Uznałam, że skoro taka aktywność pojawiła się pod ostatnią notką to będę miła i wstawię kolejny rozdział wcześniej i trochę was po rozpieszczam dodając dłuższą notkę ... Mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania Madzia >^,^<
_________________________________________________________________________________
Po jakimś czasie Ren zaczął
niespokojnie się poruszać. Oho Hee miał doskonały plan, który na pewno
przysporzy mu trochę rozrywki. W jednej chwili wplótł chude palce dłoni między
blond kosmyki Rena i zaczął się nimi bawić. Chłopak czując to poderwał się do
góry i spanikowany spojrzał na bruneta.
- Witaj skarbie, a gdzie buziak? – powiedział
zalotnie Hee
- Cccco?! … My chyba nie… No wiesz – powiedział
zmieszany i zaczął sprawdzać czy mają na sobie ubrania. W końcu to normalne,
gdy budzi się w jednym łóżko z kimś z kim nie jest się w związku.
- Jak to nie pamiętasz? Przecież było tak
cudownie. – odpowiedział smutnym głosem układając usta w podkówkę.
Ren spanikowany wyskoczył z łóżka. Był
roztrzęsiony, przecież to niemożliwe. On nie mógł…
- Nie uciekaj mi. Chodź się pomiziamy. –
przerwał rozmyślania blondyna i uśmiechnął się dumny z siebie gdy chłopak cały
czerwony na twarzy wbiegł do ubikacji i zamknął się od środka. Wstał
przeciągając się i z wielkim bananem na twarzy podszedł do pomieszczenia, które
obecnie okupował Ren.
- Jak skończysz to zejdź na dół zrobię śniadanie
– powiedział i odszedł w akompaniamencie wyzwisk młodszego.
Taaak to jest życie. Od razu tak jakoś mu
lepiej. Zszedł do kuchni gdzie jak się spodziewał spotkał swoją gosposię. Jest
to przemiła kobieta w średnim wieku, ma krótkie do ramion czarne włosy
poznaczone już gdzieniegdzie siwymi pasmami. Kim traktuje ją jak
ciocię. Często się jej radzi i opowiada o swoich smutkach. Kobieta słucha go
wtedy z przejęciem i doradza co powinien zrobić. Ta kobieta jest jedną z
nielicznych osób do których ma szacunek.
- Dzień dobry ciociu
- Dzień dobry Heechul. Mogę wiedzieć, co to się
stało, że jest czysto? – odparła z uśmiechem kobieta
- Można powiedzieć, że wracam do żywych
- Rozumiem – zaśmiała się – Jeszcze jedno.. Co
to za krzyki i wyzwiska od samego rana?
- Jakby się nad tym zastanowić to… - pomyślał
przez krótką chwilę - Tak, można to zaliczyć do drobnych żartów z kolegi –
dokończył po czym odwrócił się w stronę drzwi skąd dobiegało tupanie Rena po
schodach – Oho, zaraz się zacznie
- Jeżeli to co mówisz jest prawdą to cię uduszę,
potem wypatroszę i dam psom do jedzenia! – dobiegł głos Rena, a po chwili i on
się pojawił
Widząc w pomieszczeniu kobietę zarumienił się po
czym ukłonił witając. Zarówno Hee jak i gosposia parsknęli śmiechem. Ren
speszony nie wiedział co teraz.
- Dobrze chłopcy, to ja wam nie przeszkadzam. Tu
macie kanapki, a ja wychodzę – powiedziała kładąc talerz na stole i na
odchodnym zmierzwiła włosy brunetowi.
Gdy tylko dało się usłyszeć zamykane drzwi
blondyn wybuchł dając upust emocjom.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że ktoś jest w
domu co? I co ty sobie w ogóle myślisz? Żeby wykorzystywać pijanych chłopców –
prychał Ren
- Chcę ci przypomnieć, że jestem od ciebie
starszy, a do osoby starszej należy się zwracać z szacunkiem. Nie przerywaj mi
– powiedział widząc, że blondyn już otwiera buzię aby coś powiedzieć – No.. a
teraz słuchaj, zacznijmy od tego, że zabawa mi się znudziła więc mogę ci
powiedzieć, że nic się między nami nie wydarzyło, a do mojego łóżka przyszedłeś
najprawdopodobniej jak już spałem – powiedział uśmiechając się wrednie
- ŻE CO?! – wydarł się wkurzony chłopak
- Spokojnie, jeszcze jedno… Wiesz czego się
dowiedziałem dzięki tej zabawie? – spytał czerwonego ze złości chłopaka –
Dowiedziałem się, że jeszcze nie miałeś w sobie. Jakbyś miał to byś wiedział,
że teraz dupa by ci z bólu odpadała. – Dokończył i zaczął zwiewać przed
blondynem biegnącym w jego kierunku z patelnią.
O tak, to jest to co Hee kocha najbardziej.
Doprowadzać ludzi do furii. Czy jest coś lepszego od patrzenia jak w jednej
chwili cała twarz robi się czerwona, a ciało zaczyna trząść się z nadmiaru
negatywnych emocji? Oczywiście, że nie, no bynajmniej dla bruneta, który
obecnie z wielkim bananem na twarzy uciekał przed patelnią, a w tle słyszał
wyzwiska kierowane do nikogo innego jak do niego.
Gdy emocje blondyna nieco opadły, a on sam przetrawił to co
właściwie wyczyniał spalił wielkiego buraka. Przecież nie był u siebie. Stop.. Jeszcze
raz, po pierwsze nie był u siebie, po drugie był tu pierwszy raz, a po trzecie
ganiał właściciela domu z patelnią. Czy to nie jest dziwne? Raczej tak, ale co
ma poradzić na to, że przy Heechulu czuje się niesamowicie swobodnie mimo, że
brunet jest niesamowicie wredny.
- Halo, tu ziemia. Proszę wypierdalać z kosmosu – doszło do
niego
Zamrugał kilkakrotnie po czym odskoczył widząc jak mała
przestrzeń jest między nimi.
- Nooo nareszcie, już myślałem, że na dobre się zawiesiłeś –
powiedział rozbawiony
- Bardzo zabawne, tak zmieniając temat, to co się stało z
moimi ubraniami?
- Ach no tak, pewno schną, ciocia to znaczy pani Cho pewnie
je wywiesiła – powiedział odbierając patelnię od Rena i kierując się z nią do
kuchni.
Zasiedli do stołu i zaczęli jeść kanapki. Byli tak
pochłonięci zajadaniem, że nawet nie usłyszeli jak ktoś wszedł do domu,
zupełnie jak dzieci przed telewizorem.
- Smacznego – usłyszeli męski głos i oboje podskoczyli
przestraszeni obrzucając nienawistnym spojrzeniem stojącego w drzwiach Siwona,
któremu najprawdopodobniej spodobała się ich reakcja. Skąd ta pewność? Może
stąd, że stał z wielkim wyszczerzem na twarzy?
- Yah czemu nas straszysz? Nie wiesz, że nie wchodzi się do
czyjegoś mieszkania bez pozwolenia, a drzwi wejściowe służą do tego, aby w nie
zapukać i poinformować właściciela, że przyszło się go odwiedzić?
- Hyung to nie jest czyjeś mieszkanie, to twoje mieszkanie,
a co do drzwi wejściowych to sądzę po nazwie, że służą do wchodzenia –
powiedział dumny z siebie, a Ren już nie wytrzymał i parsknął śmiechem
- I z czego się śmiejesz? Lepiej wracaj do jedzenia –
burknął Hee do blondyna
- Ekhem… Może by tak trochę kultury co? – upomniał się
Siwon, a Hee dopiero po chwili zakapował o co chodziło przyjacielowi
- No tak.. Ren to jest Siwon czyli Siwy, Siwon to Ren. No –
klasnął w ręce – to skoro formalności mamy za sobą, to czas przejść o poważnych
tematów. Mianowicie, gdzie dziś idziemy? Można by trochę popić. – zagadnął, a
widząc minę Rena, który najprawdopodobniej przypomniał sobie ‘prezent’
wybuchnął śmiechem.
- Hyung ty to tylko o jednym co? No ale trzeba ci przyznać,
popijawa się przyda, przecież trzeba jakoś przystosować tego młodziaka do naszego trybu
życia. Zwłaszcza skoro już jest w naszej ‘paczce’ – odpowiedział mu Siwy po
czym zaczęli się zastanawiać, do którego klubu pójść.
Przecież w jednym przesiadywać w kółko nie będą. To jak
noszenie drugi dzień tego samego. Jednym słowem dla modela coś
niewyobrażalnego.