednak udało się wszystkich wyciągnąć z łóżek swoich bądź i nie patrząc po tym, że obudzeni jedynie zmieniali pokój na inny upychając się nie jednokrotnie nawet po trzech w jednym było dobrze po jedenastej.
- Jeeeeść. - dosłyszeli głośny ziew wydobywający się z ust Shindonga. Był to masywniejszy chłopak. Swoje kroki skierował prosto do lodówki. Wolał coś zjeść niż zaczynać jak inni od porannego prysznica. Nim opuścili mieszkanie wybiła godzina czternasta. Wszyscy wiedzieli, że ten dzień będzie wyglądać tak jak wczorajszy i następny też taki będzie. Najpierw rozgrzewka, potem jakiś drobny lunch, a następnie morderczy trening do późnej nocy, prysznic i do domu tylko po to, żeby pospać marne kilka godzin przed kolejnym dniem.
Tak minął im cały miesiąc i właśnie siedzieli w ogromnej garderobie czekając na stroje. Wszyscy się stresowali debiutem. Bali się, że coś może nie pójść po ich myśli. Gdy przyniesiono ubrania przebrali się po czym zajęli miejsca na krzesłach oddając się w ręce stylistek mających zrobić im makijaż oraz fryzurę.
Moment zapowiedzi jak i wyjścia na scenę był momentem przełomowym. Po występie nie będą już zwykłymi ludźmi niewyróżniającymi się w tłumie innych i każdy z nich doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Pięć minut później zeszli ze sceny odprowadzani głośnymi brawami i piskami. Każdy miał na ustach uśmiech mówiący "Udało się. Już po wszystkim. Teraz będzie tylko lepiej"
- Udało się Hyukki. Naprawdę się udało. - powiedział Hae podchodząc do Hyukkiego i tuląc go mocno. Raper odwzajemnił uścisk zadowolony. Nie mógł uwierzyć, że właśnie wystąpił w telewizji. To jeszcze do niego nie docierało.
- No chłopaki. Spisaliście się. - powiedział manager zwracając na nich swoją uwagę. - Właśnie dostałem telefon z góry. Szef kazał przekazać, że jutro macie wolne i dziś możecie świętować, a pojutrze konferencję i występ. Dalszy grafik zostanie wam przesłany na maila pojutrze. - dodał po czym zostawił ich samych sobie.
- To jak? Pijemy! - zakrzyknął Heechul uradowany. Uwielbiał pić i oglądać zataczających się ludzi. Miał niesamowicie delikatne rysy twarzy całkowicie różne od jego wybuchowego charakteru. Był zadziorny i wredny, ale jak już zaufał to na zawsze. Przy jego mocnej do picia głowie doskonale zdawał sobie sprawę, że ten wieczór będzie jednym z ciekawszych.
Wrócili do domu z pełnymi reklamówkami alkoholu i jedzenia. Zaczęło się ściemniać kiedy impreza się zaczęła. Nie przejmowali się sąsiadami, ponieważ ich nie mieli. Całe piętro było wyłącznie do ich dyspozycji. Mogli więc szaleć do woli.
Po pewnym czasie kiedy każdy już był trochę podpity zaczęła się prawdziwa impreza. Shindong przejął mikrofon od karaoke zaczynając zabawiać towarzystwo śpiewem. Kilka osób walczyło między sobą dowodząc kto potrafi więcej wypić. Do tego grona zaliczyć można było Leeteuka, Heechula, Kangina i Kyuhyuna. Nikt inny nie miał odwagi by w tym uczestniczyć. Ryeowook zajął się przygotowywaniem dodatkowych przekąsek, Yesung jakiś czas temu zmył się do swojego pokoju twierdząc, że boli go głowa, ale wszyscy wiedzieli, że wolał przebywać wśród żółwi. Hangeng w spokoju pił piwo przyglądając się walce, Sungmin już od jakiegoś czasu, spał zwinięty na kanapie, Siwon jako przykładny chrześcijanin udał się na spoczynek uprzednio modląc się w zaciszu swoich czterech ścian, a Kibum śmiał się z Shindonga. Jedynie Eunhyuk i Donghae postanowili się wyróżniać i biegali po całym mieszkaniu bijąc się poduszkami. Mieli przy tym niezły ubaw czego nie można było powiedzieć o ofiarach ich zabawy. W pewnym momencie stanęli naprzeciw siebie, zaśmiewając się i myśląc jak dopaść drugiego. Hae chciał podbiec, ale będąc o krok od przyjaciela potknął się i wpadł prosto w jego ramiona ciągnąc go za sobą w dół. Hyukjae upadł na twardą podłogę, a na nim wylądował Donghae wprawiając go w przerażenie. Wszystko dlatego, że po upadku ich usta złączyły się ze sobą w pocałunku. Hae patrzył wystraszony w szeroko otwarte oczy tancerza bojąc się drgnąć. Widział wiele sprzecznych ze sobą emocji na jego twarzy jak i w jego oczach. Po chwili oderwał się od tych miękkich i pełnych warg tylko po to by w przypływie odwagi zaraz delikatnie je skubnąć własnymi ustami.
- Hae... - szepnął Hyukki nadal tkwiący w szoku. Nie wiedział co się dzieje. To było nierealne. Nie wypił za dużo. Nie wiedział co ma zrobić. Coś mu mówiło, że nie chce tego przerywać, jednak nie wiedział w jaki sposób się potem usprawiedliwi.
- Ja.. - zaczął Hae, jednak Hyukjae nie dał mu skończyć ponownie złączając ich usta. Raz się żyje.. jeśli coś może z tego wyjść to postanowił zaryzykować. Nie czując oporu pogłębił odrobinę pocałunek. To było takie nowe i takie miłe. Nie wiedział, że kiedykolwiek do tego dojdzie. W tym momencie właśnie usłyszeli okrzyk zwycięstwa Heechula. Wiwatował widząc jak Kangin odlatuje.
- Weźcie się przenieście do sypialni. - usłyszeli tuż nad sobą jego głos. W następnej chwili widzieli jak lekko chwiejnym krokiem idzie do swojej sypialni.
- Ma racje. Chodź do mnie. - mruknął raper pomagając wstać młodszemu by zaraz pociągnąć go za sobą do własnego pokoju. Tam padli na łóżko obejmując się i całując namiętnie. Pomimo całkiem nowej sytuacji brnęli w to dalej. Hyukki zaczął zjeżdżać pocałunkami na szyję przyjaciela, a ten wzdychając co jakiś czas trzęsącymi się dłońmi na oślep rozpinał jego koszulę. Został w tym czasie pozbawiony koszulki, a pocałunki z szyi przeniosły się na klatkę piersiową. Hyukjae językiem zaczął zataczać kółka naokoło sutków wijącego się pod nim chłopaka. Zachęcany jego jękami pochłonął jeden z nich drugim zajmując się dłonią.
- Ahhh - westchnął Hae wyginając się do z każdą kolejną chwilą w stronę Hyukkiego. ten oderwał się w końcu od zmaltretowanego sutka przywierając na powrót do ust leżącego pod nim przyjaciela. Dłońmi badał jego ciało zahaczając o spodnie by w końcu się odważyć i dotknąć wypukłości w jego spodniach. Hae czując dotyk w tym miejscu natychmiastowo poderwał biodra do góry i jęknął czując, że nie tylko on ma problem. Zaczął rozpinać spodnie starszego kiedy ten pozbawiał się koszuli. Obaj byli już niesamowicie rozpaleni. W mgnieniu oka pozbyli się także spodni i bielizny zostając całkowicie nago.
- Hae.. Mogę? - wysapał Hyukjae w przerwach pomiędzy pocałunkami. Spojrzał na niego, a widząc zgodę  wytyczył sobie językiem ścieżkę w dół zahaczając o sutki i pępek. Będąc przy męskości polizał obficie swoje palce po czym zaczął nimi jeździć przy dziurce przyjaciela.
- Rozluźnij się. - powiedział wprowadzając w niego pierwszy palec. Hae syknął nieprzyzwyczajony do przyjmowania w siebie czegokolwiek. Hyukjae po pewnym czasie dodał do pierwszego drugi palec poruszając nimi. Chcąc odwrócić uwagę od bólu chuchnął na penisa Hae po chwili liżąc go trochę nieśmiało. Gdy dodawał trzeci palec wziął przyrodzenie do ust, a Hae jęknął przeciągle.
- Hyukki.. ja.. zrób to. - sapał ciężko młodszy po chwili czując pustkę w sobie zastąpioną czymś większym. Z oczu popłynęły mu łzy, a Hyukjae nie mogąc na to patrzeć zaczął je scałowywać.
- Rozluźnij się. - szepnął łącząc ich usta. Ostatnimi siłami powstrzymywał się by nie zacząć się ruszać. Doznanie jakie obecnie przeżywał było niesamowite.
- Już możesz. - usłyszał po chwili i zachęcony zaczął się poruszać. Jęki bólu jakie wydawał z siebie Donghae z czasem przemieniły się w jęki rozkoszy i skomlenia o więcej. Starszy spełniał każdą prośbę kochanka, a gdy trafił w jakiś punkt wewnątrz Hae ten wygiął się z rozkoszy. Nie powstrzymywał się ani trochę wydając z siebie odgłosy świadczące o tym co właśnie przeżywał. Doznania były niesamowite. Oddech był spazmatyczny, a oczy zamglone z przyjemności. Kilka pchnięć później doszedł z imieniem przyjaciela na ustach. Hyukjae czując mięśnie zaciskające się na jego męskości zaczął mu wtórować. Wsuwał się głębiej i szybciej wyginając plecy w łuk. W następnej chwili sapnął przeciągle dochodząc po czym opadł na kochanka. Kiedy był w stanie poruszyć się choć odrobinę sturlał się z młodszego i przygarnął go do siebie.
- To było niesamowite. - wysapał Hae wtulony Hyukkiego.
- Oj tak... Hae, niech tak już zostanie. Ja myślę, że cię pokochałem. Nie jak do teraz tylko jako kochanka. Może to stało się już wcześniej, ale nie zniosę zapomnienia o tym. - powiedział raper bojąc się reakcji młodszego.
- Dobrze.. Uważam, że ja też nie dałbym rady. - odparł po czym wtulił się w niego bardziej i tak po pewnym czasie zasnęli szczęśliwi i spełnieni. Sen był spokojny. Oboje wiedzieli, że największe szczęście jakie ich spotkało to wzajemna miłość jaką się darzyli.

Od tamtego czasu stali się jednością. Kochali się i nie zamierzali tego ukrywać. Zespół rozwijał się i stawał coraz sławniejszy. Fanki szalały domyślając się powoli co dzieje się pomiędzy dwójką artystów. Stworzyły tym samym parę, która w ich przekonaniu była sobie pisana. Niedługo miały się także dowiedzieć, że EunHae nie jest jedynie ich wyobrażeniem, a prawdziwą miłością. Miłością będącą w stanie przezwyciężyć wszystkie przeszkody.

środa, 2 kwietnia 2014

Koszmarna niespodzianka ( Part 42/44 )

I kolejny rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. 
Chciałabym powiedzieć, że do egzaminów nie zostało już dużo czasu, a zaraz po nich biorę się ostro do pracy. Muszę Wam wynagrodzić całą krzywdę. 
Nie mniej jednak chciałabym skończyć to opowiadanie jeszcze przed nimi. 
Postanowiłam wstawać wcześniej do szkoły i wtedy chodź trochę pisać. Zobaczę jeszcze co z tego wyjdzie. 
Zapraszam do czytania i komentowania >^.^<
_________________________________________________________________________________

Heechul nie mógł na to patrzeć. Nawet jeśli wiedział, że Siwon płacze pewnie z ulgi i szczęścia to nie mógł na to patrzeć. Nigdy nie lubił patrzeć na ludzkie słabości, a do Siwona mu one kompletnie nie pasowały. Dla niego powinien być wiecznym wesołkiem umiejącym pomóc mu kiedy tego potrzebuje. Uśmiechnął się jednak do niego słabo po czym zamknął oczy i odetchnął głęboko. Na jego nieszczęście Wielebny źle to odebrał.
- Hyung... Nic ci nie jest? - zaczął płaczliwym tonem. Kiedy Hee to usłyszał otworzył oczy i ponownie na niego spojrzał starając się go uspokoić. Chyba to podziałało, bo Choi złapał się za pierś i padł na łóżko. Często tak robił, jednak tym razem to nie były żarty. Komputerek podłączony do jego przyjaciela zaczął pikać nieznośnie oznajmiając, że nie wyczuwa akcji serca. Heechul nie mógł w to uwierzyć. To nie mieściło mu się w głowie. Przecież przed chwilą jeszcze był taki żywy. Mówił do niego przecież.
Nim ktokolwiek zareagował do sali wpadło z pięciu lekarzy szybko starających się przywrócić odpowiednie funkcje życiowe jego przyjaciela.
- S..Siwon... Nie zostawiaj mnie. - wyszeptał Hee uświadamiając sobie co właśnie się dzieje. Oczy zaszkliły mu się po chwili wypuszczając pierwsze łzy. - Słyszysz mnie ty pierdolnięty święty gnojku?! Jak zostawisz mnie tu samego to ci tego nie daruję! Będę cię nawiedzał nawet tam, gdzie trafisz! - darł się pomimo rozdzierającego bólu. Kiedy pielęgniarka chciała go wywieźć cudem uniknęła ugryzienia zdesperowanego Heechula. Nawet Kyu nie był w stanie go uspokoić. Kociowładny czuł, że umiera w nim właśnie coś ważnego. Odechciewało mu się żyć widząc kolejnych lekarzy wbiegających do sali, w której jeszcze przed chwilą przebywał. Widział jak pielęgniarki spieszą z jakimiś maszynami. Błagał w myślach by nie został sam. Nie chciał znowu przeżywać straty ważnej dla niego osoby. Nie chciał być sam. Sam nawet nie wiedział kiedy podniósł się do siadu pomimo pielęgniarki starającej się go sprowadzić do pozycji leżącej i wtulił się w Kyuhyuna, który nieobecnym wzrokiem spoglądał w zamknięte drzwi przed nimi.
Cała ta sytuacja trwała jeszcze jakiś czas. Dla Heechula to były lata, wieki i gdy tylko drzwi się otworzyły oderwał się od nadal osłupiałego przyjaciela wpatrując się z wielkim wyczekiwaniem i nadzieją w mężczyznę przed nim. Miał on niesamowicie poważną minę, która tylko odbierała nadzieje.
- zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. - zaczął. Hee w tym momencie stracił wszelkie nadzieje. Wiedział co dalej powie lekarz, ale nie chciał tego słyszeć. Widział jak wychodzą kolejni lekarze wracając do swoich obowiązków. Po chwili przed jego twarzą pojawiła się pielęgniarka, która coś do niego mówiła. Nie słuchał jej. Poczuł jak łóżko się przemieszcza wjeżdżając do tego samego pomieszczenia, gdzie przebywa cia... Siwon? Hee zamrugał oczami. Słyszał. Wyraźnie słyszał pikanie maszyny, a nawet widział kreski oznaczające, że Siwon wcale go nie opuścił. Ten przeklęty Koń walczył i wygrał. Leżał teraz nieprzytomny, ale żył.
- Hyung wszystko w porządku? - zapytał Kyu zmartwiony zachowaniem przyjaciela. Ten skierował na niego wzrok.
- On.. żyje. - powiedział szczęśliwy.
- Oczywiście, że żyje.. Słuchałeś ty w ogóle doktora? Zaczynam się o ciebie martwić. - odparł patrząc na niego jak na kosmitę.
- Nie... nie słuchałem. - szepnął. Miał ochotę coś sobie zrobić za swoją głupotę.
Siwon obudził się po dwóch dniach. Lekarze twierdzili, że organizm potrzebuje czasu na regenerację po zatrzymanej akcji serca. Dodali również, że to najprawdopodobniej już się nie powtórzy. Wszystko spowodowane było strachem. Hee nie odchodził na krok od jego łóżka. Bał się, że może się coś stać. Siwon, gdy dowiedział się jak bardzo Kociowładny się o niego boi uśmiechnął się jedynie patrząc na Hee z wielką miłością. Wiedział, że nie ma na co liczyć skoro przez te wszystkie lata Hee nic nie zauważył, jednak mu wystarczyła przyjaźń. Dopóki miał przy sobie Heechula było dobrze.
_________________________________________________________________________________
Korzystając z okazji proszę o zapoznanie się z ankietą po prawej stronie. 
Chciałabym wiedzieć, które opowiadanie najbardziej Wam się spodobało. Liczę na to, że przynajmniej większość odda głos na swojego faworyta. 
(Nie wliczam "Koszmarnej niespodzianki" ponieważ nie jest skończona)