W końcu doszliśmy do niespodzianki, ale to nie koniec opowiadania. Tu wszystko się wyjaśnia. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba. Dziękuję za ponad szesnaście tysięcy wyświetleń. To dużo dla mnie znaczy. Jesteście kochani <3
Miłego czytania i zapraszam do komentowania >^,^<
_________________________________________________________________________________
Hee rozleniwiony otworzył oczy następnego dnia i doznał szoku.
- Hyung co ty tutaj robisz? - zapytał managera.
- Przypominam o dzisiejszym pokazie na który się pajacu spóźnisz, jak nie wywleczesz w tej chwili swojego zadka z łóżka. Radzę też obudzić przyjaciela, jego Hyung szuka go po całym hotelu. - powiedział dosadnie i rozsiadł się na kanapie.
- Nie masz zamiaru wyjść? - zapytał Hee, ale wiedział jaka będzie odpowiedź.
Czemu pokaz jest dziś? Jutro muszę wyjeżdżać, ale coś tak tak myślę, że często będę robił sobie wycieczki do Chin. Myślał wstając. Olał już kompletnie swojego Hyunga i zaczął się szykować. Ubrany już i ogarnięty postanowił obudzić Genga.
- Wstawaj. - szturchnął go, ale ten tylko mruknął coś i przewrócił się na drugą stronę - Wstawaj słyszysz! - powtórzył głośniej, ale to też nic nie dało. - Jesteś spóźniony! - żadnej reakcji. - Co powiesz na szybki numerek? - po tych słowach oczy chińczyka otworzyły się, a na twarz wpłynął uśmiech. Wyciągnął ręce żeby go sięgnąć, ale Hee w ostatniej chwili zdążył się odsunąć.
Manager zaśmiał się na taki obrót spraw.
- Twój Hyung cię szuka. Zaraz będziesz spóźniony. - powiedział spokojnie patrząc na zmianę w mimice mężczyzny.
Chwilę potem, po Hangengu nie było już śladu. Hee spokojnie dokończył się szykować i wyszedł do vana.
- Dobrze się bawiłeś? - zapytał go manager w drodze.
- A co chciałbyś się dziś przyłączyć? - odparł pytaniem na pytanie uśmiechając się zadziornie.
- Chciałbyś co dzieciaku?
Resztę drogi przemierzyli w kompletnej ciszy.
~ Jutro wracam, chcę mojego kochanego kociaczka z powrotem.
~ Spoko, zniszczył mi pół mieszkania. To w ogóle kot?
~ Będę musiał go pochwalić. Masz jakieś wątpliwości?
~ Całkiem sporo, ta cholera potrafi miauczeć 24/7. Musiałem kupić stopery.
~ Czyli się spisał. Mam nadzieję, że go nie skrzywdziłeś.
~ Oczywiście, że nie. Zamknąłem w tej klatce co kiedyś dostałem od ciebie.
~ Że gdzie zamknąłeś Heebuma? Mojego kota w klatce? Siwy doigrałeś się!
Tak oto zakończyła się rozmowa z Siwonem.
Na miejscu wszystko było przygotowywane do pokazu. Mimo, że miał odbyć się dopiero wieczorem to Hee jak i reszta uczestników musiał być już rano. Nawet nie zdążył powiedzieć słowa, gdy jedna ze stylistek dorwała go i zaczęła układać włosy. Nie protestował, był już przyzwyczajony do tego typu rzeczy. Męczyła go chyba godzinę aż wreszcie stwierdziła, że tak jest "perfekto" jak to ona określiła i pozwoliła mu odpocząć. Nie na długo mógł posiedzieć sam.
- Heechul chodź tu. Trzeba ustalić co założysz! - przywołał go manager.
- Idę, idę. - mruknął i po chwili spierał się zarówno ze swoim Hyungiem jak i organizatorem.
- Spójrz na to zdjęcie, lepiej wyglądam w tym, a nie w tym.
- Powiedziałem, że założysz to i koniec rozmowy.
- Hyung, nie rób mi tego. Zobacz, to na mnie wisi, a to idealnie się na mnie opina. - próbował przekonać do swojego.
- No właśnie, wisi, bo ma wisieć. Chcesz coś jeszcze dodać? - powiedział manager podirytowany. Hee czasami zachowywał się jak małe dziecko.
- Tak, jak będę musiał w tym pójść, to w ogóle nie pójdę. - odparł stanowczo i złożył ręce na klatce piersiowej w geście obrażenia.
- Tak uważasz? A przypomnisz mi jaka była umowa? Może mam zadzwonić do pana Parka i przeprowadzić z nim bardzo interesującą rozmowę ha?! - rzekł zdenerwowany, a brunet pobladł momentalnie tracąc wszelkie chęci do sporów. Wiedział, że jego manager jest do tego zdolny.
- Dobra, wygrałeś! - powiedział trochę głośniej niż zamierzał i odszedł.
Dobrze, że już jutro sprawa pójdzie w niepamięć. Nie wytrzymam już takiego pomiatania i bycia grzecznym. - pomyślał obrażony na cały świat.
Kilka godzin później dopiero się zaczęło. Wszyscy biegali jakby się paliło i czegoś szukali. Wyglądało to mniej więcej tak:
- Widział ktoś mojego buta?! - jakaś modelka.
- Nie, a widział ktoś mój kapelusz?! - jakiś model.
- Gdzie mój krawat?! - inny model.
- Tu masz buta! - jakiś model do modelki.
I tak dalej, i tak dalej. Jedynie Hee siedział na krześle cicho. Już dawno był gotowy. Wszystko miał uszykowane. W końcu ile można się szykować? Siedział tu od rana, oni też, a nie byli gotowi. |To chyba jakiś żart.
- Kim Heechul wychodzisz dziesiąty! - usłyszał. Fajnie, czyli ma trochę czasu.
Pokaz wyszedł według planu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik i teraz wracają do hotelu. Jest dwudziesta druga czyli idealna pora na picie.
- Hyung, mogę się napić nie? - zapytał Hee z nadzieją, w końcu to ostatni dzień.
- Dziś już tak, ale pamiętaj, że jutro mamy samolot o dwunastej i o jedenastej wyjeżdżamy. - odpowiedział manager, a Hee tylko kiwnął głową.
W apartamencie, spakował swoje rzeczy zostawiając jedynie szczoteczkę i ubrania na jutro. Zaprosił chińczyka i zadzwonił po obsługę, aby przyniesiono do jego pokoju trunki. Imprezę czas zacząć.
Kilka butelek sake Hee miał niezłą zabawę. Hangeng był już całkowicie zalany i gadał co mu ślina na język przyniesie nawet się nie zastanawiając.
- Stary, patrz, to okno! - wrzeszczał chińczyk pokazując palcem.
- Może ty już lepiej nie pij co? - zapytał Hee zaśmiewając się.
- Nieee, no co ty, przecież jestem trzeźwy. Nic nie piłem. No może ciut. Tylko szklaneczkę. - zapierał się.
- Tak, tak, chyba o szklaneczkę za dużo.
- Pozbierałeś się już. - powiedział Geng poważnie jednak nadal się kiwał.
- O czym mówisz? - zapytał nie rozumiejąc.
- Jak to o czym. Oooo Heesice! - wykrzyczał.
Hee pobladł. Skąd on zna imię jego zamordowanej dziewczyny? Wszystko zaczęło wracać. Znowu zaczęło boleć.
- Skąd ty..? - próbował zapytać roztrzęsiony.
- Jak to, nie poznałeś mnie? Przecież to byłem ja! A teraz się bawimy! - zawołał radośnie i zaczął pić dalej.
Co? Jak to? On? Nie, to niemożliwe. To nie mógł być on! Ja.. Nie.. - nie umiał nawet myśleć. Łzy zaczęły płynąć na nowo, a serce czuło się jak tamtego feralnego dnia.
- Dlaczego? - wypowiedział słabo. Nie miał na nic siły.
- Kręciła się przy tobie. Tylko ja mogę się przy tobie kręcić... No właśnie, znam cię. Pamiętasz? Hankyung, mówi ci to coś? Obiecałeś, że będziemy zawsze razem. Musiałem wyjechać, a gdy wróciłem ty byłeś z nią. Złamałeś obietnicę. - mówił spokojnie.
- Co ty kurwa pierdolisz?! Zaraz, Hankyung? Ja pierdolę. Ty huju! Mieliśmy osiem lat! OSIEM! Nie powinienem był ci tego mówić! - płakał, chciał zniknąć. Nie widział już nic co by go trzymało przy życiu. Nic.
- Oj tam, nie przesadzaj. Teraz nie ma już tej suki i wszystko jest w porządku. Możemy być razem! - powiedział radośnie.
Hee Wstał na chwiejących się nogach i przywalił chińczykowi z pięści. Ten zachwiał się ni upadł. Brunet dopadł do niego i zaczął uderzać. Gdy opadł z sił Hangeng, a raczej Hankyung uśmiechnął się. Kim wrzucił go za drzwi i opadł na kolana. Całą noc łkał. Nie widział już sensu życia. Został mu on odebrany tego wieczora.
Tak długo czekałam na ten rzodział. Czytając go, moje gałki oczne, prawie sie przykleiły do ekranu ._. Hangeng.. jesteś podły :c I jak możesz mówic o tym tak spokojnie! Biedny Hee :c Mam nadzieję, że się pozbiera po tym :C W Korei czekają na niego Ren i Siwy.. pomogą mu <3 Geng.. czemu mówisz o tym tak spokojnie i jeszcze się smiejesz. Grr... :c
OdpowiedzUsuńOby sie wszystko ułożyło. Hwaiting unni ^^
O ja jebie o ja jebie! On ją zabił? :( Masakra! Szokłam!
OdpowiedzUsuńPo prostu brak mi słów!
Moim zdaniem naprawdę świetne opowiadanie, o tym rozdziale nie wspominając. Powodzenia w dalszym pisaniu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńM..
O_O WTF ? Ja nie rozumiem jak mogłaś zrobić coś takiego :-( Było tak fajne a tu takie coś :-( Mam tylko nadzieję że Hee nie zrobi nic głupiego:-) Rozdział sam w sobie jest dobry tylko ja chyba muszę oswoić się z takim gwałtownym zwrotem akcji ;-)
OdpowiedzUsuńKyu ~~ <3
Ps. Czemu teraz zauważyłam że kot ciula nazywa się tak jak jego paring z kibum`em ?
Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger" :3
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na: http://azjatyckatecza-fanfick.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
Kana
Witam,
OdpowiedzUsuńpokaz udał się rewelacyjnie, Kot Hee zdemolował całe mieszkanie Siwona, wic on okazał się jego dawnym przyjacielem...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia