Strony

wtorek, 10 września 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 28/44 )

Znowu trzeba było długo czekać na notkę. Kompletnie nie wiedziałam co mam pisać. Zmotywowały mnie do tego dwa komentarze, które przyszły sobie znienacka i bardzo mnie zachęciły. Można powiedzieć, że jest to dłuższe niż zwykle, ale ocenę pozostawiam Wam. 
Nie wiem kiedy kolejna notka, bo niestety nie mogę określić w jakim czasie będę mogła cokolwiek napisać. 
Miłego czytania >^.^<
_________________________________________________________________________________

Noc ma kanapie w brew pozorom nie była taka zła. Kanapa okazała się niesamowicie wygodna, jednak łóżka nie przebiła.
- Trzeba zobaczyć co z Siwonem. - powiedział i ruszył do sypialni. Po drodze zgarnął też termometr. Nie będzie go budził, ale na wszelki wypadek temperaturę mu sprawdzi. Stojąc nad łóżkiem wyłączył koc i molestując Wielebnemu usta palcami wprowadził do nich urządzenie uprzednio je włączając.
- Czemu tak długo mierzy? - wyszeptał do siebie. Nigdy nie miał cierpliwości do tego cholerstwa. To nie ważne, że minęło dopiero pół minuty, on by już chciał wiedzieć. Niestety musiał czekać jeszcze dwie i pół minuty, żeby się dowiedzieć, że jego przyjaciel nie ma temperatury. Odetchnął wtedy z ulgą. Wyszedł z sypialni i udał się na dół do łazienki gdzie się ogarnął.
- No pięknie. Μądry ja nie wziął ciuchów. - powiedział sam do siebie i nie mając zbytnio innego wyjścia podreptał w samym ręczniku okrywającym mu biodra na górę.
Wślizgnął się po cichu do pomieszczenia i zaczął jak najciszej przeglądać ubrania.
- Muszę iść na jakieś zakupy. - mruknął do siebie.
- Jak dla mnie możesz latać jak jesteś. - usłyszał głos za sobą i aż podskoczył. Obrócił się napięcie do przyjaciela, który z tryumfalnym uśmiechem przyglądał mu się z łóżka. - Możemy uznać, że jesteśmy kwita. - wysłał całusa w powietrzu przez co w Hee krew zaczęła się gotować.
- Ty.. Mały, wredny, niewdzięczny.. To ja się tu tobą opiekuję, a ty mnie straszysz i denerwujesz... Jeszcze zobaczymy. - prychał oburzony. Złapał szybko ubrania i wyszedł. Wrócił po piętnastu minutach już niestety ubrany ze śniadaniem.
- Trzeba iść na zakupy. pójdziesz? - zapytał. Siwon spojrzał na niego jak na ostatniego debila.
- Nie pozwalasz mi wychodzić z łóżka, nic samemu zrobić i nawet łóżko mi odstąpiłeś, a do sklepu chcesz mnie wyganiać? - spytał nie dowierzając. W myślach pogratulował sam sobie za pomysłowość. Trochę odpoczynku mu nie zaszkodzi.
Hee zmieszał się wyraźnie nie wiedząc jak na to odpowiedzieć. Jego przyjaciel miał całkowitą rację. Ale on do sklepu też iść nie może.
- Masz rację. Ale nie mogę poprosić chłopaków. Już i tak sporo dla mnie zrobili. Sam też nie pójdę, bo.. boję się. - wydukał i zamyślił się.
- Ehh pójdę. - westchnął w końcu Siwon, a Hee się rozpromienił. - Pod jednym warunkiem. - dodał szybko zmieniając wyraz twarzy przyjaciela z uradowanego na wyczekujący. - Idziesz ze mną. - zarządził. Hee przeraził się nie na żarty.
- Ale.. Ja nie mogę... Nie chcę. Boję się. - przyznał w końcu i spuścił głowę.
- Mówiłem ci już, że przy mnie nie masz się czego bać. Ja cię obronię. - przypomniał Wielebny łagodnym tonem chcąc go uspokoić.
- Ja.. Nie jestem jeszcze gotowy. - bronił się jak tylko mógł. Sama wizja wyjścia za podwórko przerażała go nie na żarty. No bo co jakby nagle z nie wiadomo kąt pojawił się Hangeng. Siwon mógłby sobie nie dać z nim rady. A co jakby mu się coś stało, albo Hee musiał wybierać pomiędzy życiem przyjaciela, a odejściem z Gengiem? Nie mógł nawet o tym myśleć. To go przerażało. Nie chciał tak ryzykować.
- A kiedy będziesz? - zapytał, jednak nawet nie czekał na odpowiedź tylko kontynuował. - Im dłużej będziesz to przekładał tym będzie ci trudniej opuścić własną posesję. Chyba nie chcesz żyć cały czas w zamknięciu. - zakończył po czym podniósł się i złapał Kociowładnego za dłoń. - Ze mną nic ci nie grozi.
Hee słuchał uważnie każdego słowa i przez chwile chciał wierzyć w każde z nich, ale to była tylko chwila. Dosłownie sekunda. Potem nadeszły kolejne wątpliwości. Bo co jak już wszyscy wiedzą, co mu się przytrafiło? Co jak będą z niego szydzić? Nie przeżyje tego.
- Jeszcze nie teraz.. Proszę. Wyjdę, ale potrzebuję trochę więcej czasu. - powiedział słabo i zostawiając jedzenie wyszedł. Od razu udał się do ubikacji na dole i zaciskając zęby na własnej dłoni starał się powstrzymać szloch, który nim wstrząsnął. Sam nie wiedział dlaczego płacze, ale to był chyba wynik bezsilności. Nienawidził tego uczucia, ponieważ był dla niego zbyt przytłaczający.
- Dlaczego jestem tak beznadziejny? Czemu Siwon siedzi z kimś kto boi się własnego cienia? Jaki ma w tym cel? - pytał sam siebie w myślach. Nie zwracał uwagi na to, że pogryzł się do krwi. To nie było ważne. W tym momencie chciał tylko, żeby wszystkie negatywne uczucia z niego uleciały. Zaliczał też do nich bezradność.
- Hee jesteś tam? - pukanie otrząsnęło go. Szybko wyjął dłoń z ust i odkręcił lodowatą wodę, którą przemył najpierw twarz, a następnie pogryzioną dłoń.
- Jestem, zaraz wyjdę. - powiedział zaczynając wycierać twarz. Następnie ostrożnie wysuszył dłoń i polał ją wodą utlenioną. Po skończonych czynnościach jak gdyby nigdy nic opuścił ubikację.
- Co jest? - Siwon od razu wyczuł, że coś się dzieje. Hee łudząc się jeszcze próbował jakoś z tego wybrnąć.
- Nic.. co ma być? - spytał z pozoru spokojnie. W duszy prosił jednak, by przyjaciel dał mu spokój i nie dociekał nad powodem.
- Myślisz, że mnie oszukasz? MNIE?! - dopytał stanowczo nie pozwalając mu odejść. Za punkt honoru wziął sobie poprawę nastroju Kociowładnego co wcale prostym być nie miało.
- Nawet nie próbuję. - wzruszył ramionami. - Mogę już iść? - nadzieja wręcz od niego biła, ale nie ma tak łatwo.
- Chyba sobie żartujesz. Dopóki nie dowiem się o co dokładnie chodzi możesz zapomnieć, że zostaniesz sam chociaż na moment. - mówił Siwon tonem całkowicie stanowczym.
- Nie mogę mieć gorszego dnia? To zabronione? Nielegalne? - z każdym kolejnym słowem Hee stawał się jeszcze bardziej zirytowany.
- Oczywiście, że można, ale u ciebie gorsze dni zwykle polegają na wyżywaniu się na wszystkim co się rusza, a nie na gryzieniu własnych dłoni. - westchnął i żeby dokładnie sprostować o co mu chodzi wskazał na po czerwienioną z wyraźnie zarysowanymi śladami zębów dłoń bruneta.
- A co ci do tego co robię? Może byłem głodny! - zirytował się Heechul. Po co Siwon miesza się do jego życia? Co go obchodzą jego problemy? Swoich spraw nie posiada?
Cała reszta dnia minęła na zbywaniu się wzajemnie półsłówkami. Żaden z nich nie miał ochoty rozmawiać z tym drugim. Siwon zrobił zakupy tak jak obiecał. Jednym słowem dzień mimo, że obok siebie to spędzili go samotnie unikając się.
Następnego dnia wcale nie było lepiej. Jedynym wyjątkiem było wyjście na podwórko, gdzie sytuacja uległa poprawie i wisząca nad nimi niezręczna i gęsta atmosfera trochę się rozrzedziła. Nie mniej jednak minęło kolejnych kilka dni na wychodzeniu do ogrodu dopóki ich relacje nie wróciły do porządku dziennego. niby nic nie znacząca wymiana zdań, a sprawiła, że starali się wzajemnie unikać przez cały tydzień.

4 komentarze:

  1. I znowu nie wiem co napisać xD
    Heechul jak zwykle.. mistrz <3 I Siwon. Cóż zgodzę się z nim, że mógłby chodzić w samym ręczniku 24 na dobę xD Szkoda tylko, że nie chciał wyjść :c Wielebny ma rację.. im dłużej będzie zwlekał tym bardziej będzie się tego bał. Przecież może ufać Siwemu i jak mówi, że go obroni to tak będzie <3
    Heechul, Hwaiting! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zero pomysłów na kreatywny komentarz :/ Powiem tylko tyle: Hee, nie bój się, przecież z Siwonem nic Ci nie grozi :) Trzymam kciuki, powodzenia :)
    M..

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już piszesz to pisz, kiedy będziesz miała pomysł. Rozdział mnie nie zachwycił, poprzednie 100 razy lepsze. Nie bierz tego do siebie, po prostu chcę cię zmotywować do dalszego pisania. Proszę, nie rób z Hee takiej cioty! :-(

    Wredna pani B

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    czy naprawdę trzeba mieć jakiś powód aby komuś pomagać, Siwon jest przy Hee bo chce....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń