Tak zawczasu chcę Wam życzyć zdrowych i pogodnych świąt
Szczęścia i pomyślności
Radości i cierpliwości
Szampańskiego sylwestra
Żeby wszystko szło po waszej myśli i nic wam nie stawało na drodze do spełniania marzeń >^.^<
Dziękuję, że ze mną jesteście i mam nadzieję, że będziecie przez jeszcze długi czas. Zapraszam do czytania jak i komentowania...
EDIT: COŚ MI SIĘ OSTATNIO DZIEJE Z KOMENTARZAMI. NIE DODAJE ICH, ALBO ZNIKAJĄ PO CHWILI. PROSZĘ KOPIOWAĆ KOMENTARZE PRZED WRZUCENIEM I SPRAWDZIĆ CZY DODAŁO, JEŚLI NIE TO SPRÓBOWAĆ JESZCZE RAZ ^^ PRZEPRASZAM ZA KŁOPOTY.
_________________________________________________________________________________
Hee obudził się w jakimś obcym pomieszczeniu. Nie wiedział gdzie jest, która jest godzina czy pora dnia, a co najważniejsze nie wiedział co się stało z Siwonem. Nim stracił przytomność widział jak ten próbuje uciec, ale nie wiedział czy to mu się udało. Gdyby tak było mógłby sprowadzić jakąś pomoc. Spróbował się podnieść do siadu mimo tępego bólu głowy. Nim mu się to udało wykonał trzy próby. Teraz dokładnie widział pomieszczenie, w którym obecnie się znajdował. Przed nim były drzwi. żadnych okien i wysoko umiejscowiony sufit. Gdy zerknął w prawo zobaczył jakąś szafeczkę. Mając nikłą nadzieję na.. sam nie wiedział na co, ale ruszył w jej kierunku i otworzył malutkie szufladki. Na jego nieszczęście te były puste. Obejrzał się więc za siebie, ale tam nie było nic. Westchnął zrezygnowany i usiadł przy szafce. W tym właśnie momencie usłyszał kaszlenie dobiegające z jednego z kątów. Nie bardzo widział zarys, ale gdy podszedł bliżej rozpoznał w skulonej postaci Siwona. Podbiegł do niego czym prędzej i zaczął delikatnie potrząsać budzącym się przyjacielem.
- Siwon.. Wstawaj, wstawaj słyszysz? - mówił do niego.
- Gdzie jesteśmy? - wychrypiał Wielebny.
- Nie mam pojęcia, ale mogę się założyć, że to sprawka Genga. - odparł Hee - To wszystko moja wina. To ja cię w to wplątałem, gdyby nie ja miałbyś normalne życie i nie siedziałbyś tu teraz. - zaczął szeptać jakby do siebie. Bolało go, że przez niego Siwon musiał przechodzić przez jego piekło. Obwiniał się, że po niego zadzwonił. Miał też pretensje do siebie za to, że nie pomyślał o urządzeniu namierzającym od razu. Jakby wtedy na to wpadł. Zanim wyszedł z domu. Może uniknęliby tego co się teraz dzieje.
- Nie przejmuj się. Nawet dobrze się stało, że jestem tu z tobą. Gdybym nie wyczuł, że coś się mogło stać nie przyjechałbym wtedy do ciebie... Poza tym nie może być tak, że on cię więzi. Nie możesz mu na to pozwalać... Zastanawia mnie również czy on jest szczęśliwy w takim związku, o ile związkiem to można nazwać kiedy ty się go boisz i szczerze nienawidzisz. Taki człowiek jak dla mnie nie ma ani sumienia, ani prawa bytu. Nie powinien zniewalać ukochanej osoby... - zakończył jakby uświadamiając sobie, że mówi to wszystko na głos. Hee spoglądał na niego wielkimi oczami. Miał teraz mętlik w głowie. Słowa Siwona w pewien sposób na niego wpłynęły. Dały siłę do walki. Obiecał sobie w tym momencie, że się nie podda i jakoś ich stąd wyciągnie.
Siedzieli w ciszy już od dłuższego czasu. Żaden nie wiedział jak zacząć rozmowę i czy w ogóle jest po co ją zaczynać. Oboje wyczekiwali przyjścia Hangenga. Hee nie mógł znieść tej bezczynności. Na co miał czekać? Przecież to jest jakieś chore. Nie dość, że ich uwięził to teraz wydaje się, że o nich zapomniał.
- Nie wiem jak ty, ale ja id... - nie skończył, bo przerwało mu obracanie się klucza w zamku. Momentalnie zamilkł i skierował wzburzony wzrok w drzwi. Nie miał zamiaru okazywać strachu. Nie da się. Już nie.
Drzwi się otworzyły, a stanął w nich Geng. Uśmiechnął się widząc, że oboje już nie śpią i uprzednio zapalając światło wszedł do środka zamykając za sobą drzwi na kluch. Spojrzał najpierw na Kima, jednak po chwili skierował spojrzenie na Choi'a. Momentalnie jego wyraz twarzy się zmienił. Był teraz ostry, skupiony i surowy jednocześnie. Patrzył na niego z obrzydzeniem i zdenerwowaniem. Powoli krok po kroku zaczął do niego podchodzić.
- Myślałeś, że was nie znajdę? Że jak go wywieziesz to dam wam spokój i odpuszczę? - zapytał - Muszę cię zawieść. Heechul był, jest i będzie mój czy tego chce czy nie i nawet ty tego nie zmienisz. - dodał, a gdy tylko Siwon otworzył usta by mu odpowiedzieć ten wymierzył mu solidnego kopniaka w brzuch co poskutkowało tym, że zamiast mówić zaczął kaszleć kuląc się i łapczywie starając złapać powietrze. Hee patrzył na to wszystko z boku. Nie mógł na razie nic zrobić. Musiał jeszcze trochę poczekać mimo chęci mordu na chińczyku. Nawet nie drgnął przy kolejnych ciosach zadawanych Siwonowi. Zamknął jedynie oczy i starał się odciąć od tego co się tam działo. Gdy Hangeng to zauważył ogarnęła go furia. Zaprzestał katowania Siwona i podszedł do Heechula. Bez mrugnięcia okiem złapał go za włosy i siłą przytargał do Siwona.
- Dlaczego nie patrzysz na jego cierpienie co? Zerknij sobie do czego doprowadziłeś. To wszystko przez ciebie. Dzięki tobie tak cierpi. Gdybyś tylko nie mieszał go w nasze sprawy nie byłoby go tu teraz. - mówił wolno i wyraźnie patrząc prosto na Heechula.
- Nie.. Nie słuchaj.. Go. - wycharczał Siwona za co oberwał kolejnego kopniaka.
- Nie odzywaj się psie! - krzyknął. - Zostawię was teraz samych. Widzimy się za jakiś czas. Pomyśl o tym co ci powiedziałem Kociaku. - powiedział jeszcze na odchodne, a już po chwili nie było po nim śladu. Światło na nowo zgasło, a pomieszczenie zapadło w ciemności.
- On ma rację. To wszystko przeze mnie. Gdybym nie myślał tylko o sobie. Tylko o tym, żeby się od niego uwolnić. Gdybym pomyślał co się może stać... Tak cię przepraszam. Jestem beznadziejnym hyungiem... Przepraszam. Zobaczysz, że nas stąd wyciągnę. Choćby nie wiem jaka miała być tego cena to nas uwolnię. Śpij teraz. Musisz odpocząć. - zakończył i kładąc głowę Siwona sobie na kolanach zaczął go delikatnie głaskać. Poczekał aż ten zaśnie po czym sam pozwolił sobie na krótki odpoczynek.
Hee zbudził się jakiś czas potem. Pierwsze co mu nie pasowało to brak ciężaru na kolanach, za to drugie to krępujące więzy na dłoniach. Rozchylił delikatnie powieki, żeby zobaczyć co się dzieje. To co ujrzał sprawiło, że od razu się rozbudził. Wstał też na równe nogi i chciał podbiec do zakrwawionego Siwona leżącego po przeciwnej stronie pomieszczenia, ale gdy wykonał pierwsze kroki ręce zostały pociągnięte do tyłu.
- Mogłem się tego spodziewać. - powiedział sam do siebie spoglądając do tyłu. Lina którą miał na nadgarstkach była połączona z drugą przymocowaną do ściany. zrezygnowany wrócił na miejsce. Siedział bezczynnie przez chwilę póki nie zaczęła go ta sytuacja denerwować. Wstał wtedy i zaczął na ślepo rozwiązywać węzły. Wkurzał się przy tym jak nigdy, ale w końcu mu się udało. pozostały tylko te na nadgarstkach, ale z nimi było prościej. po kolejnych chwilach był już wolny i siedział przy nieprzytomnym Siwonie. W chwili gdy ten się wybudził do pomieszczenia wszedł zdenerwowany chińczyk. Odepchnął Heechula od drugiego mężczyzny i zaczął na niego wrzeszczeć. Kompletnie olał Kociowładnego. Ten za to przyglądał mu się zaciekawiony. Gdy dostrzegł, że ten się chwieje wykorzystał sytuację. Po cichu zakradł się pod drzwi które nie zostały zamknięte i patrząc przepraszająco na Siwona wybiegł ze środka. Znalazł się w jakimś lesie. Nie zastanawiał się nad kierunkiem ucieczki. Pobiegł w pierwszym lepszym kierunku słysząc za sobą krzyki Hangenga. Bał się. Zwłaszcza słysząc strzały. Modlił się, żeby Siwonowi nic się nie stało. Musiał sprowadzić pomoc i uratować przyjaciela.
Tak na wstępie to.. nie wiem co mam napisać ;_;
OdpowiedzUsuńNaprawdę co raz bardziej nienawidzę Genga i wydaje mi siem, że jest psychiczny, albo i gorzej ;_;
Jedyny plus to, to, że Hee i Siwon są, a raczej byli w jednym pomieszczeniu. Najbardziej boli to, że Siwy tak obrywa ;c Mam nadzieję, że ani jemu ani Kociowładnemu nie stanie się nic, aż tak złego... Oby zdołał uciec i sprowadzić jakoś pomoc i oby Siwon się do tego czasu mocno trzymał.
Czekam na kolejna notkę z niecierpliwością <3
Ehhh..Hangeng, z rozdziału na rozdział coraz bardziej go nienawidzę. No po prostu szok co on wyprawia, nie rozumie, że Hee go nie chce ?? Psychol..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze Heechul jakoś mu ucieknie i uratuje Siwona a później zamkną Hangenga gdzieś skąd już nigdy nie wyjdzie, a reszta będzie żyła w spokoju.
Będę czekać na kolejny rozdział, no i Wesołych Świąt i spełnienia najskrytszych marzeń :*
M..
Powiem tak... Przeczytałam wszystko na raz, bo dopiero dzisiaj znalazłam tego bloga. Cudo! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i nie wiem co mam ze sobą zrobić... Po prostu już w tym momencie chcę wiedzieć co się dalej stanie... No normalnie katorga... Ja chcę nowy rozdział teraz, już, zaraz TT_TT
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńHeng jest zdolny do wszystkiego, ma chyba na jego punkcie jakąś obsesję, jak dobrze, że Hae udało się uciec, oby Siwonowi nic się nie stało, i żeby sprowadził pomoc...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia