Strony

niedziela, 20 października 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 33/44 )

Kolejna notka. Znowu musieliście długo czekać -.- Przepraszam, ale teraz tak już chyba będzie cały czas. Nie mam kiedy pisać. Dodatkowo teraz jeszcze moje myśli krążą wokół Konwentu TSURU na który się wybieram. 
Notka jest zdecydowanie dłuższa od pozostałych co mam nadzieję Was cieszy. 
Miłego czytania >^.^<
_________________________________________________________________________________

Następnego dnia obaj wychodzili do pracy. Takie szczęście, że każdy swoim samochodem. Hee całą drogę zastanawiał się w jaki sposób ma unikać przyjaciela skoro pracują w jednej agencji i nie raz ze sobą rozmawiają gdy akurat mają wolną chwilę. Do tego dochodził też fakt, że Siwon przecież tyle mu pomógł. Nawet jak na siebie to aż takim bydlakiem nie jest, żeby od tak kopnąć go w dupę i olać. Przez to wszystko nawet nie zauważył jak podjechał na parking agencji. Zaparkował na swoim miejscu i nie czekając na Genga ruszył do środka. Ledwo przekroczył próg, a już tego pożałował. Przed nim jak spod ziemi wyrósł Wielebny.
- Jak tam się spało? - objął go ramieniem za kark.
- A jak miało być? Normalnie. - odparł i wyplątał się z uścisku.
- Coś ty taki nie w sosie? - spytał poważnie.
- Jestem po prostu trochę zmęczony. Chodźmy lepiej. - zagarnął przyjaciela i ruszył w głąb agencji. Nie chciał by Siwon zobaczył osobę, która go zgwałciła. Wiedział, że to może się źle skończyć.
Na swoje szczęście nie trafił dziś na Genga. Dowiedział się, że ten cały dzień spędził na omawianiu szczegółowego plany pracy, tylko skoro mają mieć wspólne sesje, wybiegi i wywiady to dlaczego go tam nie było? To go niepokoiło najbardziej. Miał nadzieję, że jego manager nic przed nim nie ukryje.
Wrócił do domu kompletnie padnięty. Sam nie bardzo wiedział czym, bo przecież miał dziś spore luzy.
- Jak było w pracy kochanie? - usłyszał już na wejściu. W pierwszej chwili się przestraszył, jednak zaraz przypomniało mu się, że teraz 'żyje' z Hangengiem. Przybrał bojowe nastawienie i od tak olał pytanie.
- Nie słyszałeś pytałem jak było w pracy? - spytał nie opuszczając Kociowładnego na krok.
- Nie widzisz, że nie mam humoru?! - wydarł się. - Daj mi spokój, chcę odpocząć. - dodał już spokojnie i wziął na ręce miziającego się i mruczącego Heebuma.
- Nie musiałeś się tak unosić. Wystarczyło powiedzieć, że miałeś ciężki dzień. - mruknął chińczyk i wrócił do salonu. Hee westchnął tylko i ruszył do kuchni ciesząc się zobaczonych tam kanapek. Wziął jedną i gdy tylko wpakował ją sobie do ust zaczął szperać po szafkach w poszukiwaniu przysmaków Heebuma. Chwilę później już głaskał jedzącego kota zastanawiając się nad swoją obecną pozycją.
Wiedział, że ma przesrane na całej linii. Jak Siwon się dowie co obecnie wyrabia się w życiu jego przyjaciela to na pewno będzie nieciekawie, a tego Kociowładny chciał za wszelką cenę uniknąć. Bał się tego, że Siwonowi mogło się coś stać. Z drugiej strony...
- Telefon ci dzwoni! - wydarł się Geng wyrywając go tym samym z zamyślenia. Niespiesznie poczłapał do salonu zastanawiając się kto może do niego wydzwaniać wieczorami. Szczerze to było wiele opcji. Ostatecznie jednak, gdy zerknął na wyświetlać odechciało mu się odbierać.
- Kurwa. - zaklął pod nosem po czym mimo niechęci postanowił odebrać. - Halo.
- ...
- Teraz?
- ...
- No właśnie kładłem się spać, a co?
- ...
- Wiesz co, to może inaczej. Ja ci to jutro do agencji przyniosę, albo spotkamy się w naszej knajpie całą paczką w piątek i wtedy ci to dam co? - spytał pełen nadziei.
- ...
- Jak to jesteś w pobliżu i zaraz będziesz? Ale ja.. wyglądam okropnie. - ratował się ostatnimi wymówkami Hee nie zwracając uwagi na coraz bardziej zainteresowanego tą rozmową Genga.
- ...
- Kurwa nie rozłączaj się!.. JAH!!!! - wrzasnął. - Zajebiście. Po prostu bosko kurwa. Wypierdalaj! Masz zniknąć na godzinę! - przeniósł swoje sfrustrowanie na chińczyka. Siwon nie może go zobaczyć. To będzie koniec wszystkiego. Nie może się dowiedzieć jeszcze nie teraz. Potem.
- Ja się nigdzie nie wybieram. Kto ma przyjść? - spytał spokojnie.
W Hee się aż zagotowało. Jego twarz przybrała wyraz psychopaty patrzącego na swoją ofiarę. Niektóre rzeczy może puścić płazem, ale nie to. Nie pozwoli, żeby Siwon się teraz dowiedział. Nie ma takiej opcji. Sam nie wiedział skąd się w nim to wzięło, ale w jednej chwili zapomniał z kim ma do czynienia i łapiąc go za fraki po prostu wyrzucił z domu łaskawie dorzucając mu tylko buty i kluczyki. Potem już tylko zamknął drzwi na klucz i odetchnął głęboko.
- Jedno z głowy, teraz jego rzeczy. - powiedział do siebie i zaczął zbierać wszelkie rzeczy Genga wrzucając je do malutkiego składziku. Tam na pewno Siwon nie zajrzy. Wreszcie zadowolony z dobrze wykonanej roboty przejrzał się w lustrze i uznając, że wygląda znośnie czekał na swojego gościa.
Siwon jak zapowiadał nie kazał długo na siebie czekać. Pojawił się już po chwili i od wejścia mocno uściskał przyjaciela.
- No już, koniec tych czułości. - zarządził Hee odsuwając od siebie przyjaciela.
- Marudny jesteś ostatnio. - wywalił warę uważając, że będzie to słodkie co wywołało napad śmiechu u Kociowładnego.
- Chodź już lepiej. - zamknął za nim drzwi i pociągnął do jego byłego pokoju. - Zabieraj co twoje.
Siwon jakby z ociąganiem wyjął torbę z dna szafy i zaczął do niej pakować swoje rzeczy. Wyglądał jakby coś mu mocno nie pasowało, ale nie odzywał się do czasu aż nie wyciągnął koszulki, której jeszcze nie widział ani u siebie ani u Hee.
- To nie moje. - powiedział stanowczo. - Już sobie kogoś sprowadziłeś? - spytał niby od niechcenia, jednak w środku bardzo go ten fakt zabolał.
- Aaa.. to stare. Robiłem porządki i tu to wrzuciłem. - wybronił się Hee i szubko zabrał skrawek materiału. Wielebny chyba nie miał ochoty drążyć tematu. Spakował się do końca i zapiął torbę.
- To by było na tyle. - powiedział podnosząc bagaż. - Spotkanie w klubie aktualne? - zapytał na odchodnym chcąc mieć pewność.
- Pewnie. Jak zawsze coś koło dwudziestej. - zapewnił. Jakoś nie miał ochoty na rozmowę w przeciwieństwie do Siwona. Wyszło na to, że prawie siłą wywalił go za drzwi mając ogromne wyrzuty sumienia. Gdyby nie ten jebany Geng to mógłby sobie spokojnie z nim pogadać.
Do samego piątku unikał jak mógł całej paczki usprawiedliwiając się nawałem w pracy. Nie chciał, żeby któryś przedwcześnie dowiedział się o Gengu. Najbardziej obawiał się reakcji Siwona. Niestety wiadomym było, że kiedyś się dowie.
W piątek skończył równo w południe. Wrócił do domu i od razu zabrał się za pyszny obiad przygotowany przez ciocię. Porozmawiał z nią przy okazji trochę, a potem zaczął obijać się do osiemnastej. Następnie rozpoczęły się przygotowania do wieczornego wyjścia.
- Dla kogo się tak szykujesz? - aż podskoczył słysząc to pytanie. Obrócił się w stronę drzwi do sypialni z mordem w oczach.
- Do nikogo. Wychodzę. - warknął i wyminął chińczyka dopinając guziki przylegającej czarnej koszuli. Złapał za prostownicę i zaczął prostować każdy kosmyk pozostawiając pierwsze po obu stronach twarzy lekko kręcone. Większość włosów z góry spiął z tyłu w kucyk pozostawiając te na dole rozpuszczone. Poprawił jeszcze wiszące falowane kosmyki po czym zabrał się za malowanie oczu. Zrobił sobie czarne kreski, które tylko dodały jego oczom dodatkowej drapieżności. W końcu przejrzał się z dziką satysfakcją swojemu dziełu i nie zwracając uwagi na oniemiałego Hnagenga po prostu wyszedł. Zszedł na dół, złapał kluczyki od auta i już go nie było.
W klubie jak zawsze tłumy ludzi. Hee już na wstępie ocenił, że nie ma nikogo interesującego, dlatego nawet nie oglądając się na innych ruszył do góry. Jak się spodziewał wszyscy już byli.
- Mrrr Kocie, ale się odwaliłeś. - powitał go Hongki gdy tylko się pojawił. Rzucił mu jedynie swój nieodłączny sarkastyczny uśmieszek i rozwalił się na wolnym miejscu.
- To co pijemy? - zagadnął.
- Ty to chyba nic. Zapomniałeś, że jesteś autem? - zamarł. Nawet nie musiał się obracać, żeby wiedzieć kto to. Wystarczyło, że zobaczył minę Wielebnego, w którym furię można było wyczuć z kilometra. Od razu się podniósł i już chciał dorwać osobę bawiącą się włosami Kociowładnego, jednak przeszkodził mu w tym Minho i Ren skutecznie usadzając go z powrotem na skórzanej kanapie.
- Po chuja tu przylazłeś? - warknął Hee nadal patrząc przed siebie.
- Muszę pilnować mojej Księżniczki na wypadek, gdyby ktoś chciał mi ją porwać. - wymruczał mu wprost do ucha przygryzając jego płatek na co Hee przeszedł nieprzyjemny dreszcz. - Poza tym to chciałem poznać twoich przyjaciół kochanie. - powiedział już głośniej naciskając na ostatnie słowo. Potem jak gdyby nic usadowił się koło Kociowładnego. - Jestem Hangeng. Chłopak Heechula. Miło poznać. - powiedział z uśmiechem przygarniając do siebie bruneta.

4 komentarze:

  1. SDKGLNESRGE HANGENG ty padalcu ;_;
    Mógłby dać mu w końcu spokój -.-
    Po co przyszedł do tego baru?!
    Ren i Minho czemu powstrzymaliście Siwego?! Dostałby po ryju i może by się opamiętał -.- Buuu takie niesprawiedliwe... :c
    Chińczyk robi się irytujący.. znaczy, jest irytujący, ale z każdym rozdziałem co raz bardziej xD Cholernie mnie ciekawi dalsze postępowanie Wielebnego.. nie mogę się doczekać następnego rozdziału :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuu, coś czuję, że będzie się działo xD Hangeng, chyba nie ma przymiotnika jakim mogłabym opisać Twoją osobę, brak słów.. Siwon, weź mu pierdolnij raz a porządnie to moze sie ogarnie i pójdzie w pizdu xD
    M..

    OdpowiedzUsuń
  3. . . . .CO ON KURDE WYPRAWIA?! NIE GODZĘ SIĘ!!!
    I tak na marginesie. . . Jedziesz na Tsuru? Ja też się wybieram. Jak myślisz, byłaby może możliwość spotkania się~?

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    Hee za przeproszeniem co ty odwalasz? No i wydało się, i jest znacznie gorzej niż by powiedział przyjaciołom, Siwon jest w szoku , może to x le odebrać... przecież wtedy był zdruzgotany a teraz jest z nim w związku....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń