Strony

czwartek, 30 sierpnia 2012

Nowy ( Part 2/? )

Zanim zaczniecie czytać chciałabym przeprosić "Otwarta dla Ciebie" za to że nie dodałam nowego posta tak jak jej napisałam w komentarzu. Natomiast rozdział dedykuję "strega bianca" która nieźle skrytykowała moje opowiadanie za co jestem jej niezmiernie wdzięczna, bo już wiem co muszę poprawić ;)

Rozdział 2

Eunhyuk:
            - Mogę? – spytałem czując jak moje policzki przybierają kolor dorodnych pomidorów, ale nic nie poradzę że jestem aż tak nieśmiały, bo taka moja natura, niestety.
Patrzył na mnie przez chwilkę, a w jego oczach dostrzegłem niepewność i zmieszanie, jednak skinął głową zgadzając się.

Obmywałem jego twarz i ręce brudne od zaschniętej już krwi i ziemi. Podczas tej czynności starałem się utrzymać z nim kontakt wzrokowy. Aby chociaż trochę go odciągnąć od wydarzeń sprzed godziny zacząłem zadawać przeróżne pytania.
            - Masz jakieś zainteresowania, bądź pasje? – padło pierwsze.
            - Lubię tańczyć, śpiewać i od czasu do czasu biegam. – odpowiedział natychmiastowo po zakończeniu mojego pytania.
Mile mnie zaskoczył. Myślę że znalazłem sobie odpowiednie towarzystwo i może nawet nie będę już tutaj taki samotny. Będę musiał wszystko opowiedzieć mojemu przyjacielowi.
            - Często tańczysz? – zacząłem wypytywać, chyba tylko to mnie zainteresowało.
            - Szczerze mówiąc to nawet często. Nie uważam żebym miał jakiś wielki talent ale czasem lubię potańczyć, to odrywa mnie od rzeczywistości. – gdy to wypowiedział na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.

Rozmawialiśmy tak do czasu aż nie zmyłem z niego ostatniej zaschniętej kropli krwi.
Później udaliśmy się do ubikacji z jego mundurkiem, wrzuciliśmy go do pralki włączając opcje ‘’ szybkie pranie ‘’. Po piętnastu minutach oba mundurki były już czyste, ale niestety mokre, więc włączyłem na pół godziny suszenia.

Po ustawieniu pralki zaproponowałem coś do jedzenia i zeszliśmy na dół do kuchni.
            - Może przyjdę po Ciebie jutro do szkoły? Co ty na to Hyukjae? – zaproponował mi Donghae.
            - Oczywiście. – przytaknąłem od razu ucieszony z jego propozycji.
Podeszłem do lodówki i zacząłem oglądać jej zawartość. Po przejrzeniu wszystkich półek w końcu znalazłem to czego szukałem. Wyciągnąłem sporych rozmiarów ciasto zapakowane w papier.
            - Lubisz sernik? – zapytałem grzebiąc już po szafkach w poszukiwaniu talerzyków. Może i mieszkałem tu już dwa miesiące ale nadal nie mogłem się przyzwyczaić.
            - Żartujesz sobie? .. Uwielbiam – Powiedział z wielkim uśmiechem ukazując mi swoje białe ząbki. Odwzajemniłem uśmiech i położyłem po dość sporym kawałku na oba talerzyki.
Resztę ciasta odłożyłem z powrotem do lodówki.
            - Masz ochotę na coś do picia? .. Herbatę, sok? – Powiedziałem z nosem jeszcze w lodówce.
            - Może być herbata – powiedział.
Ucieszyło mnie to że się nie krępuje. W przeciwieństwie do mnie nie mieszał się i był zdecydowany. Nalałem mu herbaty do szklanki i podałem.
            - Fajnie że się poznaliśmy. – powiedział Donghae po czym wziął dość sporego łyka herbaty.
            - Też tak uważam. Troszkę mi się nudziło, bo mieszkam w Seulu już dwa miesiące i jesteś dopiero pierwszą osobą którą tu poznałem i rozmawiałem tak długo. – powiedziałem jak zawsze się rumieniąc.
Ach .. szczerze nienawidzę się za tą nieśmiałość, pewnie wyglądam teraz jak ciota.

Donghae:

Widziałem jak się rumieni co nieźle mnie rozbawiło. Pierwszy raz widzę żeby chłopak był aż tak nieśmiały. Nie wierzyłem że przez tak długi czas nikogo nie poznał, ja bym nie wytrzymał bez rozmowy z ludźmi.
            - Wow serio ja jestem pierwszą osobą którą tu poznałeś? – spytałem z niedowierzaniem.
            - No może nie pierwszą, bo przecież sąsiedzi przyszli powitać nas w sąsiedztwie, ale z tobą rozmawiałem jak do tej pory najdłużej. – powiedział z uśmiechem
Również się uśmiechnąłem po czym sięgnąłem do kieszeni po telefon. Sprawdziłem która godzina i mnie zamurowało.
            - O kurcze już 20:30? – Powiedziałem robiąc wielkie oczy ze zdziwienia – Muszę się zbierać bo mama będzie się martwić. – powiedziałem z przepraszającym uśmiechem.
            - Rozumiem.. – powiedział – Może sprawdźmy co z mundurkami, powinny już wyschnąć. – dodał po chwili.

Eunhyuk:

Poszliśmy do ubikacji i tak jak myślałem, mundurki były już suche i zdatne do użytku, wystarczyło tylko wyprasować i gotowe.
Złożyłem mundurek Donghae i podałem mu go.
            - Nie ma sensu żebyś w nim wracał, bo jest cały pomięty więc go spakuj. - powiedziałem biorąc swój mundurek z postanowieniem wyprasowania go zaraz po wyjściu Donghae.
            - A co z twoimi ubraniami? .. Iiii jak ja Ci się w ogóle odwdzięczę za to? – zapytał z zastanowieniem wymalowanym na twarzy.
Poklepałem go po ramieniu – Nie musisz mi się odwdzięczać, a ubrania oddasz potem – powiedziałem i pochwaliłem się w myślach że się nie zarumieniłem.
‘’Jestem o krok bliżej do sukcesu, aby znaleźć sobie przyjaciela.. JEST!!!!!’’ – wykrzyczałem w myślach.
            - Dziękuję. – powiedział gdy kierowaliśmy się do drzwi.
Uśmiechnąłem się tylko, czego on nie zauważył ponieważ szedł za mną. Stanęliśmy pod drzwiami, a ja czekałem aż Donghae założy buty. Gdy się z nimi uporał pożegnaliśmy się i otworzyłem mu drzwi.
            - To jutro po Ciebie wpaść? – zapytał wychodząc
            - Jasne, o 7:30 ci pasuje? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie, ale wolałem się upewnić o której będzie.
            - Okej, to do jutra! – krzyknął biegnąc w stronę furtki machając mi na pożegnanie.
Odmachałem, poczekałem aż zniknie z mojego pola widzenia i zniknąłem domu. Zerknąłem jeszcze na zegarek, była 20:45. Szybko wyprasowałem mundurek pamiętając o dokładności i wziąłem się za naukę. Co jak co ale nie chcę podpaść nauczycielom. Uczyłem się do 22:58 ponieważ dokładnie o tej godzinie usłyszałem samochód wjeżdżający do garażu. Odłożyłem książki na bok, zszedłem na dół aby przywitać się z mamą.
            - Jestem padnięta. Szybko zjem, wykąpię się i kładę się spać. – usłyszałem zanim jeszcze pojawiła się w kuchni.
            - Jak ci minął dzień mamo? – Spytałem na wejściu.
            - Strasznie. Szef zawalił mnie pracą i nawet przerwy na lunch nie mogłam sobie zrobić. – powiedziała i rzuciła się w stronę lodówki. – A jak było pierwszego dnia w szkole? – spytała wyciągając rzeczy potrzebne do zrobienia kanapek.
            - Spokojnie. – skłamałem gładko – Nawet znalazłem sobie kolegę. Co prawda jest rok młodszy ode mnie, ale jest bardzo miły i szczery. – Dodałem
Mama uśmiechnęła się – To bardzo dobrze, prawda? – zapytała patrząc po mnie.
            - Oczywiście, że tak. – powiedziałem ukazując swojej rodzicielce dziąsłowy uśmiech – Nawet jutro idziemy razem do szkoły – dodałem.
            - A właśnie, jeżeli chodzi o szkołę to kładź się spać bo nie wstaniesz. – Powiedziała mama głosem nie znoszącym sprzeciwu więc wstałem i skierowałem się do pokoju.
            - Dobranoc – powiedziałem w progu kuchni i nie czekając na odpowiedź pobiegłem do pokoju.
Wykąpałem się, przebrałem, spakowałem i położyłem do lóżka. Coś nie dawało mi spać.
‘’ O czymś zapomniałem, tylko o czym? ‘’ – myślałem patrząc na biały sufit.
            - A no tak muszę nastawić budzik i dać telefon do ładowania. – Powiedziałem sam do siebie wychodząc z łóżka i wykonując obie czynności.

Obudziłem się przed budzikiem o 5:40.  Ubrałem się w ten ohydny mundurek i zszedłem na dół do kuchni. Zastałem w niej moją mamę która jadła śniadanie i jednocześnie się czesała.
            - Już wstałeś? – zapytała na wstępie
            - Tak, to jest dziwne bo nigdy się nie budzę przed budzikiem. – oznajmiłem zaczynając się zastanawiać co było powodem mojego wcześniejszego wstania.
            - Czymś się denerwujesz? – zapytała moja rodzicielka patrząc na mnie z nieodgadnioną miną.
            - Nie – odpowiedziałem – ‘’ Chyba nie” – dodałem w myślach.
            - Dobrze, pogadamy potem. Teraz idę do pracy. – Powiedziała po czym ucałowała mnie w głowę i wyszła z kuchni.
Nienawidzę gdy to robi. Wytarłem głowę i wziąłem się za robienie sobie śniadania. Gdy zjadłem udałem się do pokoju za którego wyszedłem z plecakiem, telefonem i słuchawkami.
Udałem się do kuchni gdzie spakowałem drugie śniadanie które dopiero teraz zauważyłem.
Potem poszedłem do ubikacji. Ułożyłem włosy, umyłem twarz i zęby.
Zostało mi jeszcze 20minut do przyjścia Donghae.
- I co ja ma przez ten czas robić? – zapytałem sam siebie. – Acha, już wiem. Sprawdzę czy nie ma Shindonga na gg. – dodałem i pomaszerowałem na górę do laptopa.

Otworzyłem go, wpisałem hasło i włączyłem gg. Co jak co ale lepiej mieć hasło, na wszelki wypadek, gdyby moja mama nagle zechciała mnie kontrolować.
Tak jak myślałem, był dostępny. Od razu napisałem żeby nie tracić czasu.

Ja 7:12
- Hej Shini, co tam u ciebie?

Shini 7:12
- Hej Hyukki, nic ciekawego do szkoły się szykuję. Czemu się ostatnio tak mało odzywasz? I poznałeś w ogóle kogoś, czy nadal walczysz z nieśmiałością?

Uwielbiam go, tylko on zna mnie tak dobrze i tylko z nim mam tak dobry kontakt.

Ja 7:13
- Jak zawsze się spóźnisz prawda? Sorka za to zaniedbanie ale nie miałem czasu, wiesz jak to jest, te całe przygotowania do roku szkolnego i te zakupy ;/. A wiesz że poznałem? ;). Ma na imię Donghae i jest od nas o rok młodszy. Przyjdzie po mnie do szkoły o 7:30 ;p .. I tak nadal jestem tak samo nieśmiały jak byłem przed przeprowadzką <zawstydzony>

Shini 7:14
- Jak ty dobrze mnie znasz ;D. Wybaczam. Niewierze, że w końcu kogoś poznałeś. Już myślałem że to nigdy się nie stanie ;p. Jak go poznałeś? A co do nieśmiałości to musisz coś z tym zrobić xD.

Ja 7:23
- To lepiej uwierz, bo to nie sen <śmiech> . Yyyyy, poznałem go w nie za ciekawych okolicznościach, bo próbowałem mu pomóc wczoraj po szkole jak zaczepiali go dwaj tacy co wcześniej w szkole im podpadłem nawet nie wiem czym ;/ .. No nie ważne. Skończyło się na tym że i On i ja nieźle oberwaliśmy i mu pomogłem. Zabrałem go do siebie gdzie się umyliśmy z brudu i gdzie niegdzie z krwi, pożyczyłem mu ubrania ponieważ jego mundurek był cały brudny, zresztą mój też. Mundurki dałem do prania, a potem do suszenia. W tym czasie trochę się poznaliśmy, a jak już miał iść to umówiliśmy się że pójdziemy razem do szkoły. I to by było na tyle ;p.

Shini 7:25
- Postaram się ;p. To bardzo ciekawa historia. Nadawała by się na jakąś książkę ;p .. I może nawet bym ją przeczytał ;p .. A tak poza tym to gratulacje za przełamanie się.

Ja :7:26
- Nie żartuj sobie, to mogło się nie ciekawie skończyć, a ty się śmiejesz. Co do książki to nie chce mi się pisać ;p .. Ale skoro mówisz ż byś przeczytał to może napiszę ci opowiadanie? ;> I dzięki ;p

Shini 7:27
- Okej .. będę czekał na opowiadanie <piszę serio>.

Ja 7:28
- Wierzę ;p .. Okej ja będę się zbierać do potem pa ;) <macha>

Shini 7:28
- Pa. I nie zapomnij mi napisać tego opowiadania!

Ja 7:28
- Nie zapomnę.

Wylogowałem się z gg i wyłączyłem laptopa. Zszedłem na dół, zabrałem plecak, upewniłem się czy oby na pewno wziąłem telefon, założyłem buty i wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz. Przed furtką czekał już na mnie Donghae. Zerknąłem na zegarek na moim nadgarstku którego nigdy nie zdejmuję i ku mojemu zdziwieniu było równe wpół do ósmej.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Nowy (Part 1/? )


To jest pierwszy rozdział opowiadania mojego autorstwa ;p .. Jeżeli pojawią się jakieś błędy to z góry przepraszam. Mam nadzieję że komuś przypadnie do gustu i zostawi komentarz ;p 
Co by tu jeszcze dodać .. Postacie mogą zachowywać się trochę nienaturalnie niż pewnie zachowały by się w rzeczywistości. Już nie przeciągając więcej życzę miłego czytania ;D

Opowiadanie o EunHae z Super junior  Nowy
Rozdział 1.

Z punktu widzenia Eunhyuka:
-Dzień jak co dzień .. No nie do końca. Pierwszy dzień w nowej szkole, drugi miesiąc w Seulu i zero nowych znajomych. Tak bym ocenił swój stan jak do tej pory – mówiłem sam do siebie stojąc przed lustrem i oglądając się w nowym mundurku który zdecydowanie mi się nie podobał.

Po trzydziesto minutowym układaniu fryzury określiłem swój wygląd na w miarę znośny.
Nagle usłyszałem z dołu głos mojej mamy oznajmiający mi żebym się pospieszył bo się spóźnię, śniadanie czeka na stole a wyjść muszę o 7:30. Chwilkę później usłyszałem zamykające się drzwi wejściowe co oznacza że zostałem sam w domu.

Spakowałem książki do torby, telefon ze słuchawkami wsadziłem do czarnych spodni mojego mundurka i tak powędrowałem schodami w dół do kuchni. W ekspresowym tempie zjadłem śniadanie i pozmywałem po sobie. Zerknąłem jeszcze na zegarek i stwierdziłem że mam jeszcze 10 minuto do wyjścia więc poszedłem umyć jeszcze zęby, ubrałem buty przejrzałem się jeszcze raz w lustrze po czym wyszedłem z domu sprawdzając dwa razy czy dobrze zamknąłem drzwi. Włączyłem muzykę na słuchawkach i skierowałem kroki w kierunku szkoły.

Doszedłem do drzwi wielkiego budynku i przez chwilę się zawahałem. Wziąłem kilka głębokich wdechów na uspokojenie i wszedłem. Na holu czekał na mnie dyrektor który podał mi rozpiskę lekcji i sal w których się odbywają. Zaprowadził mnie do salę z numerem 24 i wszedł do środka. Wszedłem za nim obserwując klasę która była dość duża i miała jasny odcień żółci.

- To będzie twoja klasa – powiedział dyrektor, po czym skierował się w stronę nauczyciela – Proszę się nim zająć Panie Cheng. – Powiedział do niego po czym opuścił klasę.

Skłoniłem się gdy mnie mijał i z przyjaznym uśmiechem na ustach podszedłem do nauczyciela.
- Witaj w naszej szkole, jestem Raesoo Cheng, jeżeli byś czegoś potrzebował lub miał jakieś problemy to możesz z nimi śmiało przyjść do mnie, a na razie usiądź w tej ławce. – powiedział po czym ruchem ręki wskazał mi pustą ławkę w pierwszym rzędzie.

Usiadłem w niej i starałem się skupić na słowach nauczyciela ale nie bardzo mi to wychodziło ponieważ cały czas zastanawiałem się czy z moją nieśmiałością zdołam kogoś poznać i się zaprzyjaźnić co według mnie nie było proste ponieważ miałem strasznie niską samoocenę co wiązało się w głównej mierze z moim wyglądem.

Lekcje minęły mi dość szybko .. no może pomijając to że dwa razy zabłądziłem i raz prawie wpakowałem się w tarapaty ale to nie ma znaczenia .. Chyba. Chcę jak najszybciej dojść do domu i skontaktować się z moim jedynym przyjacielem który niestety musiał zostać w mojej rodzinnej wiosce i nie mógł wyjechać ze mną do stolicy.

Już wychodziłem ze szkoły gdy zza zakrętu doszły do moich uszu wyzwiska. Niepewnie zajrzałem za ścianę szkoły i to co tam ujrzałem nie spodobało mi się.
Zobaczyłem dwóch typków starszych ode mnie o rok. Byli to ci sami którzy prawie wpakowali mnie w tarapaty, automatycznie przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.
Stali tyłem do mnie więc nie mogli mnie zobaczyć. Próbowałem dojrzeć osobę na którą się tak drom ale oni całkowici ją zasłonili.
- I co myślałeś że nie zauważyłem jak przystawiasz się do mojej laski?! – zapytał jeden z nich. – Myślałeś że ci to popuszczę?! – dodał po czym spojrzał znacząco na drugiego.
- Ale ja się jej tylko pytałem czy pożyczy mi swoje notatki żebym mógł je przepisać i nic poza tym. – załkał chłopak za nimi i lekko się przesunął tak że mogłem go zobaczyć.

Ujrzałem chudego, trochę niższego ode mnie bruneta który wyglądał na przerażonego całą tą sytuacją i najwidoczniej miał już dość. Jeden z napastników popchnął go, a ten jak szmaciana laleczka poleciał na podłogę. W tym momencie postanowiłem interweniować mimo że wiedziałem że moje szanse z nimi kłaniają się ku wielkiemu zeru to nie zwracając na to najmniejszej uwagi ruszyłem w ich stronę.
- Zostawcie go w spokoju! – krzyknąłem chwaląc się w myślach za to że głos mi się nie załamał.
Obaj natychmiast się obrócili w moją stronę a zaraz potem uśmiechnęli się/
- Widzisz to co ja Hiroshi? – powiedział ten co popchnął tamtego chłopaka – Czy to nie ten nowy co dziś cudem nam umknął – dodał po chwili.
- A no rzeczywiście, teraz za to zgrywa wielkiego bohatera próbując obronić tego moczydupka – odpowiedział mu drugi po czym zaczęli iść w moją stronę.
Muszę przyznać że byłem przerażony ale mimo to nie zwolniłem kroku wiedząc że teraz nie ma już odwrotu a poza tym nie mogę zostawić tak tego chłopaka. Nie wiem nawet kiedy podeszli do mnie i jeden złapał mnie tak żebym nie zdołał im uciec.
- To co z nim zrobimy co Kiroshi? – powiedział ten co mnie trzymał.
- No nie wiem ale z tego co pamiętam to obiecaliśmy mu wpierdol no nie? – zapytał ironicznie drugi i uderzył mnie z pięści w brzuch. Skuliłem się z czego oni tylko zaczęli się śmiać.
- Skoro mamy już obu to może niech poznają się lepiej, co ty na to – powiedział Hiroshi i rzucił mną w stronę bruneta.
- Wspaniały pomysł – odpowiedział mu kolega po czym oboje zaczęli nas kopać.
Zacząłem osłaniać głowę i starałem się odbierać również kopniaki skierowane w brunet. Nie wierzyłem, udało mi się. Co prawda on też nieźle oberwał ale potem skupili się na mnie.
- Zrywamy się! – Krzyknął zmęczony Hiroshi – Daliśmy im nauczkę. – dodał po czym starał się odciągnąć Kiroshiego od bruneta.
- Poczekaj, ten oberwał mniej. – wskazał na bruneta którego od nowa zaczął kopać.
- Chodź bo jeszcze coś poważniejszego im zrobimy i znów wylądujemy w sądzie! – zaczął od nowa Hiroshi.
- Okej – odpowiedział mu Kiroshi zrezygnowanym tonem – Tylko jeszcze… - urwał po czym pochylił się do bruneta i walnął go z pięści w twarz.

Ledwo mogłem się przeczołgać do bruneta. Nie zważając na swój stan starałem się podnieść żeby pomóc chłopakowi który mimo że oberwał mniej to wyglądał dużo gorzej ode mnie.
- Nic ci nie jest? – zapytałem go próbując podnieść chociaż do siadu.
- Boooli m-mnie brzuch – powiedział, a po chwili zaczął strasznie kaszleć.
- Gdzie mieszkasz? – kolejne pytanie z mojej strony, wiem że powinienem się nim zająć ale chciałem wiedzieć do kogo jest bliżej.
- 5 przecznic stąd – wymruczał, wiedziałem że sprawia mu to ból więc już o nic nie pytałem.
- Ja mieszkam 4 przecznice stąd także pójdziemy do mnie okej? – spytałem na co on tylko pokiwał głową.
Pomogłem mu wstać i pozwalając mu oprzeć się a mnie poszliśmy w kierunku mojego domu. Ludzie którzy nas mijali trochę dziwnie się patrzyli ale nie wiele mnie to w tej chwili obchodziło. Chciałem jak najszybciej dostać się do domu i obłożyć lodem na całym ciele.

Doszliśmy od godzinie 18:30, mojej mamy jeszcze nie było. Wracała późnymi wieczorami także nie miałem się o co martwić. Zaprowadziłem bruneta po schodach do mojego pokoju po czym zacząłem przeglądać ubrania w mojej szafie. Wyciągnąłem ubrania dla siebie i dla niego, wręczyłem mu je i pokierowałem do ubikacji a sam poszedłem do kuchni po lud.
Nalałem też wody do miski i poszedłem z nią do pokoju gdzie się przebrałem a mundurek włożyłem do pralki.

Z punktu widzenia Donghae:
Lekcje minęły mi spokojnie, na jednej lekcji nie słuchałem więc postanowiłem zapytać koleżankę czy pożyczy mi notatki. Zgodziła się więc je wziąłem i szubko przepisałem po czym dziękując oddałem jej zapiski.

Gdy wracałem do domu dopadło mnie dwóch stanowczo starszych typków ode mnie. Nie miałem bladego pojęcia o co może im chodzić więc jak głupi stałem i patrzyłem to na jednego to na drugiego. Gdy stali i się zastanawiali co powiedzieć ja postanowiłem zacząć.
- Czego ode mnie chcecie? – zapytałem z niewinnym wyrazem twarzy.
Jeden z nich tylko się uśmiechnął, a drugi stał i się na mnie patrzył.
- Gówna pieprzony skurwielu! – wydarł się po chwili o dziwo ten co stał niewzruszony.
Trochę się przestraszyłem gdy ten z uśmieszkiem który teraz tylko się powiększył zaczął do mnie podchodzić. Odruchowo wykonałem kilka kroków w tył.
- I co myślałeś że nie zauważyłem jak przystawiasz się do mojej laski?! – Wydarł się ten co podszedł burzej, a jego kolega podszedł do nas – Myślałeś że ci to popuszczę?! – dodał po czym spojrzał znacząco na swojego towarzysza.
- Ale ja się jej tylko pytałem czy pożyczy mi swoje notatki żebym mógł je przepisać i nic poza tym. – załkałem bezradnie i przesunąłem się trochę żeby nie być pomiędzy nimi.
Byłem tak przerażony że ani mi się śniło krzyczeć bo jak siebie znam to i tak nie zdołał bym nic z siebie wykrztusić. W tej chwili zostałem z ogromną siłą pchnięty na ziemię. Poczułem piekący bul tyłka. Już wiedziałem co będzie dalej.
- Zostawcie go w spokoju! – usłyszałem zza nich zdecydowany głos męski.
Obaj natychmiast obrócili się tyłem do mnie
- Widzisz to co ja Hiroshi? – powiedział ten co mnie popchnął – Czy to nie ten nowy co dziś cudem nam umknął – dodał po chwili.
- A no rzeczywiście, teraz za to zgrywa wielkiego bohatera próbując obronić tego moczydupka – odpowiedział mu drugi po czym zaczęli iść w stronę tego chłopaka.
Był bardzo odważny, ponieważ ruszył w naszą stronę, a gdy i oni skierowali się do niego nie zwolnił kroku. Od razu gdy do niego doszli Hiroshi złapał go mocno żeby nie uciekł.
- To co z nim zrobimy co Kiroshi? – powiedział Hiroshi nadal mocno trzymając chłopaka.
- No nie wiem ale z tego co pamiętam to obiecaliśmy mu wpierdol no nie? – zapytał ironicznie Kiroshi i uderzył go z pięści w brzuch. Musiało zaboleć i to bardzo ponieważ od razu się skulił na co oni zaczęli się śmiać.
- Skoro mamy już obu to może niech poznają się lepiej, co ty na to – powiedział Hiroshi i rzucił chłopakiem w moją stronę a ten opadł z wielkim hukiem.
- Wspaniały pomysł – odpowiedział mu kolega po czym oboje zaczęli nas kopać.
Skuliłem się chcąc bronić twarz i brzuch, ale to niewiele dało. Po chwili ciosy wymierzane we mnie ustały i oboje kopali teraz chłopaka który przyczołgał się do mnie i zaczął mnie osłaniać swoim ciałem.
- Zrywamy się! – Krzyknął zmęczony Hiroshi – Daliśmy im nauczkę. – dodał po czym starał się odciągnąć Kiroshiego ode mnie.
- Poczekaj, ten oberwał mniej. – wskazał na mnie i znów zaczął mnie turbować.
- Chodź bo jeszcze coś poważniejszego im zrobimy i znów wylądujemy w sądzie! – zaczął od nowa Hiroshi.
- Okej – odpowiedział mu Kiroshi zrezygnowanym tonem – Tylko jeszcze… - urwał po czym pochylił się do mnie i walnął mnie z pięści w policzek.
Nie byłem w stanie nawet się podnieść za to mój ‘’ obrońca ‘’ przyczołgał się do mnie bliżej, i z wielkim trudem usiadł.
- Nic ci nie jest? – zapytał próbując podnieść mnie do siadu
- Boooli m-mnie brzuch – powiedziałem, a po chwili zacząłem strasznie kaszleć.
- Gdzie mieszkasz? – kolejne pytanie z jego strony.
- 5 przecznic stąd – wymruczałem z wielkim bólem w klatce piersiowej.
- Ja mieszkam 4 przecznice stąd także pójdziemy do mnie okej? – spytał na co ja tylko pokiwałem głową.
Pomógł mi wstać i pozwalając mi oprzeć się na sobie poszliśmy w kierunku jego domu. Na nic nie zwracałem uwagi, próbowałem jedynie iść jak najwięcej o swoich siłach żeby mu było lżej.

Mijaliśmy wiele domów, aż nie zatrzymaliśmy się przy jednej z furtek. Podniosłem wzrok i moim oczom ukazał się średniej wielkości dom pomalowany na żółto.
Otworzył furtkę, a gdy przez nią przeszliśmy zamknął ją za nami. Gdy doczłapaliśmy się do drzwi otworzył je kluczem i wprowadził mnie do środka.

Wszedłem i ściągnąłem buty. Zaprowadził mnie zielonym korytarzem po schodach i zatrzymał się przy jednych z trzech brązowych drzwi. Otworzył je i usadził mnie na łóżku samemu podchodząc do szafy i grzebiąc w niej.  Pokuj był przytulny, miał niebieskie ściany, średniej wielkości łóżko koło którego stała szafka nocna a na niej budzik i lampka. W rogu pokoju tuż koło okna stał regał po brzegi wypełniony książkami, a koło niego naprzeciwko okna biurko na którym było kilka rzeczy i laptop.

Po chwili wygrzebał z szafy jakieś ubrania i podał mi, pokierował mnie do łazienki i powiedział żebym się przebrał. Weszłem do łazienki, była zwyczajna. Miała wannę, umywalkę, lustro, pisuar i kilka szafeczek. Zacząłem zdejmować z siebie mundurek i zaraz pożałowałem że nie robiłem tego delikatnie. Zwinąłem się gdy okropny ból przeszył moją klatkę piersiową. Powolutku zdjąłem mundurek i założyłem ubrania które mi dał.

Wyszedłem z ubikacji i skierowałem się do jego pokoju. Tam zobaczyłem go już przebranego  z miską koło siebie.
- Dzięki za to że próbowałeś pomóc i za pożyczenie mi ubrań – powiedziałem siadając koło niego na łóżku i kładąc koło siebie brudny mundurek.
- Nie ma za co, a tak w ogóle to nazywam się Lee Hyukjae, a ty? – zapytał rumieniąc się co szybko ukrył obracając się w stronę miski z wodą.
- Lee Donghae.. – powiedziałem z uśmiechem na twarzy – Z której jesteś klasy? – dodałem po krótkim namyśle.
- Drugiej C – Powiedział wykręcając ściereczkę.
- Ja jestem w pierwszej A – powiedziałem przyglądając się temu co robi.
- Mogę? – spytał nieśmiało rumieniąc się na co ja tylko potakująco skinąłem głową.