I kolejna notka, teraz będą się pojawiać tak co drugi dzień. Mam nadzieję, że ktoś się z tego ciszy. Nie zapominajcie, że dziś o północy pojawia się Nowa notka na sadomaso ^.^ ... Jutro natomiast pojawi się rozdział na blogu moim i Kaji także zapraszam. Mam nadzieję, że nie zabraknie wam nic do czytania.
Chciałam jeszcze dodać dedykację dla Minko-chan, cieszę się niezmiernie, że moje opowiadania ci się podobają i w tak krótkim czasie przeczytałaś wszystko, także ten rozdział, mimo że nie za przyjemny, to jest dla Ciebie.
Nie przedłużając, miłego czytania >^,^<
_________________________________________________________________________________
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi na tobie zależy. Mam ochotę
dorwać Genga i obciąć mu jaja za to co ci zrobił. Kocham cię. – szeptał Siwon
sam do siebie stojąc nad łóżkiem przyjaciela. Był przekonany, że ten śpi, ale
jakże się mylił. Hee nie spał i wszystko doskonale słyszał. Układał sobie w
głowie co ma mu powiedzieć. Nie chciał go narażać. Nawet jeśli te słowa coś dla
niego znaczyły musiał odepchnąć Wielebnego. Nie zaryzykuje. Bał się, że może
się stać to co z jego dziewczyną, a powtórki z „atrakcji” by już chyba nie przeżył.
Gdy tylko został sam otworzył oczy i głaszcząc kota, który
smacznie spał sobie koło niego, rozplanowywał swoje słowa. Był zły na siebie,
że musi mu to powiedzieć, bo ten mu tak pomaga, ale nie widział w tej chwili
innego wyjścia. Musi chronić bliskich, nawet jeśli zrani tym siebie i ich.
- Czemu życie jest takie powalone, co kiciu? – rzucił
pytanie w przestrzeń i westchnął.
Postanowił jeszcze trochę pospać, ale nie potrafił. Kręcił
się z boku na bok i albo było mu nie wygodnie, albo ciepło. Wstał więc i usiadł
na parapecie patrząc na poranne słońce. W międzyczasie rozmyślał jakby to było,
gdyby nie poleciał do Chin.
- Hee śniadanie. – drzwi się otworzyły. – Nie śpisz? –
zapytał zdziwiony Siwon.
- Nie, nie mogłem spać. – odpowiedział Hee nawet nie
spoglądając w jego stron. Wzrok cały czas skierowany był do okna.
- Coś ci się śniło? Czegoś się przestraszyłeś? – zaczął dopytywać
zatroskany.
- To nic, po prostu byłem wyspany.
- Rozumiem. Trzymaj i widzę wszystko zjedzone. – podał mu
talerz z trzema kanapkami i ciepłą herbatę.
Hee jadł przez ponad pół godziny. Nie miał apetytu.
- Na pewno wszystko w porządku? – spytał jeszcze Siwy zanim opuścił
pokój.
- Tak, nie martw się. – uspokoił go, chociaż sam nie wierzył
w swoje słowa. Usiadł z powrotem do kota i dopiero teraz sobie przypomniał, że
ten nic nie jadł.
- Tatuś przeprasza, że zapomniał, zaraz będziemy w kuchni i
dostaniesz smakołyki. – mówił schodząc z kotem po schodach. Jeszcze tylko tego
brakowało, żeby zaniedbał swojego synka. Będąc już w kuchni zaskoczył przyjaciela
kompletnie nie spodziewającego się, że ten wyjdzie. Nie przejął się tym.
Wyciągnął karmę dla kota i bez słowa podał kotu. Nalał jeszcze tylko mleka do
drugiej miseczki i usiadł sobie koło pupila głaszcząc pomrukujące zwierzę. Chciał
odłożyć rozmowę jak najdłużej. Niestety, czas dziś mijał mu niesamowicie szybko
i nawet się nie obejrzał, a już było południe. Zszedł na dół. Chciał tam zjeść
i przy okazji porozmawiać z Siwonem. Przechodząc obok salonu zerknął w jego
stronę i aż go dreszcze przeszły jak sobie przypomniał co mu się tam stało.
- Zaraz będzie obiad. – usłyszał na wstępie. Siwon stał przy
garnkach i kończył kimchi. Hee w tym czasie zasiadł do stołu i czekał jeszcze
raz układając sobie to co powie przyjacielowi.
- Hallo, wracaj. Smacznego. Widzę wszystko zjedzone. – Siwon
pomachał mu ręką przed twarzą gdy ten nie kontaktował.
- Dziękuję, wzajemnie. – powiedział smętnie i wziął się za
jedzenie. O dziwo zjedli w równym czasie co oznaczało, że trzeba przejść do
tego niezbyt wygodnego tematu.
- O co chodzi, co? Widzę, że coś cię trapi. – powiedział Siwon.
- Skąd te przypuszczenia?
- Wzdychasz już trzeci raz od minuty i nawet nie zauważyłeś,
że pozmywałem. – odparł i usiadł naprzeciw Kociowładnego. – No więc? – ponaglił.
Raz się żyje, musi go chronić.
- Chodzi o to, co powiedziałeś rano. – mruknął.
- Że masz wszystko zjeść? – zapytał nie ukrywając
zdziwienia. W końcu powtarzał mu to co posiłek.
- Nie o to. O to co mówiłeś jak myślałeś, że śpię. –
powiedział, a Siwon zamarł. Teraz to się zrobiło niezręcznie. Żaden nie chciał
się odezwać, wiedząc, że będzie trzeba kontynuować. – Przykro mi, ale nie
możemy być razem – powiedział w końcu Hee.
Siwona kilka razy otwierał buzię żeby coś powiedzieć, ale
żadne słowo nie chciało przejść mu przez gardło. Siedział więc i czekał na
dalsze słowa przyjaciela.
- Ja nie czuję do ciebie tego co ty do mnie. – powiedział stanowczo
czując ukłucie na które nie zwrócił uwagi. Cały czas patrzył na przyjaciela i
miał ochotę płakać. – Nigdy nie będziemy razem, co nie oznacza, że nie możemy
być przyjaciółmi. Przepraszam. – chciał coś jeszcze dodać, ale zrezygnował i po
prostu wyszedł.
Będąc już w swoim pokoju usiadł na łóżko i zaczął uderzać
pięściami w materac. Niewiele mu to dało, ale chociaż trochę pomogło. Reszty
złości pozbył się przy pomocy rysowania. Zawsze to lubił i to mu wychodziło.
Siedział do wieczora i rysował najgorsze mangowe postacie pod względem
charakteru jakie znał.
Wieczorem, gdy Siwon przyniósł mu kolację starał zachowywać
się jak zwykle. Nie wyszło mu to. Czół, że już nic nie będzie w porządku, ale
najważniejsze, że chroni przyjaciela. Ból przejdzie.
Żal mi Hee :( Tak jak Siwona. Ale mam nadzieję, że to wszystko się jeszcze odwróci i będzie dobrze. Czekam na następna notkę~!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę~!
Kimi~
;( Mam nadzieję, że Hee zmieni zdanie. Życzę duużo weny :)
OdpowiedzUsuńM..
;c ;c
OdpowiedzUsuńHee.. no weź :c ale w sumie to cię rozumiem. Przykro mi :c Napisz w końcu weselszy rozdział, bo już przy kolejnym płaczę xD :c Mam nadzieję, że Hee przy pomocy Siwona, jakoś się pozbiera i odwzajemni jego uczucia ^^
*wyciera łzy z oczu* Smutaśny ten rozdział... Ale i tak świetny~ Dziękuję za dedykację i weny życzę~
OdpowiedzUsuńPS: Gdybyś znalazła chwilę możesz wstąpić do mnie: http://i-support-yaoi.blogspot.com/
Witam,
OdpowiedzUsuńbiedny Siwon, będzie teraz cierpiał, ale może zrozumie, że te słowa padły aby go chronić...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia