Eunhyuk:
Ahhh, jak to dobrze, nie dość, że zostałem zwolniony z lekcji to jeszcze mam cały dom dla siebie przez weekend. Jednym słowem żyć, nie umierać.
- ,, Nie odpocznę " - pomyślałem gdy rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Powlekłem się do drzwi i otworzyłem je.
- ,, Boże, czy to nie Donghae? Kto Go tak pobił? Za co? Dlaczego? " - tysiące myśli zaczęło błądzić mi po głowie gdy przed oczami stanął mi pobity chłopak. Włosy całe roztrzepane, podarta koszula z wyraźnymi śladami zaschniętej już krwi, sącząca się jeszcze krew z łuku brwiowego i kilka wyraźnych siniaków.
- Ccc.. co Ci się stało? - spytałem gdy tylko minął pierwszy szok i pewnie nie ostatni. Złapałem go w obawiając się że zaraz upadnie i wprowadziłem do wnętrza domu. Zabrałem go do ubikacji, trzeba przemyć te rany.
- Zdejmij koszulę i opowiedz mi co się stało. - powiedziałem wyciągając wodę utlenioną, plastry i ustawiając je na szafeczce. Widząc grymas bólu na jego twarzy który pojawił się w momencie prób pozbycia się obszarpanego ubioru sam zacząłem rozpinać, a następnie zdejmować koszulę.
Donghae:
Ulżyło mi gdy zaczął mi pomagać, jednak sam zrezygnowałem z prób rozpinania guzików koszuli gdy przestał mi na to pozwalać. Opowiedziałem mu co się wydarzyło po szkole sycząc gdy waciki przesączone wodą utlenioną stykało się z ranami na moim ciele. Po mimice jego twarzy stwierdziłem że chyba się martwi, natomiast po jego delikatnych ruchach wywnioskowałem że stara się nie zadawać mi bólu.
- Ale jak to bracia Nany...? Chcesz powiedzieć, że Hiroshi i...
- Tak - odpowiedziałem nim zdążył dokończyć pytanie
- I że niby oni cię..
- Tak. - znowu odpowiedziałem krótko przerywając mu w połowie zdania.
- Jakoś nie umiem Jej sobie wyobrazić w roli siostry Hiroshiego i Kiroshiego. - powiedział w zamyśleniu, a następnie dodał - Poczekaj tutaj, zaraz wracam.
Zostałem sam i czekałem posłusznie. Pomimo tego, że bardzo starałem się nie myśleć o Mojej babci to jak zawsze się nie udało.
Chciałbym móc Ją zobaczyć, dotknąć jej dłoni i powiedzieć że wszystko będzie dobrze...
- Nad czym tak myślisz? - Doszedł do mnie głos Saradeli
- To nic ważnego, na razie.
- Przyniosłem żel na siniaki, szybciej się ich pozbędziesz.
Eunhyuk:
Odkręciłem tubkę i nałożyłem odrobinę na rękę.
- Uwaga, zimne. - ostrzegłem i zacząłem smarować siniaki najdelikatniej jak tylko potrafiłem.
- Sam mogę to zrobić.
- Żartujesz sobie? Miałeś problem przy zwykłym rozpinaniu koszuli, to co będzie ze smarowaniem.
Po zakończonej czynności odłożyłem żel do szafeczki i poprowadziłem Rybę do mojego pokoju.
- Dam Ci ciuchy do przebrania, zdejmij te spodnie. Koszuli nie uratujesz, jednak ze spodniami coś wykombinujemy. Na razie damy je do prania, a potem zobaczymy. - powiedziałem rozpoczynając poszukiwania ubrań i dopasowywania ich. Co jak co, ale na modzie się znam. Wybrałem biały t-shirt, niebieskie luźne jeansy, a do tego ciemno niebieską długą koszulę. Podałem mu ubrania i skierowałem się w stronę drzwi.
- Przebierz się, a ja w tym czasie zrobię herbatę. Jak byś potrzebował pomocy to wołaj. - powiedziałem wychodząc.
Donghae:
Zostałem sam w pokoju. Dobra to teraz jak najostrożniej się ubrać i można iść na dół. - Ałłł.... jak to boli. Nie chcę się pokazywać w domu będąc w takim stanie. Poproszę Małpka o przenocowanie, mam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko.
Te kilka minut ubierania stały się piekłem od czasu gdy materiał dotknął mojej posiniaczonej skóry. Wytrzymam, wytrzymam, muszę wytrzymać. Jakby nie patrzeć to a Hyukki ma niezły styl. Nie ma co, muszę go wziąć ze sobą na zakupy. Zszedłem na dół, przelotnie spoglądając w lustro. Hyukiego zastałem w kuchni tak jak powiedział. Trzymał w dłoni opakowanie tabletek i czytał treść zawartą na opakowaniu. Stałem w wejściu nie ukrywając się, ale nawet mnie nie zauważył.
Eunhyuk:
Wyjąłem małą, okrągłą tabletkę po dokładnym przestudiowaniu ulotki i odwróciłem się za siebie do szklanek z gorącą herbatą. – Omo!... – prawie zawału dostałem gdy zobaczyłem Hae przyglądającego mi się z rozbawieniem. – Chcesz żebym zginął, czemu się tak skradasz i nic nie mówisz? – powiedziałem siadając do stołu.
Ahhh, jak to dobrze, nie dość, że zostałem zwolniony z lekcji to jeszcze mam cały dom dla siebie przez weekend. Jednym słowem żyć, nie umierać.
- ,, Nie odpocznę " - pomyślałem gdy rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Powlekłem się do drzwi i otworzyłem je.
- ,, Boże, czy to nie Donghae? Kto Go tak pobił? Za co? Dlaczego? " - tysiące myśli zaczęło błądzić mi po głowie gdy przed oczami stanął mi pobity chłopak. Włosy całe roztrzepane, podarta koszula z wyraźnymi śladami zaschniętej już krwi, sącząca się jeszcze krew z łuku brwiowego i kilka wyraźnych siniaków.
- Ccc.. co Ci się stało? - spytałem gdy tylko minął pierwszy szok i pewnie nie ostatni. Złapałem go w obawiając się że zaraz upadnie i wprowadziłem do wnętrza domu. Zabrałem go do ubikacji, trzeba przemyć te rany.
- Zdejmij koszulę i opowiedz mi co się stało. - powiedziałem wyciągając wodę utlenioną, plastry i ustawiając je na szafeczce. Widząc grymas bólu na jego twarzy który pojawił się w momencie prób pozbycia się obszarpanego ubioru sam zacząłem rozpinać, a następnie zdejmować koszulę.
Donghae:
Ulżyło mi gdy zaczął mi pomagać, jednak sam zrezygnowałem z prób rozpinania guzików koszuli gdy przestał mi na to pozwalać. Opowiedziałem mu co się wydarzyło po szkole sycząc gdy waciki przesączone wodą utlenioną stykało się z ranami na moim ciele. Po mimice jego twarzy stwierdziłem że chyba się martwi, natomiast po jego delikatnych ruchach wywnioskowałem że stara się nie zadawać mi bólu.
- Ale jak to bracia Nany...? Chcesz powiedzieć, że Hiroshi i...
- Tak - odpowiedziałem nim zdążył dokończyć pytanie
- I że niby oni cię..
- Tak. - znowu odpowiedziałem krótko przerywając mu w połowie zdania.
- Jakoś nie umiem Jej sobie wyobrazić w roli siostry Hiroshiego i Kiroshiego. - powiedział w zamyśleniu, a następnie dodał - Poczekaj tutaj, zaraz wracam.
Zostałem sam i czekałem posłusznie. Pomimo tego, że bardzo starałem się nie myśleć o Mojej babci to jak zawsze się nie udało.
Chciałbym móc Ją zobaczyć, dotknąć jej dłoni i powiedzieć że wszystko będzie dobrze...
- Nad czym tak myślisz? - Doszedł do mnie głos Saradeli
- To nic ważnego, na razie.
- Przyniosłem żel na siniaki, szybciej się ich pozbędziesz.
Eunhyuk:
Odkręciłem tubkę i nałożyłem odrobinę na rękę.
- Uwaga, zimne. - ostrzegłem i zacząłem smarować siniaki najdelikatniej jak tylko potrafiłem.
- Sam mogę to zrobić.
- Żartujesz sobie? Miałeś problem przy zwykłym rozpinaniu koszuli, to co będzie ze smarowaniem.
Po zakończonej czynności odłożyłem żel do szafeczki i poprowadziłem Rybę do mojego pokoju.
- Dam Ci ciuchy do przebrania, zdejmij te spodnie. Koszuli nie uratujesz, jednak ze spodniami coś wykombinujemy. Na razie damy je do prania, a potem zobaczymy. - powiedziałem rozpoczynając poszukiwania ubrań i dopasowywania ich. Co jak co, ale na modzie się znam. Wybrałem biały t-shirt, niebieskie luźne jeansy, a do tego ciemno niebieską długą koszulę. Podałem mu ubrania i skierowałem się w stronę drzwi.
- Przebierz się, a ja w tym czasie zrobię herbatę. Jak byś potrzebował pomocy to wołaj. - powiedziałem wychodząc.
Donghae:
Zostałem sam w pokoju. Dobra to teraz jak najostrożniej się ubrać i można iść na dół. - Ałłł.... jak to boli. Nie chcę się pokazywać w domu będąc w takim stanie. Poproszę Małpka o przenocowanie, mam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko.
Te kilka minut ubierania stały się piekłem od czasu gdy materiał dotknął mojej posiniaczonej skóry. Wytrzymam, wytrzymam, muszę wytrzymać. Jakby nie patrzeć to a Hyukki ma niezły styl. Nie ma co, muszę go wziąć ze sobą na zakupy. Zszedłem na dół, przelotnie spoglądając w lustro. Hyukiego zastałem w kuchni tak jak powiedział. Trzymał w dłoni opakowanie tabletek i czytał treść zawartą na opakowaniu. Stałem w wejściu nie ukrywając się, ale nawet mnie nie zauważył.
Eunhyuk:
Wyjąłem małą, okrągłą tabletkę po dokładnym przestudiowaniu ulotki i odwróciłem się za siebie do szklanek z gorącą herbatą. – Omo!... – prawie zawału dostałem gdy zobaczyłem Hae przyglądającego mi się z rozbawieniem. – Chcesz żebym zginął, czemu się tak skradasz i nic nie mówisz? – powiedziałem siadając do stołu.
-
Nie skradam się, po prostu stoję.
Usiadł
naprzeciw mnie i wziął do ręki jedną ze szklanek. Podałem mu tabletkę,
poczekałem aż ją popije i dopiero potem złapałem za drugą szklankę.
-
Dzwoniłeś do mamy z wiadomością, że jesteś u mnie i że Cię pobili… Znowu. –
dodałem po chwili.
-
Jeszcze nie, mam do Ciebie prośbę. Wiem, że już dużo dla mnie zrobiłeś, ale czy
mógłbyś mnie przenocować? – zapytał patrząc na mnie tymi wielkimi oczami.
-
Nie ma sprawy, szczerze mówiąc to moja mama wraca dopiero w poniedziałek, także
raczej nie będzie z tym problemu… Nie chcesz wracać do domu? – nie wiem czemu o
to spytałem, ale jakaś część mnie chciała to wiedzieć.
-
Nie chcę żeby mama znowu się o mnie martwiła. – odpowiedział krótko i wypił
gorący płyn do końca.
-
Zadzwoń do mamy żeby się nie martwiła, a ja w tym czasie przyszykuję Ci pokój. –
podałem mu telefon stacjonarny i udałem się do pokoju gościnnego by pościelić
łóżko.
Donghae:
Zadzwoniłem
do mamy i poinformowałem ją o nocy poza domem. O dziwo nie miała nic przeciwko
zaraz po tym jak się dowiedziała u kogo będę nocować. Dziwne, zwykle muszę Ją
prosić aby pozwoliła mi gdziekolwiek pójść na noc, a tu takie zaskoczenie, no
cóż pewnie ma dobry dzień.
Spać
położyliśmy się późno w nocy. Do dwudziestej czwartej pięćdziesiąt osiem
oglądaliśmy niezłą komedię, podczas której zajadaliśmy się najpierw kanapkami i
ciastkami, a potem popcornem. Po zakończonym „seansie” wzięliśmy szybkie
prysznice i poszliśmy spać.
-
Donghae wstawaj, już dwunasta. – dochodziło do mnie jak przez mgłę. Uchyliłem
leciutko powiekę i skrzywiłem się gdy słońce zaczęło razić mnie po zaspanym
oku. Zamknąłem je szybko i schowałem się cały pod kołdrom.
Hyukiemu
najwyraźniej się to nie spodobało, bo pomruczał coś niezrozumiałego pod nosem
po czym jednym mocnym szarpnięciem zabrał mi moje schronienie. Otworzyłem
szeroko oczy z zamiarem ochrzanienia go za tak brutalną pobudkę, jednak
zrezygnowałem widząc jego zszokowany wyraz twarzy.
-
Ccco Ci się stało? – zapytał lustrując mnie przerażonymi oczami.
Chciałem
się podnieść, ale nie mogłem, tylko dlaczego?
_______________
Po pierwsze chciałabym przeprosić za tak długą przerwę, ale nie dają nam wytchnienia i musiałam pisać na luźnych lekcjach zamiast odsypiać uczenie się po nocach ;/ .. Mam nadzieję że ten grzech jak i błędy mi odpuścicie. No cóż przepraszam że tak mdłe to opowiadanie ale jeszcze dłuuuuga droga do poprawy przede mną. Mam również prośbę do osób które czytają tego bloga, czy moglibyście go polecić znajomym, nie mówię tu o swoim opowiadaniu bo wiem że piszę gorzej od Sassy, ale jednak przydałby się rozgłos. Wiem że są osoby, które tylko czytają i zachęcam takowe do pisania komentarzy, bo uwierzcie że dużo lepiej pisze się wiedząc że jednak więcej osób wspiera autora i czeka na kolejne notki, dlatego zachęcam i nie bójcie się, nikt was nie zje ;P Wątpię, że ktoś przeczytał moją wypowiedź do końca, ale jeśli jednak znalazły się takie osoby to jestem niezmiernie szczęśliwa xD ... Pozrdowionka dla wszystkich Madzia >^,^<
Przeczytałam od początku do końca! Hahahahahahahahahaaaaaa ;] opowiadanie jest w jak najlepszym porządku madam xD a i y no ciekawe co z Eunhyukiem, mam nadzieje że nic mu nie jest ;) czekamy na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńhahaha ... To z Donghae jest coś nie tak xD .. przecież to On został pobity i Gamsa ;)
Usuń