Strony

wtorek, 16 lipca 2013

Koszmarna niespodzianka ( Part 17/? )

Taki mały szok xD .. Czekam relacje z waszych reakcji.... Ale mi się zrymowało :P .. Miłego czytania >^,^<
_________________________________________________________________________________

Hee o mało nie upadł. Paraliżujący szok przejął kontrolę nad jego ciałem. Serce zaczęło bić szybciej, a oczy prawie wyszły z orbit. Wszystko to za sprawą jednej osoby. Jak on go znalazł? Skąd się dowiedział gdzie mieszka? To musi być zły sen, na pewno. Zaraz się obudzi i będzie okej. Niestety, słowa i dotyk w następnej chwili uświadomiły go,że to nie sen.
- Tęskniłeś? - zapytał i nie oczekując nawet odpowiedzi wszedł do środka potrącając właściciela.
Brunet dopiero po chwili zrozumiał co miało miejsce i aż się w nim zagotowało. Trzasnął drzwiami z całą siłą jaką miał i ruszył do salonu.
- Czego chcesz, jeszcze ci mało?! Rozpieprzyłeś całe moje życie! Ledwo się pozbierałem, bo ten dzień śnił mi się każdej nocy, a ty to wszystko zniszczyłeś! - wykrzyczał.
- Spokojnie kochanie. - powiedział zbliżając się do bruneta i głaszcząc po policzku.
- Nie dotykaj mnie. - odepchnął jego dłoń. - Wynoś się! - nakazał.
- Oj niegrzeczna kicia. - powiedział i uderzył go w policzek. - Nie pokazuj pazurków, a wszystko będzie dobrze. - wymruczał mu do ucha.
Przyciągnął bruneta do siebie i zaborczo wpił w jego usta. Hee poczuł obrzydzenie. Chciał uciec z jego ramion, jednak nie wiadomo jakby się starał to nie umiał.
Chińczyk popchnął go na kanapę, a sam opadł na niego mocno przyciskając do podłoża.
- Zabawimy się kiciusiu? - zapytał i ugryzł go w ucho.
- Zostaw mnie kurwa! - wydarł się mimo wiedzy, że to nic nie da. Został za to uderzony w brzuch, co na chwilę odebrało mu oddech. Nie mógł się nawet zwinąć w kłębek ponieważ nadal był przygniatany drugim ciałem.
- Mówiłem, żebyś był grzeczny? Byłoby miło, a tak będzie niemiło. - syknął wkurzony Geng i rozerwał jego koszulkę. Zrzucił koreańczyka z kanapy na panele, a następnie usiadł mu na klatce piersiowej tylko po to, by skrępować mu dłonie strzępkami ubioru. Gdy uznał, że Hee się nie uwolni przesunął się na biodra i zmusił uwięzionego do pocałunku. Hee nie miał jak się bronić, był silny jednak chińczyk przewyższał go w tym. Gdyby chociaż miał wolne ręce.
Hangeng ze swoją dobrodusznością chciał sprawić choć trochę przyjemności "partnerowi" i zaczął obsypywać pocałunkami jego tors, aby następnie dobrać się do jego rozporka i przenieść się na tamte rejony. Hee nic nie mógł poradzić na reakcje swojego ciała. Dotyk, to dotyk i nic tego nie zmieni. Wbrew jego woli, męskość zaczęła się unosić podczas gdy serce pękało, a psychika upadała na najgłębsze dno. Chciał umrzeć. Właśnie jest zmuszany do seksu z oprawcą swojej dziewczyny. To obrzydliwe. Tylko osoba chora zgodziłaby się na coś takiego dobrowolnie. Łzy leciały strumieniami, a łkania nie było końca. Geng oderwał się od jego członka chcąc scałować słone krople jednak gdy tylko jego twarz znalazła się na wysokości twarzy koreańczyka Hee opluł go i zaraz oberwał mocny cios w szczękę.
- Na prawdę chciałem być miły. Nawet się tobą zająłem, a ty tak dziękujesz. Mogłem cię wziąć od razu, ale chciałem żebyś ty też miał z tego przyjemność. wiesz co, jebie cię. Skoro masz moje starania gdzieś, to ja postąpię tak samo. - powiedział wkurwiony już całkowicie Geng i zaczął rozpinać rozporek. Po chwili pozbył się spodni i bokserek, a następnie uklęknął nad drżącym w spazmach płaczu Chulem i wszedł w niego jednym mocnym pchnięciem czemu towarzyszył krzyk bólu Hee. Nie dał mu nawet chwili wytchnienia. Zaczął się gwałtownie poruszać patrząc tylko po zaspokojeniu samego siebie. Hee w pierwszych minutach krzyczał i płakał prosząc aby przestał, jednak po jakimś czasie całkowicie się wyłączył. O tym, że żyje świadczyła jedynie nierównomiernie unosząca się klatka piersiowa i łzy spływające po twarzy. Błagał w myślach, aby wreszcie skończył. Czuł własną krew spływającą po pośladkach i kapiącą na podłogę. Słyszał każde kolejne westchnienie tego potwora. Tylko jedno. Dziękował za to, że nie czuł tego przerażającego bólu. On szczerze mówiąc był niczym w porównaniu z tym w sercu i duszy. To było rozdzierające. Jakby ktoś wyrywał sobie kawałek po kawałku duszę, by następnie z całą siłą ją zdeptać.
W końcu usłyszał przeciągłe westchnienie świadczące o spełnieniu. Poczuł nasienie tego bydlaka głęboko w sobie, ale nawet się nie poruszył. Nie miał na to siły.
- Jeszcze wpadnę. - doszło do niego jakby z oddali, a po jakimś czasie doleciał także trzask zamykanych drzwi.
Zostawił go tak. Nagiego, poniżonego, wykorzystanego. Hee sam nie wiedział co było gorsze. to, że musi żyć ze świadomością, że zna osobę, która zabiła miłość jego życia, czy to, że został przez nią zgwałcony. Osunął się w ciemność. Nie chciał się budzić, jednak wiedział, że ten moment prędzej czy później nastanie.
Siwon tak jak się wcześniej umówił z przyjacielem wchodził właśnie do jego mieszkania. Zdziwiła go panująca cisza. Zaczął wołać Kociowładnego, ale nie było odpowiedzi. Wszedł głębiej i skierował kroki do salonu, gdzie Hee lubił przesiadywać. To co tam zobaczył dosłownie zwaliło go z nóg. Brunet leżał nagi, nieprzytomny, przywiązany do stołu, a obok niego na wysokości odbytu znajdowała się kałuża krwi wymieszana ze spermą.
- Hee.. Boże, jak? .. Kto ci to zrobił? - wyszeptał sam do siebie w szoku. Nie wiedział jak ma się zachować. Pierwsze co mu wpadło do głowy to rozwiązanie przyjaciela i umycie go. Potem pomyśli nad resztą. Z załzawionymi oczami i trzęsącymi się rękami zaczął rozwiązywać materiał krępujący dłonie bruneta. Gdy w końcu mu się to udało wziął na ręce bezwładne ciało i ruszył do łazienki. Tam nalał trochę wody do wanny i zaczął dokładnie zmywać z przyjaciela ślady jak przypuszczał gwałtu. Wypuścił wodę i sięgnął po ręcznik. Łzy spływały mu już swobodnie po twarzy. Kochał przyjaciela i nie mógł patrzeć na jego cierpienie, a to było dla niego jak nóż w serce. Gdy kończył go wycierać poczuł jak ten zaczyna się wybudzać.

10 komentarzy:

  1. GENG TY ŚWINIO!!!!
    SIWON... myślałam, że bedziesz tutaj bohaterem, ale jednak za późno cię tam przywiało :C Ale wazne, że w ogóle przyszedłeś.
    Geng... jak tylko przyjdziesz jeszcze raz do Hee... SPODZIEWAJ SIĘ MNIE TAM! Z patelnią ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. co za zjeb z Genga! Eun Hea, będę stał tam z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się zniszczyć skur**syna :-( Sory za słownictwo no ale jak tak można ? Chyba nie powinnam się aż tak wczuć w to opo ale to twoja wina :-P coś od początku przypuszczałam że Siwy będzie robił za obrońcę ;-)
    Kyu <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No zabiję tego Genga po prostu...wezmę i kurde zabiję ! Dobrze, ze Hee ma Siwona, przynajmniej Go wspiera ;) Ale chińczyk i tak ma przerąbane !
    M..

    OdpowiedzUsuń
  5. *_*

    biedny Hee, ledwo się pozbierał, a teraz takie coś... Jestem pewny, że Siwon nie pozwoli na to, aby coś takiego się powtórzyło.
    Wybacz, że dopiero teraz komentuję, teraz będę zaglądać zdecydowanie częściej!

    Czekam na ciąg dalszy.;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie, rozdział najlepszy z dotychczasowych. Kiedy następna notka? *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. ...płakałam gdy to czytałam. Biedny Hee tyle musi cierpieć...
    Opowiadanie jest pełne prawdziwych emocji, naprawdę masz talent do pisania ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    co z niego za bydlak, powinien to naprawdę zgłosić na policję, widać, że Hee jest ważny dla Siwona...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń